Mówiąc szczerze mocno czekałem na możliwość przetestowania Benelli Imperiale 400, tegorocznej nowości. I w końcu, pod koniec lipca, się do niego dorwałem. Czy spełnił pokładane w nim nadzieje? Czy warto było czekać?
Skąd pomysł na stworzenie tego neoklasyka? Z jednej strony to oczywiście moda, trend, a z drugiej Imperiale 400 jest hołdem dla konstrukcji produkowanych przez Giuseppe Benelli w latach 50 pod marką MotoBi. Z kilku metrów nie idzie go odróżnić od prawdziwie klasycznych konstrukcji sprzed pół wieku.
To jest, proszę pana, motor!
Ogólnie bardzo nie lubię, i jako polonista, i jako motocyklista, wyrazu motor w odniesieniu do motocykla. Motor to jest w pralce. Tak. Ale oglądając filmy z lat 70., i starsze, praktycznie nie usłyszymy słowa motocykl. Wtedy jeżdżono na motorach. Gdy słyszę słowo motor w kontekście motocykla, widzę Junaka M10, WSK-ę, Jawę TS 350, a po dzisiejszej przejażdżce również Imperiale 400. Bo to, proszę państwa, jest motor…
W świecie totalnej specjalizacji czymże jest motocykl, który niczym się nie wyróżnia, może oprócz charakterystycznego wyglądu – ale przecież wygląd nie jeździ…
Imperiale nie jest motocyklem do turystyki, do dalszej jazdy we dwoje. Nie nadaje się do jazdy w teren, choć… Nie do końca, ale o tym za chwile. Nie jest motocyklem szybkim, ani mocnym, ani super wygodnym…
Czym zatem jest Benelli Imperiale 400? Już spieszę z odpowiedzią, to wehikuł czasu… Motocykl, który przenosi nas do czasów, kiedy nikt się nie spieszył, nie panował wyścig szczurów, nie było się online i pod telefonem 24h na dobę. Do czasów gdy wyjście na motocykl oznaczało brak kontaktu z bazą przez cały czas trwania przejażdżki. Pozwalało odciąć się od świata zewnętrznego i zanurzyć się we własnym.
Benelli Imperiale nie chce nigdzie pędzić, nie musi tego robić. Gdy na szafie jest 80-90 km/h jego jednocylindrowy silnik chodzi równo i bezwibracyjnie, a pod ręką mamy w razie potrzeby zapas mocy, by wyprzedzić Nysę, Dużego Fiata czy jakieś zachodnie auto… Jazda w takim tempie sprawia mi ogromną przyjemność.
Moc, moment i inne nie ważne rzeczy…
Może teraz czas na garść technikaliów, choć przyznam, że zabierając go na przejażdżkę nie bardzo mnie one interesowały. Pojemność singla to 374 ccm, moc 21 KM, a maksymalny moment obrotowy 29 Nm. To wystarczy, by ten motocykl na ostatnim biegu osiągnął prędkość przelotową ponad 100 km/h. Ile dokładnie? Uwierzcie mi, nie sprawdzałem. Nie czułem takiej potrzeby, nie chciałem… 80/90… tyle chce się nim jechać, szybciej robi się… za szybko.
Jadąc Benelli czujesz zupełnie inny rozkład mas niż we współczesnych motocyklach. Sprzęt zupełnie inaczej się prowadzi. Ciężko to opisać, trzeba tego spróbować. Masa jest przesunięta dużo bardziej w przód motocykla. A ma to swoje plusy…
Zawieszenie w takim sprzęcie powinno być komfortowe. W końcu nasz klasyczny rumak, zbudowany na stalowej, podwójnej kołyskowej ramie, ma być wygodny. I jest. Zawieszenie zestrojone jest miękko, ale nie dobija na nierównościach.
Klasycznym tylnym amortyzatorom pomaga w pracy… podparte sprężynami siedzenie.
Nie jest to widoczne od razu, ale gdy je poczułem i namierzyłem oczyma, pojawił się uśmiech na mojej twarzy. To zdecydowanie część, w którą MOTOR winien być wyposażony.
