Kiedyś sprawa była prosta – ukończone 13 lat, karta motorowerowa w łatwy sposób zdobyta w szkole i świat motorynek, Komarów i Ogarów stał przed młodym człowiekiem otworem. Dziś poprzeczka poszła do góry, zarówno ta wiekowa, jak i przede wszystkim formalna i finansowa. Pojawiła się za to zupełnie nowa opcja w postaci mikrosamochodu, dostępnego już od 14 roku życia. Sprawdziliśmy, jak jeździ się jednym z nich, luksusowym w swojej klasie modelem Aixam Crossover Premium.
Zazwyczaj nie zajmujemy się w naszej redakcji pojazdami czterokołowymi. Unikamy quadów, a już tym bardziej samochodów. Tym razem jednak zrobiliśmy wyjątek, ponieważ chcieliśmy zbadać temat pojazdów, którymi mogą legalnie poruszać się bardzo młode osoby. Na pierwszą myśl przychodzi oczywiście motorower, czy to z motocyklowym, czy skuterowym nadwoziem.
Okazuje się jednak, że to nie wszystko. Prawo jazdy kategorii AM daje bowiem szersze możliwości. Mając odpowiedni zapas gotówki można wsadzić młodego adepta nie tylko na jednoślad czy odkryty dwuślad, ale też do normalnego, choć jednak dosyć niezwykłego, samochodu. A konkretnie mikrosamochodu.
Sytuacja prawna
Zacznijmy od samego prawa jazdy kat. AM. Zostało ono wprowadzone 19 stycznia 2013 roku i zastąpiło dotychczasową kartę motorowerową. Osoby, które przed tym dniem ukończyły 18 lat, a więc urodziły się przed 19 stycznia 1995 roku, na mocy wcześniej obowiązujących przepisów wciąż mogą prowadzić motorowery wyłącznie na dowód osobisty (ponieważ osiągając pełnoletność nabyli stosowne uprawnienia, a prawo nie działa wstecz). Aktualne wymagania dla kandydatów na prawo jazdy kat. AM są następujące:
- wiek min. 14 lat i zgoda rodziców
- zaświadczenie lekarskie o braku przeciwwskazań do prowadzenia pojazdów podlegających pod tę kategorię
- odbyte szkolenie w wymiarze 10 godzin teorii i 10 praktyki
- zdane egzaminy państwowe: teoretyczny i praktyczny
Prawo jazdy kategorii AM uprawnia nie tylko do prowadzenia motorowerów, czyli jednośladów z silnikiem spalinowym do 50 cm3 lub silnikiem elektrycznym o mocy do 4 kW (5,4 KM), o prędkości maksymalnej 45 km/h, ale też czterokołowców posiadających jedną z europejskich homologacji z rodziny l6e. Nie wchodząc w dalsze szczegóły, od kilku lat na mocy unijnego rozporządzenia obowiązuje kilka rodzajów l6e, a omawiane dziś mikrosamochody podlegają pod homologację l6e-BP: lekki pojazd czterokołowy do przewozu pasażerów. Oto jej podstawowe wymogi:
- dwa miejsca, łącznie z miejscem kierowcy
- masa pojazdu gotowego do jazdy do 425 kg
- silnik spalinowy (benzynowy do 50 cm3, diesel do 500 cm3) lub elektryczny, o mocy do 6 kW (8,15 KM)
- prędkość maksymalna 45 km/h
Wyjątki i inne ważne kwestie
W polskim prawodawstwie, w którym nakładają się na siebie stare rozwiązania systemowe i świeże, stale zmieniające się przepisy unijne, panuje spore zamieszanie. W interesujących nas kwestiach prawa jazdy kat. AM, motorowerów i mikrosamochodów nawet większe.
Masz sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych? Tym motorowerem wciąż możesz jeździć!
