Nawet gdy widoczność jest znakomita, a prędkość niewielka możemy być narażeni na wypadek, jeśli spotkamy na rosyjskiej głubince kierowcę patałacha. Kolejny odcinek naszego edukacyjnego cyklu Wypadki Motocyklowe.
Oglądając ten film kilkakrotnie się zastanawialiśmy, jak głupi lub bezmyślny musiał być kierowca samochodu, skoro na doskonale widocznym łuku drogi przy bardzo niewielkiej prędkości i praktycznie zerowym ruchu drogowym uderzył w prawidłowo jadącego motocyklistę. Widać, że motocyklista zrobił co mógł by wykonać manewr wymijania bezpiecznie: zbliżył się maksymalnie do prawej krawędzi jezdni i zmniejszył prędkość.
Złośliwy kierowca-patałach (film)
Wygląda na to, że było to zbyt mało dla bezmyślnego kierowcy. Być może nie uważał jednośladu za pojazd wystarczająco godny jego uwagi albo wręcz – z jakiegoś powodu – motocyklistów nie lubi? Tego nie wiemy. O złośliwości z jego strony świadczy niebezpiecznie mała odległość od pierwszego jednośladu. Na szczęście, dzięki niewielkiej prędkości, wszystko skończyło się na drobnych potłuczeniach.
Brawo dla drugiego kierowcy, który uświadomił bikerowi, że całe zdarzenie zostało nagrane na rejestratorze. Gdyby nie to, kto wie czy półgłówek winny zajścia nie oddaliłby się w siną dal (pod koniec filmu próbuje zbiec) lub wmawiał policji, że winę za wypadek ponosi motocyklista.
Zastanawialiśmy się też, czy w tej sytuacji możliwa była jakakolwiek inna (lepsza?) reakcja samego motocyklisty. Teoretycznie mógł próbować uciekać na żwirowe pobocze, równie dobrze mogło to się jednak wtedy skończyć jeszcze gorzej.
Zwróćcie też uwagę na pewien szczegół: na filmie widać, że pierwszą rzeczą jaką zainteresował się po kolizji jest zderzak jego wypasionej Łady Samary.
ANALIZA WYPADKU
Warunki: wieś
Nawierzchnia: dziurawy asfalt, żwirowe pobocze
Pogoda: dobra
Motocykl: szosowy
Główny błąd: brak
Konsekwencje: potłuczenia
To nie samara :) one robione były na eksport. Po Rosji jeżdżą łady sputnik. To samo tylko gorszej jakości. Po sylwetce kierowcy wnioskuję, że pomylił pedały :) Grunt, że motocykliście nic się nie stało.
Widać już po samym chodzi i zachowaniu że koleś ma jakieś papiery na schorzenie uniemożliwiające chodzenie a co dopiero jeżdżenie przecież zaraz za nim wyszła jego opiekunka :) sprawiał wrażenie jak by od początku do końca nie widział motocyklisty. Uderzył wyszedł podniósł część swojej gabloty wrócił do samochodu.