Wielka, motoryzacyjna, japońska piątka łączy siły w walce z… elektryfikacją. Koncerny Subaru, Mazdy oraz Toyoty, wspierane przez producentów motocykli – Yamahę i Kawasaki postanowiły działać wspólnie, aby przedłużyć byt silnikom spalinowym. Jaki mają na to pomysł? Czy im się to uda?
Kolejne kraje, w tym Polska, dołączają do ofensywy przeciwko pojazdom napędzanym silnikami spalinowymi, zobowiązując się do wprowadzenia ich zakazu sprzedaży już w 2035. Wydaje się, że elektryfikacja pojazdów jest jedynym, a na pewno najprostszym rozwiązaniem kwestii światowej mobilności. Tymczasem Japończycy, chcąc niejako płynąć pod prąd tej powszechnej tendencji, jako naród innowacyjny, pomysłowy, bardzo techniczny i niesamowicie pracowity, postanowili podejść do tematu od zupełnie innej strony. Pomysł Team Japan, jak się nazwali, polega na stworzeniu neutralnego dla planety paliwa, które miałoby zasilać silniki spalinowe. Paliwa nie wytwarzającego dwutlenku węgla.
Realizacja tego pomysłu ma dwie drogi. Samochodziarze, czyli Toyota, Subaru oraz Mazda na swoim poligonie doświadczalnym używać będą biodiesla oraz paliwa wytwarzanego z biomasy, chociaż Toyota od jakiegoś czasu eksperymentuje już z wodorem. Marki motocyklowe, czyli Kawasaki i Yamaha postanowiły opracować technologię dla silników spalinowych używającą wodoru do ich bezpośredniego zasilania. Po prostu jednostki napędowe będą paliły wodór…
Poznaj i wypróbuj legendę! BMW R 18 B i R 18 Transcontinental czekają na twój ruch!
Choć niektórzy mówią o buncie wyżej wymienionych producentów przeciwko ekologii, to tak naprawdę pokazali oni tylko chęć pracy w innym kierunku. Podczas gdy cały świat zachwyca się łukiem, być może Team Japan właśnie tworzy broń palną… Pożyjemy, zobaczymy! Liczymy na to, że nasze pojazdy, w momencie gdy tradycyjna benzyna będzie niedostępna, zbyt droga lub nielegalna, będzie można w łatwy sposób przerobić na zasilanie biopaliwem czy wodorem. Go Japan!
Polska dołącza do banu na silniki spalinowe w 2035. Szczerze, w kraju, w którym dobrobyt rzekomk zaczyna się od 4k brutto, a średni wieku pojazdów to 20 lat rządzący powinni per….ć się gumowym młotkiem w łeb, a my jako kraju powonnismy zacząć banować nie silnik, a poroniony lewacki Fit Fo 55. Wszystkie zmierza wyłącznie w kierunku pogłębiania nierówności społecznych. Już uwierzę jak 10 letnie sprawne BEV będą nagle rozdawane po taniości. Może być będą ale bez baterii. Dopłaty dla bogatych z programu Mój elektryk. Z moich podatków żeby lepiej uposażonym żyło się lepiej… no proszę… k…a. Jak to się przekornie mawiało kiedyś: Dla bogatych będą ulice a dla nas no cóż… zbior-kom.
Artykuł tendencyjny. Wodór i paliwa otrzymywane z biomasy nie są zamiast energii elektrycznej. Jest to druga ” noga” rozwoju. Cały świat pracuje nad jedną jak i nad drugą. Obie mają zalety jak i wady. Zapewne dla pewnych zastosowań wybierana będzie jedną a dla innych druga np transport ciężarowy długie dystanse wodór małe pojazdy napęd elektryczny. Może także rozwinąć się technologia ogniw paliwowych która otworzy nowe możliwości ale to zupełnie inny temat. Jedno jest pewne dzięki coraz większej liczbie świadomych ludzi era paliw kopalnych jest skończona i to wbrew silnemu lobby paliwowemu oraz nielicznym miłośnikom zapachu benzyny, spalin i palonej gumy 😀
Kiedyś może i tak. Ale samochodziki na baterie to ślepa i idiotyczna a nie ekologiczna droga. Tylko, że trzeba na tym zarobić. Jak się zarobi to się zmieni gadkę, podstawi nową gówniarę bez szkoły i zacznie od nowa sprzedawać kolejną nowość. A do 35 roku to się tyle zmieni, że deklaracje rządy mogą sobie wsadzić do kasułki czasu.
Witamy specjalistę, dziękujemy za merytoryczne argumenty
Dokładnie tak, ekologiczny koszt (produkcja CO2) wyprodukowania tylko zestawu baterii do średniej wielkości samochodu to ekwiwalent jego 8 letniej pracy z użyciem diesla. Gdzie reszta samochodu, recycling uszkodzonych?
Podaj źródło bo piszesz tylko o baterii.
Gdzieś niedawno czytałem artykuł, że Kawasaki kończy rozwój silników spalinowych stawiając na elektyki. Ta informacja stoi w sprzeczności z informacją zawartą w tym tekście. Jaka jest prawda?
Jeżdżę elektrykiem z oszczędności, robię po 30-40K km po mieście, oszczędzam na tym ze go ładuję w domu, w trasę przy polskiej infrastrukturze ładowarek jest to po prostu niewygodne i drogie. Prąd w trasie kosztuje tyle ile jazda oszczędnym autem spalinowym. Ale za to jazda po mieście jest zdecydowanie wygodniejsza elektrykiem, nie muszę czekać aż się rozgrzeje, jest zdecydowanie ciszej, dynamika bez porównania… same plusy a i koszt 100 km po mieście kosztuje koło 8 do 9 PLN…. Więc nie ma co się obrażać, po prostu trzeba korzystać z tych wynalazków w sposób świadomy….
dzięki za konkretne informacje.
Wszystko gra jak masz dom i własny ogrzewany garaż, a co z tymi co go nie mają, mieszkają w bloku i do tego jest mróż. Raczej do momentu kiedy ładowanie nie zejdzie z czasem do 5 min lub aku nie stanie się kilka razy wydajniejszy jest to poprostu droga zabawka jako 3 samochód w rodzinie.
Na razie to tylko zachęty. Gdy będzie więcej elektryków to zachęty znikną. Np przy pobórze większej ilości energii zapłacisz za nią dużo więcej. No i gdzie ta energia będzie produkowana? Dziś miliony samochodów produkują energię a gdy będą tylko elektryczne to skąd ta energia? W słoneczne dni nadmiar z fotowoltaiki a w zimie (coraz więcej ludzi do ogrzewania kupuje pompy ciepła napędzane prądem). Może cena dla konsumenta nie będzie stała ale jak na giełdzie: w nocy 1 zł a wieczorem 10 zł/kWh. Ciekawe czasy idą.
Świat już dawno powinien odejść od spalin, które pozostawiają po sobie ślad węglowy. Bez żadnych wyjątków i odstępstw.