I tak: osoby urodzone przed 19 stycznia 1995 roku mogą jeździć na dowód osobisty wyłącznie motorowerami. Aby prowadzić mikrosamochód, muszą wyrobić co najmniej prawo jazdy kat. AM lub jakąkolwiek z wyższych kategorii. Pojazd typu microcar nie jest więc rozwiązaniem dla tych, którzy np. z różnych powodów – zdrowotnych, przez punkty karne czy jazdę po spożyciu – stracili samochodowe prawo jazdy i nie mają żadnego innego. A zwykły skuter czy motorower z motocyklowym nadwoziem już tak. W przypadku nałożonego przez sąd zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych, również nie pojedziemy legalnie mikrosamochodem.
Od 16 roku życia można starać się o kolejną kategorię prawa jazdy – B1. Obejmuje ona m.in. mikrosamochody z homologacją l7e-CP, których podstawowe parametry są następujące:
- cztery miejsca (z kierowcą)
- masa pojazdu gotowego do jazdy do 450 kg
- silnik o mocy do 15 kW (20,5 KM)
- prędkość maksymalna 90 km/h
Do niedawna kurs i egazmin na prawo jazdy kat. AM można było zrobić wyłącznie na jednośladzie, co eliminowało sporą grupę kandydatów, np. osoby mające problem z utrzymaniem równowagi. Od tego roku zarówno kurs, jak i egzamin można już robić mikrosamochodem. Trzeba tylko znaleźć szkołę jazdy i WORD z odpowiednimi pojazdami na stanie.
Auto mikro, cena makro
Czas płynnie przejść z prawnych zawiłości do głównego tematu dzisiejszego artykułu, czyli mikrosamochodu Aixam (czyt. Eiksam). Jest to marka francuska, działająca od wczesnych lat 80., przy czym wchłonęła wtedy jeszcze dłużej działającą markę Arola. Widać więc wyraźnie, że na zachodzie Europy microcary funkcjonują już od dawna i pewnie utrzymują się na rynku. Sprzyjają im niskie koszty utrzymania, łatwość prowadzenia i różnego rodzaju ulgi podatkowe i ubezpieczeniowe.
Niestety nie łączą się z tym koszty zakupu. Mikrosamochody są, mówiąc krótko, sakramencko drogie. Testowany przez nas Aixam Crossover Premium, najwyższy model w ofercie tego producenta, kosztuje w podstawowej wersji straszliwe 78 400 zł. My jeździliśmy wersją doposażoną m.in. w ABS, klimatyzację i kamerę cofania, której cena szybowała w okolice 90 tys. zł. Wydaje się to wręcz szaleństwem, ponieważ za te pieniądze kupimy normalne, fabrycznie nowe, bardzo dobrze wyposażone auto miejskie, klasy np. Suzuki Swifta. Najtańsze modele Aixama również nie są tanie, ponieważ kosztują ok. 60 tys. zł. Za co płacimy aż tyle? Spróbuję do tego wrócić pod koniec artykułu. Teraz się przejedźmy.
Ekskluzywna mydelniczka
Kto pamięta czasy Trabantów na naszych ulicach, pamięta również żarty z ich wykonanej z Duroplastu karoserii. W przypadku mikrosamochodów wszystko podporządkowane jest utrzymaniu przepisowej masy do 425 kg z paliwem więc również nie stosuje się w nich blachy. Aixom jest zbudowany na aluminiowej ramie, a jego karoseria to w całości tworzywa sztuczne. Z tego powodu sprawia wrażenie kruchości, wszystko jest leciutkie, klapę i drzwi zamykamy i otwieramy dosłownie koniuszkiem palca, bo nic nie ważą. Tak samo delikatne są koła, amortyzatory, lusterka… ma się wrażenie, że to w zasadzie nie samochód, tylko napompowany skuter.
Natomiast bardzo przyjemnie zaskoczyło mnie obszerne wnętrze, zwłaszcza że byłem przekonany, że z moimi gabarytami będę tam siedział jak spasiony kot perski w małej klatce u weterynarza. Tymczasem kabina jest spora, fotele normalnej wielkości, miejsca na nogi jest dużo. Wręcz przepastny jest również bagażnik, który ma prawie 650 litrów i udało nam się w nim zamknąć Brzozę w pozycji embrionalnej. Zgodnie z nazwą modelu, Aixom Crossover Premium ma nadwozie w stylistyce małego SUV-a i duży prześwit.
