Furorę na rosyjskich portalach, nie tylko motocyklowych robi film, na którym anonimowy motocyklista odbywa przejażdżkę po jednej z moskiewskich stacji metra. Jedna z rosyjskich stacji telewizyjnych zamieściła nawet z nim wywiad.
Bohater filmu z wiadomych przyczyn nie pokazuje twarzy. Zdecydował się ujawnić swoje imię – brzmi ono Stepan.
– Od dawna korciło mnie, by przejechać się motocyklem w metrze – mówi Stepan. – Zdecydowałem się zrealizować swój plan o pierwszej w nocy, gdy jest pusto. Wybrałem stację Wojkowska, ponieważ przy wejściu nie zainstalowano tam kołowrotków. Jedyną przeszkodą okazały się drzwi.
Motocyklem w metrze
Stepan przed wjazdem na stację upewnił się, że podłoga nie była myta. Śliskie kafle groziły by bowiem upadkiem. Przestudiował również przepisy – w razie złapania przez policję chciał bowiem wiedzieć, co mu grozi i jakie konkretnie paragrafy naruszy.
Według niego największa kara groziła za złamanie regulaminu metra oraz przepisów dotyczących chuligaństwa. – co najmniej grzywna kilku tysięcy rubli (kilkaset złotych), a w najgorszym przypadku – nawet więzienie. Co ciekawe, po jego wyczynie na moskiewskich stacjach metra zauważalnie wzrosła liczba policyjnych patroli.
Stepan na motocyklu jeździ od 13 roku życia. Do tej pory pokonywał już motocyklem inne przeszkody, m.in. mosty kolejowe i klatki schodowe w budynkach mieszkalnych.