No właśnie, wracając do jazdy po nierównościach. W dawnych czasach drogi były nie tylko słabe, ale czasem w ogóle ich nie było. Motocykl musiał zatem radzić sobie w każdych warunkach i swojego kierowcę, względnie kierowcę i pasażera, przewieźć przez polną drogę, czy leśny dukt. W końcu hrabia Czyński (postać z filmu Znachor) jeździł także w terenie… Szprychowe koła, przednie o średnicy 19, tylne o 18 cali, plus miękkie zawieszenie i specyficzny rozkład mas niosą mnie przez piasek jakbym jechał po asfalcie. Przednie koło nie ucieka na boki, a przejeżdża płynnie przez grząskie podłoże… Tak, protoplaści Benelli Imperiale jeździli już w terenie zanim jeszcze wynaleziono scramblery…
Są też minusy
Hamulce. To chyba największy minus Benelli, patrząc na ten sprzęt współczesnym okiem. Jedna tarcza o średnicy 300 mm i jeden dwutłoczkowy zacisk z przodu po prostu nie dają rady, a praktycznie nie czuć pomocy tylnego hamulca tarczowego, umieszczonego na piaście udającej bębnową.
Nie dają rady… Hmm może inaczej – pasują do epoki. Trzeba mocno wcisnąć klamkę, by poczuć opóźnienie. Można cisnąć z całej siły, bo w razie czego jest przecież ABS…
205 kg gotowy do jazdy. To masa motocykla, w którym plastik nie udaje blachy. Mamy blaszane oba błotniki i blaszany, klasyczny bak. Bardzo mi się to podoba.
Brakuje tylko metalowych obudów kierunkowskazów, ale to już trzeba ewentualnie wykonać we własnym zakresie.
Co jeszcze mi się podoba? Niezmiernie długi, ciągnący się przez pół motocykla wydech. Brakuje mu tylko akustyki, koniecznie takiej, która zaczyna się na literę P. Po jego modyfikacji nie chciałbym usłyszeć wycia, ryku, czy słowa braaap, a wydatne, klasyczne, miarowe PAM PAM PAM PAM…
Zbyt nowocześnie
Jest jeszcze jedna rzecz, która nie do końca mi pasuje. Nie pasuje tak bardzo, że jadąc kombinowałem, czy możliwa byłaby podmiana. Chodzi o zegary. Na takim motocyklu ostatnie co chcę widzieć, to ciekłokrystaliczne wyświetlacze… Chciałbym mieć piękny, bębenkowy licznik przebiegu dziennego i całkowitego, prędkościomierz, obrotomierz oraz kilka kontrolek. To wszystko. Bo czy ważne jest na którym biegu jadę? Raczej nie…
Ja chcę rozrusznik nożny!
Czego mi jeszcze brakuje? Oj… kopki! Rozrusznik nożny, obok elektrycznego, byłby tutaj idealnym… gadżetem. Tak, gadżetem, ale na pewno niejeden z was chciałby kopnąć tego Benka o poranku i w nagrodę usłyszeć miarowe PAM PAM PAM!
Kilka niuansów
Rozmarzyłem się… To teraz jednym zdaniem rzeczy o których nie wspomniałem wcześniej. Bak ma pojemność 12 litrów, co pozwala na przejechanie 300 km przy spalaniu poniżej 4 litrów na 100 km. Skrzynia biegów chodzi po prostu wspaniale i ma 5 długich przełożeń. Zauważyłem, że po mieście praktycznie nie potrzebowałem używać 5 biegu. Sprzęgło chodzi lekko i sterowane jest linką.
Cena!?
Na koniec tradycyjnie cena. Za powrót do przeszłości, włoski wehikuł czasu, zapłacić musimy jedynie 15 800 zł. Otrzymujemy motocykl nowy, z 2-letnią gwarancją, w cenie podstarzałej japońskiej używki. Ja bym się nie zastanawiał…
Galeria zdjęć
Dane techniczne
Silnik: jednocylindrowy, czterosuwowy, chłodzony powietrzem SOHC
Pojemność: 373,5 cm3
Moc maksymalna: 20,4 KM
Maksymalny moment obrotowy: 29 Nm
Zasilanie: wtrysk
Skrzynia biegów: pięciobiegowa
Przeniesienie napędu: łańcuch
Zapłon: elektroniczny
Rozruch: elektryczny
Zużycie paliwa: 3,2 l/100km
Zawieszenie przód: widelec teleskopowy, Ø41mm, skok – 110 mm
Zawieszenie tył: wahacz z dwoma amortyzatorami, skok – 65 mm
Hamulec przód: jednotarczowy 300 mm, dwutłoczkowy
Hamulec tył: jednotarczowy 240 mm, jednotłoczkowy
Opona przód: 110/90 – 19
Opona tył: 130/80 – 18
Wymiary
Długość: 2170 mm
Wysokość: 1140 mm
Szerokość: 815 mm
Wysokość siedziska: 780 mm
Waga: 205 Kg
Pojemność zbiornika paliwa: 12 litrów