Jeszcze kilka lat temu będąc młodym i gniewnym motocyklistą żyłem w przekonaniu, że jedynym słusznym i odpowiednim wyborem na jednoślad jest lśniąca skóra motocyklowa. A na dodatek koniecznie z garbem. Dorosłem, nakręciłem kolejne dziesiątki tysięcy kilometrów i dałem się przekonać. To był dobry wybór.
Przeglądając jeszcze kilka lat temu oferty producentów odzieży motocyklowej kompletnie nie zaprzątałem sobie głowy jeansami motocyklowymi czy kompletem tekstylnym. Wychodziłem z założenia, że prawdziwa skóra sportowa nie tylko prezentuje się najlepiej, ale także będzie w przypadku gleby najbardziej bezpieczna. Nie zliczę dni i tysięcy kilometrów, które przejechałem jadąc jak za karę. Było niewygodnie, gorąco i uciążliwie. Nadszedł czas na zmiany, które tak jak w przypadku naszego fotografa Łukasza, który po kilkunastu latach zmienił swój strój na specjalistyczne jeansy, przyszły zdecydowanie za późno.
Zdjęcia wykonał: Łukasz Piotrów – WWW.PIOTROW.PL
Pomocna dłoń z Puław
Muszę szczerze przyznać, że polscy producenci odzieży motocyklowej nie mają łatwo. Europejscy giganci wyrobili sobie wśród hobbystów motocykli niesamowicie wysoką pozycję, za którą w teorii powinna iść jakość, bezpieczeństwo i wygoda. Produkty wielu z nich jednak podupadły, a tę niewielką lukę mogły wykorzystać firmy z rodzimego podwórka. W 2009 roku do wyścigu zbrojeń dołączyła Shima, która postanowiła stworzyć odzież od motocyklistów dla motocyklistów. W wyniku wieloletnich doświadczeń i pracy nad produktami, coraz częściej na drogach możemy zobaczyć charakterystyczne logo producenta z Puław. Postanowiłem sprawdzić na własnej skórze fenomen Shimy.
Miejska kurtka Shima Bandit
To jest to! Na motocyklu nie tylko lubimy się wyróżniać, ale chcemy wyglądać przy tym charakternie. Dokładnie taki design gwarantuje nam groźnie brzmiąca kurtka Bandit. Pierwszy kontakt z naturalną skórą bydlęcą, z której została wykonana był zaskakujący. Skóra była nie tylko miękka, ale również przyjemna w dotyku i już po pierwszym założeniu ochoczo zaczęła dopasowywać się do mojej sylwetki. Wydawać by się mogło, że pierwsze chwile z nową kurtką będą szorstkie, ale już od początku dały mi poczucie komfortu i nie krępowały ruchów. Nieco gorzej, a nawet fatalnie zrobiło się, gdy zapiąłem suwak zamka do samego końca. Przekonany byłem, że po kilku przejażdżkach uwierający mnie w szyję kołnierz dostosuje się, ale poprawy dużej nie było. Dopiero po manualnej ingerencji udało mi się nieco problem poprawić, ale wydaje mi się, że warto byłoby zwrócić uwagę na ten problem.
Ciekawe jest również rozwiązanie, które znajduje się tuż obok zamka i ma za zadanie znacznie poprawić wentylację. Nazwane zostało Zipper Ventilation System i jest to dodatkowy panel na całej długości suwaka, z którego możemy skorzystać w gorące dni. Za każdym razem jeżdżąc w upałach korzystałem z owej opcji, dzięki której pęd zimniejszego powietrza w końcu trafiał pod kurtkę, a nie rozbijał się o szczelny zamek. Znalazłem jeszcze jednak jest zastosowanie dodatkowego pasa materiału – świetnie sprawdza się po zjedzeniu obwitego obiadu. Polecam.
Panele wentylacyjne znajdują się również w górnej części klatki piersiowej oraz przedramionach. Najbardziej wydajne, ale również poprawiające komfort są jednak elastyczne i oddychające panele ze strechu, które znajdują się na boku kurtki oraz rękawach. Mają jednak ogromny minus – podczas jazdy w deszczu jako pierwsze przemokną.
Jeżeli chodzi o kwestię bezpieczeństwa to jest naprawdę zadowalająco. W zestawie otrzymujemy certyfikowane protektory barków, łokci oraz protektor Shima ArmorPlus, który posiada efekt pamięci na plecach. Dodatkowo na pokładzie znajdziemy kompozytowe slidery barkowe, a całość wykończona została podwójnymi wzmacnianymi szwami. Nie dość, że jest bezpiecznie to przede wszystkim bardzo komfortowo. Ochraniacze sprawiają wrażenie jakby były nieobecne. Jeżeli jest wam nadał mało to możecie opcjonalnie zakupić protektor klatki piersiowej SAS-TEC.
