O tym, że nas, bikerów, łączy z maszynami coś w rodzaju intymnego związku przekonywać nie trzeba. Znam z 50 dowcipów z tym związanych, a przysłuchiwanie się rozmowom kolegów na temat powabów ich sprzętów budzi równe zażenowanie co obserwowanie pary obściskującej się publicznie. Życie też dostarcza na to niezbitych dowodów – ot choćby przykład jednego z moich serdecznych kolegów, który został postawiony przez najlepszą z żon przed wyborem „motocykl albo ja”. Tułał się potem po rodzinie na swej R-jedynce z naprędce dokooptowanymi sakwami z dobytkiem.
Mnie te wszystkie legendy nigdy jednak do końca przekonać nie mogły. To prawda, że zimą marzę o intymnych i dzikich chwilach na maszynie, o cudownych ciasnych winklach, o pędzie wiatru i bezkresnych wstęgach idealnie równych dróg. O idealnym urlopie: drodze przerywanej rzadkimi przerwami na tankowanie, spanie i oglądanie. Ale zawsze usiłowałem zrozumieć co jest prawdziwym powodem takiego zauroczenia, czy wręcz takiej zażyłości, której przecież nie wywołuje żaden samochód, żadna wiertarka, a i – powiedzmy to szczerze – mało która kobieta.
Kolega zacytowałby teraz suchara, że motocykl lepszy od kobiety, bo zawsze czeka, nigdy nie boli go głowa itp. Ja jednak jako nadwrażliwy artysta czuję coś innego. Jako posiadacz Ducati żyję w trudnym związku – musiałem nauczyć się znosić fochy, brak nastroju i niezrozumiałe czasem zachowania. Bywały chwile zwątpienia, zniechęcenia. Czasem się na moją maszynę złoszczę, czasem obrażam. Czasem nawet mam jej dość i chciałbym się z Nią rozstać. Cały czas pamiętam jednak o najważniejszym: kocham Ją! Wiem, że kiedy o Nią zadbam, otoczę troską i nie wykorzystam – odwdzięczy się. Tak jak kilka dni temu, kiedy podczas śnieżycy dowiozła mnie bezpiecznie i niezawodnie z zaśnieżonego Bournemouth do potwornie zaśnieżonego Londynu.
Kocham Cię Dusiu!
Znam to uczucie.. Takich doznan nie da zadna kobieta!
Z przyjemnoscia przeczytalam Twoj tekst Rafale. Trafne sformulowania, autentyczne i przekonujace. Mnie osobiscie takie maszyny nie fascynuja, podziwiam mimo to Twoja pasje.
Serdecznie Cie pozdrawiam – Ewa
Motocykl to rzecz materialna, którą można sobie podporządkować, a z drugą osoba nie jest to takie proste. Poza tym nikt kto nie jeździł motocyklem nie zrozumie przywiązania i tego pięknego uczucia czasu spędzanego za kierownicą swojej maszyny.
Oby było jak najmniej osób które stawiają wybór motocykl albo ja, bo to zwykły egoizm i brak zrozumienia.
Co do doznań jakie daje motocykl i jakie kobieta to znajdzie się wiele porównań między motocyklem a mężczyzną, w tym temacie można wiele polemizować :)
Pozdrowienia dla wszystkich wielbicieli motocykli :)
He he he tak miałem z WSK-ą, tą to wiecznie głowa bolała :) ale yamaszka zawsze zwarta i gotowa i nigdy nie powiedziała “NIE”