Oto najnowsza reklama telewizyjna motocykli Harley-Davidson. Z pewnością należy do tego rodzaju spotów, do których wracać nigdy już nie będziecie. A jak macie jeszcze dziś coś do zrobienia, zróbcie to przed jej obejrzeniem.
Reklama utrzymana jest w klimacie katastroficznym lub filmów science fiction, choć nie jesteśmy pewni czy tego rzeczywiście chciał reżyser. Tajemnicza muzyka, trzaski z radia. Dwóch jegomości na oko po czterdziestce, z brodami jak ZZ-Top, idzie podziemnym parkingiem. Napięcie rośnie, a oni idą. W zasadzie nie idą – kroczą. Mija pół minuty, mija minuta – brodacze wciąż kroczą. Po minucie tej mordęgi (mordęgi tylko dla widza) dochodzą wreszcie do… któż by się spodziewał – do motocykli Harley Davidson. Następuje kulminacyjny moment reklamy – brodacze zakładają kaski (oczywiście bez szczęki) i uroczyście odpalają silniki. Nastrój apokalipsy przemija i pojawia się slogan Make your own noise – czyli zrób własny hałas.
Reklama ma zapewne jakiś głębszy podtekst cywilizacyjno-egzystencjonalny. Nie chce nam się wnikać jaki – idziemy się zdrzemnąć.