Dodatkowo w kurtce znajdziemy dwie zewnętrzne kieszenie zapinane zamkiem oraz wewnętrzną kieszeń wodoodporną, a także dwa rodzaje zamków: 360* oraz krótki zamek, który jest kompatybilny z wybranymi modelami spodni Shima. Nie rozumiem tylko dlaczego nie pasuje on do wszystkich typów jeansów, wówczas byłaby ona znacznie bardziej uniwersalna.
Kurtka poza jednym mankamentem pod szyją jest bardzo wygodna, miękka i nieźle dopasowuje się do sylwetki. Jakość wykonania jest zadowalająca i nawet po całosezonowym użytkowaniu, które było dosyć intensywne, na próżno jest szukać mankamentów czy uchybień. Wszystko działa i wygląda jak należy, ale również cieszy oko właściciela. Co ciekawe jej krój, ale również stworzenie z myślą o jeździe miejskiej sprawiło, że ta skórzana kurtka w ogóle nie przypomina kurtek znanych z kombinezonów dwuczęściowych. Jest znacznie dłuższa, nieco szersza, ale także posiada regulację oraz więcej wentylacji. Uwierzcie mi, że przy codziennym użytku robi to ogromną różnicę.
Cena: 1099,99 złotych
Jeansy motocyklowe, czyli dlaczego dopiero teraz po raz drugi
Podobnie jak Łukasz, także i ja zbyt późno przekonałem się o niesamowitych parametrach jeansów motocyklowych. Odrzućmy na bok deasing i skupmy się na najważniejszym, czyli komforcie. Wydawać by się mogło, że będą to twarde spodnie, które podczas jazdy będą przypominać cywilne jeansy. Większość z nas ma z nimi różne wspomnienia, gdyż te często nie są najwygodniejsze, ale także lubią uwierać i ograniczać ruchy. Już po pierwszym założeniu zrozumiałem dlaczego płeć piękna tak ochoczo zakłada legginsy. Shima Ghost wydawały się być wykonane z tego samego materiału.
Zaprojektowane zostały tak, aby wyglądać nie tylko dobrze podczas miejskiej jazdy, ale również nadawać się do dojazdu do pracy czy na spotkanie. Tak czy inaczej zawarty musiał zostać kompromis, który pogodzi wygodę z komfortem. Jeżeli lubicie nowoczesny styl to muszę wam powiedzieć, że stworzone zostały z elastycznej tkaniny, a wewnętrzna strona nogawek zawiera harmonijki, dzięki którym spodnie lepiej dopasowują się do łydki. Całość zgrabnie zwęża się ku dołowi. Dodatkowo między nogami znalazła się wstawka Comfort+, dzięki której jeszcze wygodniej będzie siedziało nam się w siodle motocykla. Co do jakości działania wszystkich tych kompozytów nie mam żadnych wątpliwości. Są niesamowicie wygodne, dzięki czemu stały się moim numerem 1 nie tylko na miasto, ale również na nieco dalsze wyjazdy.
Aby spodnie były nadal bezpieczne, wyposażone zostały we wzmocnienia z warstwy aramidowej na pośladkach, biodrach i kolanach zapewniające wysoką odporność na ścieranie oraz na temperaturę. Dodatkowo mamy także podwójne bezpieczne szwy, a jeśli nadal jest za mało, opcjonalnie możemy dokupić SAS-TEC protektor bioder i kości ogonowej. Czułem się komfortowo, ale także bezpiecznie. Idealne połączenie, ale dlaczego odkryłem je dopiero po 10 sezonach na motocyklu?
Z jeansów korzystamy zazwyczaj przy wysokiej temperaturze, dlatego producenci wprowadzili w swoim produkcie ogromne panele wentylacyjne znajdujące się na udach. Znacznie poprawiały one cyrkulację powietrza, ale ich szanse w walce z ciemnym odcieniem jeansów były co najmniej marne. Wybierając ten zestaw raz jeszcze z pewnością zdecydowałbym się na jasną kolorystykę, która nie przyjmowałaby tak chętnie promieni słonecznych. Mam wrażenie, że takie połączenie mogłoby stworzyć naprawdę wydajną wentylację. Shima nie zapomniała także o wstawkach odblaskowych poprawiających naszą widoczność na drodze, ale także dodatkowej zawieszce do kluczy znajdującej się tuż nad lewą kieszenią. A ja? A ja mogę tylko polecić.
Koszt: 499,99 złotych
Piątka, czyli rękawice Shima XRS-2
Uzupełnieniem miejskiego kompletu miały być groźnie i sportowo wyglądające rękawice XRS-2. Widząc ich wygląd miałem spore wątpliwości dotyczące wygody i komfortu, bo muszę szczerze przyznać, że wyglądają mocarnie. Sam protektor kostek wykonany został z TPU, pianki ArmorPlus absorbującej uderzenia oraz kompozytowy slidera SAP. Jest duży i chociaż wygląda okazale, mógł nie sprawdzić się przy codziennym użytkowaniu. Boki palców wzmocnione zostały materiałem o nazwie SuperFabric, który jest odporny na ścieranie.
