Kwota 5000 zł na zakup motocykla enduro, nadającego się również do turystyki, może wielu z was wydać się śmieszna. Jednak jeżeli dobrze się rozejrzymy, jesteśmy w stanie znaleźć motocykl w tej kwocie, będący “na granicy youngtimera”, a do tego często w niezłym stanie. Oczywiście nie będą to litrowe dwucylindrowce, ale motocykl o pojemności 500-650 cm3 także sobie poradzi w trasie, a w terenie będzie nawet lepszy od R 1200 GS czy Multistrady. Oto 5 naszych propozycji.
Postaraliśmy się znaleźć prawdziwe, sprzedawane właśnie motocykle, aby cenowo to zestawienie było jak najbardziej realne.
Kawasaki KLE 500 z 1991 roku
To bardzo udana konstrukcja, która z wieloma modyfikacjami produkowana była przez 15 lat – od 1991 do 2003 roku a później od 2005 do 2007. Przerwa w produkcji spowodowana była wejściem norm emisji, których silnik nie spełniał, a przekonstruowana jednostka już nie była w stanie konkurować z innymi dostępnymi na rynku, więc produkcję ostatecznie wstrzymano po kolejnych 3 latach.
Ten wyposażony w rzędowy, dwucylindrowy, 48 konny silnik o pojemności 499 cm3 endurak jest często wybierany jako pierwszy motocykl przez wielu adeptów podróży, niekoniecznie po asfaltach. Jest bardzo solidną konstrukcją, waży gotowy do jazdy przyzwoite 200 kg, bak mieści 15 litrów, co wystarcza na przejechanie około 300 km. Przednie koło, o średnicy 21 cali, pozwala wjechać w każdy teren. Jeżeli znajdziemy zadbany egzemplarz, będzie służył nam jeszcze lata, bo nie ma typowych wad konstrukcyjnych.
ZOBACZ TEŻ: 10 kultowych motocykli wyprawowych
Honda NX 650 Dominator z 1989 roku
Honda, to Honda – jak mawiają motocykliści. W naszym zestawieniu znalazł się egzemplarz z 1989 roku, czyli z drugiego roku produkcji tego modelu, która zakończyła się w roku 2000. Jego jednocylindrowy silnik ma pojemność 644 cm3 i moc 45 KM, co przy niedużej masie własnej całego pojazdu (około 180 kg gotowy do jazdy), pozwala na całkiem dobre osiągi. Utrzymanie w trasie 130 km/h nie sprawia tej jednostce większych problemów. To czyni z niego wymarzony motocykl dla turysty, który chce mieć tanią maszynkę do podróży. Dodatkowo wysoki skok zawieszeń oraz 21 calowe koło przednie pozwolą na jazdę szutrami i polnymi drogami.
Jest to ciekawa propozycja z uwagi na trwały silnik, który bez remontu potrafi przejechać nawet 100 000 km. Wady? Dla turysty wadą na pewno będzie, krótki interwał serwisowy, objawiający się potrzebą wymiany oleju co 3000 km. Dodatkowo serwis tego motocykla jest utrudniony, skomplikowane jest dostanie się do świec, a wyjęcie gaźnik wiąże się ze zdjęciem tłumika.
Na rodzimym rynku motocykli używanych znajdziemy egzemplarze z pierwszych lat produkcji w cenie do 5000 zł, ale dużego wyboru nie ma. Dokładając 1000 zł możemy już przebierać w ofertach.
Honda XL 600V Transalp z 1991 roku
Pierwszy model Transalpa – XL 600V – produkowany był w latach 1987-1999. Motocykl ten był, można powiedzieć mniejszym bratem kultowego modelu Africa Twin. Za Afrykę trzeba jednak zapłacić kuriozalne pieniądze i w naszym zestawieniu się po prostu nie zmieści, jednak ten Transalp, nawet z wyglądu, przypomina mocno Afrykę RD04.
Transalp to już turystyczne enduro pełną gębą – jeżeli ktoś do tej pory narzekał, że prezentujemy tylko bzyki na kategorię A2. Jego dwucylindrowy, niezawodny, długowieczny silnik w układzie V przy pojemności 583 cm3 generuje tylko 50 KM, ale za to jak długo. Gigantyczne przebiegi tych motocykli, bez remontu, dochodzące nawet do 200 000 km nie są przypadkami jednostkowymi. W motocyklu tym brakuje jedynie 6 biegu, który mocno by się przydał w trasie oraz mocniejszego hamulca przedniego – nawet po wymianie na oplot stalowy mocy hamowania trochę brakuje.
Przednie koło 21 cali, duży skok zawieszenia, ale masa na sucho 175 kg (najmniejsza w karierze, potem Transalpy tylko tyły), czyli przekraczająca 200 kg – co sprawia, że tym sprzętem da się jeździć w terenie, ale trzeba już wiedzieć co się robi. Z drugiej strony, patrząc na te owiewki, szkoda byłoby je uszkodzić, więc dwa razy zastanówcie się, czy warto ryzykować ich połamanie – w końcu ten model to już klasyk.
Suzuki DR 650 z 1992 roku
Pamiętam taki serial na jednym z kablówkowych kanałów telewizyjnych – na początku XXI wieku – Mondo Enduro. Kilku Brytyjczyków postanowiło objechać świat na takich właśnie motocyklach – wszyscy mieli ten sam model, aby usprawnić ewentualne naprawy. A z kolei mój kumpel, jakieś 20 lat temu, pojechał z dziewczyną pod namiot do Chorwacji na DR 650. Czyż to nie oznacza, że jest to turystyczne enduro?
Ta jednocylindrówka o pojemności 640 cm3 generuje moc 45 KM, co wystarcza do jazdy i w terenie i po asfalcie. Oczywiście, nie można tu mówić o jakimś komforcie podróżowania w trasie, ze względu na brak owiewki oraz na generujące wibracje silnik. Do tego ostatniego jednak idzie przywyknąć. Osoby jeżdżące na co dzień DR 650 narzekają na zbyt miękki zawias przodu oraz hamulce. Jednak jak do tej pory DR-a jest najlżejsza w stawce i gotowa do jazdy waży 177 kg. Przy małym apetycie na paliwo i dużym zbiorniku, mieszczącym 17 litrów, mamy całkiem fajny sprzęt do eksploracji bezdroży.
Yamaha XT 600 E z 1997 roku
Zdecydowanie najmłodszy w naszym zestawieniu egzemplarz. Tani, bo widać, że mocno użytkowany w terenie. Sam posiadałem kiedyś XT 600 i traktowałem go jako motocykl tylko w teren. Jednak miękki zawias, który potrafił dobić oraz ogólna toporność w porównaniu z ówczesnymi motocyklami enduro sprawiła, że dosyć szybko przesiadłem się na inny motocykl.
XT 600 – jeden cylinder, 44 KM, ale za to najniższa w całym zestawieniu waga – gotowy do jazdy waży 155 kg. Zdecydowanie jest to najbardziej terenowy pojazd w naszym zestawieniu. To sprawia, że najmniej nadaje się do asfaltowej turystyki, ale przecież różne są jej odmiany. Jeżeli ktoś chce pojechać na Mazury, by tam pokręcić się po terenie, i wrócić do domu – ta propozycja może okazać się najbardziej trafiona.
Oznaczenie E to informacja, że ten model posiada rozrusznik elektryczny. XT 600 bez literki E, to pojazdy palone jedynie z kopniaka. Ze względu na upierdliwość tej metody oczywiście zalecamy model z rozrusznikiem elektrycznym.
————————————-
Zestawienie to nie ma na celu namawianie was na egzemplarze pokazane w niniejszym artykule, a jedynie udowodnienie tego, że w cenie do 5000 zł mamy jakiś tam wybór, co prawda mocno pełnoletnich pojazdów, ale na pewno jeszcze nadających się do eksploatacji. Swoją drogą nie ma co też liczyć na cuda, że za 5000 zł uda się nam kupić motocykl, w którym nic nie będzie do roboty. Akumulator, napęd, opony – i już mamy 1000 zł. Szukajcie jednak rozważnie, bez napalania się, a na pewno znajdziecie interesujący egzemplarz motocykla enduro nadającego się także do turystyki w proponowanym przez nas przedziale cenowym.
W Dominatorze nie trzeba zdejmować tłumika aby wyjąć gaźnik :) Jest ciasno ale można, podobnie ze świecą, jak się ma odpowiedni klucz. A Suzuki można mieć z owiewkami, tylko trzeba szukać DR650 RS. Zaletą wszystkich starych motocykli jest brak elektroniki i możliwość łatwej naprawy. Posiadają też wiele niedogodności w porównaniu ze współczesnymi motocyklami. Choć to własnie kilka dni temu, Marek Suslik – White Wolf – Śniegiem po oczach Hondą XL 600 z 1987 roku dojechał do Jaukucka gdzie temperatura wynosiła – 50 stopni. Żadna z firm nie zdecydowała się przekazać nowego motocykla na taki test :)
Można dodać Suzuki DR 350 z początków produkcji a więc z roku 1991! Przy właściwej obsłudze motocykl jak na typowe enduro posiada zdolność do pokonywania bezawaryjnie długich dystansów. Sześciobiegowa skrzynia i niska masa sprawdzą się nie tylko świetnie w terenie a niskie spalanie w podróży = kilku ludzi pokonało na tym modelu dystans do okoła Świata bezawaryjnie… Aby taka bezawaryjność uzyskać motocykl musi mieć dobry stan techniczny i stałe kontrole właściwego poziomu oleju.
Kl 500 ma wadę konstrukcyjną-odklejające się magnesy na kole magnetycznym.