Jeżeli chodzi o komfort użytkowania to jest naprawdę dobrze, a wszystko nie tylko za sprawą mądrego umiejscowienia protektorów, ale również niezwykle ważnego z mojego punktu widzenia umiejscowienia szwów, które w przypadku rękawic XRS-2 znajdują się na zewnątrz. Dzięki temu wyściółka jest gładka i przyjemna w dotyku, a my fantastycznie czujemy feedback otrzymywany od motocykla. Dodatkowo znajdziemy w nich elastyczne panele ze skóry kangura, ale również całkiem niezły pomysł producentów, którzy już w fazie produkcji zdecydowali się na zastosowanie wstępnie zakrzywionych palców. Dzięki temu nowa rękawica jest już nieco przygotowana do trzymania manetki i nie wymaga od kierowcy rozbicia czy konieczności przyzwyczajenia ich do kształtu dłoni oraz kierownicy.
Na palcu wskazującym znalazł się panel TouchTip, dzięki któremu możemy obsługiwać naszego smartphona. Gdyby nie to, że jest on nieco schowany za obrysem rękawicy byłoby idealnie. Teraz jednak musimy nieco mocniej docisnąć nasz palec, aby aktywować ekran za pomocą specjalnego materiału.
Za niecałe 300 złotych możemy zakupić sportowo wyglądającą, ale również bardzo wygodną i bezpieczną rękawicę. Shima postawiła sobie bardzo wysoko poprzeczkę chcąc tworzyć produkty zarówno spełniające wszystkie normy bezpieczeństwa, ale pozostawać przy tym przyjemną w użytkowaniu i dobrą jakościowo. Krótkie rękawice Shima XRS-2 dokładnie takie są.
Koszt: 299,99 złotych
Trampki Shima SX-2 Evo
W przypadku modelu Evo sprawdza się zasada, że nie koniecznie nowe jest lepsze. Pierwsze obcowanie z trampkami SX2 Evo również wywarło na mnie pozytywne wrażenie. Przede wszystkim buta można było bardzo dobrze zawiązać, co przekładało się na dobre czucie motocykla. Same trampki były również komfortowe, a dzięki zabudowie ponad kostkę i wykorzystaniu wysokiej jakości materiałów także całkiem bezpieczne. Kilka tysięcy kilometrów ukazało jednak wady.
SX-2 Evo są aktualnie najpopularniejszym modelem w ofercie Shimy. Wyposażone zostały we wzmocnienia TPU i piankowe absorbery impaktu ArmorPlus po obu stronach kostki oraz utwardzone powierzchnie palców i pięty. Wykonane zostały perforowanego zamszu i podszewki z siatki 3d, która odpowiada za cyrkulację powietrza i oddychalność. Antypoślizgowa powierzchnia fantastycznie spisała się nawet po kilkudniowych opadach, które w połączeniu z mieszanką piachu z dróg są dla motocyklisty ogromnym zagrożeniem. Pewnie czułem się w nich podróżując swoim sporym GS 1200 Adventure, w przypadku którego dobry but ma ogromne znacznie szczególnie przy manewrowaniu i parkowaniu.
Pierwszy problem pojawił się na lewym bucie w miejscu dźwigni zmiany biegów. Nie wiem dlaczego, ale producent zrezygnował z dodatkowego panelu, który znajdował się w poprzednim modelu. Pozwoliłoby to na na uniknięcie zniszczenia w tym miejscu zamszu, ale także jego wytarcia i zmiany kolorów. Pomimo próby czyszczenia materiał w tym miejscu bezpowrotnie uległ zmianie. Duża liczba sznurowań sprawia, że założenie buta jest ciężkie i wymaga dosyć dużej ingerencji w sznurówki. Dla własnej wygody polecam korzystać z łyżki. Coś za coś – dzięki temu mamy dobre trzymanie stopy i pewny kontakt z podłożem.
Sam but jest wygodny w użytkowaniu, a najbardziej plusuje będąc już na nodze. To właśnie wtedy zaczynami doceniać komfort, który nam dają nam SX-2 Evo. Brakuje mi jednak powrotu do dodatkowego panelu w miejscu dźwigni zmiany biegów. Wtedy Shima mogłaby się pochwalić pełnym i kompletnym obuwiem motocyklowym, które nie tylko dobrze spisze się w mieście, ale pozwoli również na użytkowanie ich w dalszych wyjazdach.
Cena: 399,99 złotych
Wiktor jeździł w:
Kask: Schubert SR2
Kurtka: Shima Bandit
Spodnie: Shima Ghost
Rękawice: Shima XRS-2
Buty: Shima SX-2 Evo
GALERIA ZDJĘĆ