Pewnym zawodem jest natomiast deska rozdzielcza, wykonana w standardzie najtańszych aut z lat 90., choć z elektronicznymi wyświetlaczami w kokpicie i radiu marki Pioneer. Całość rusza się i skrzypi, a przełączniki i dźwignia biegów nie są najwyższej jakości.
Kubota, ale nie od klapków… klapek? klapków?
Aixam Crossover Premium napędzany jest – ciekawostka nr 1 – silnikiem wysokoprężnym japońskiej firmy – ciekawostka nr 2 – Kubota. To renomowany producent różnego rodzaju maszynerii, choć u nas ta nazwa kojarzy się głównie z kultowymi klapkami na plażę czy basen. Jednostka ma 479 cm3 pojemności, dwa cylindry w rzędzie i generuje przepisowe 8,15 KM. Współpracuje z automatyczną skrzynią CVT. Jeździ się tym jak normalnym małym autem z automatem – wybieramy przełożenie do przodu, neutral lub do tyłu, mamy tylko dwa pedały, gaz i hamulec… i w drogę.
I tutaj podobieństwa się kończą, mikrosamochód, nawet tak luksusowy jak Aixam, ma swoją własną specyfikę. Przede wszystkim, jest głośny w środku. Ci, którzy myśleli, że czasy utrudnionych rozmów w „maluchu” mamy za sobą, muszą zmienić przekonania. Aixam po uruchomieniu silnika trzęsie się i hałasuje jak mały helikopter. Uważam, że w przypadku tej kategorii pojazdów cichy napęd elektryczny sprawdziłby się znacznie lepiej. Zresztą, Aixom ma również w ofercie modele EV, w tym Crossovera, z identyczną masą i osiągami. Tyle że są jeszcze droższe…
Wielkie bum i wielkie nic
Ten, kto wsiądzie do tego pojazdu na pewniaka, przekonany o jego łagodnym charakterze, może się mocno zdziwić, zwłaszcza na zatłoczonym parkingu. Aixom bardzo dziwnie reaguje na gaz. Przełączamy skrzynię na pozycję D lub R, lekko naciskamy pedał i autko momentalnie wyrywa do przodu lub do tyłu. Zerojedynkowo wręcz. W dodatku pedały są blisko siebie i nietrudno jednocześnie nacisnąć oba. Na szczęście hamulce są mocniejsze od napędu…
Kiedy już, po kilku nieuchronnych „skokach”, opanujemy ruszanie, wchodzi kolejna dziwna cecha tej maszyny – strasznie duży zakres pracy pedału gazu. Ja, operując tak jak w moim Volkswagenie, lekkimi ruchami, początkowo rozpędzałem się do góra 10-15 km/h. Co jest?! Okazało się, że trzeba mocno cisnąć do samej podłogi, wtedy Aixom na chwilę zmienia się w auto klasy WRC (Warcy, Rycy, Csescy) i stopniowo rozpędza się do szalonych licznikowych 48 km/h, więc realnie do 45. Przynajmniej pali symbolicznie, w okolicach 3 litrów na setkę.
Czy da się tym normalnie jeździć? Tak, jak najbardziej, ale tylko po mieście. Zresztą, nie rozumiem tego ograniczenia do 45 km/h dla motorowerów i innych pojazdów na kat. AM. Te 5 km/h nie zbawi w kwestii skutków kolizji, natomiast będąc zawsze ciut wolniejszym (a w praktyce dużo wolniejszym), będziemy non stop wyprzedzani, co z kolei zwiększa ryzyko wystąpienia tychże zdarzeń-zderzeń.
Za co tyle płacimy? A może jednak skuter?
Spróbowałem bez zbędnych emocji zrozumieć powody tak wysokiej ceny tego mikrosamochodu, który sam w sobie jest bardzo przyjemny. Odrzuciłem nadmierną chciwość producenta, importera i dealerów. Mamy tu chyba przypadek podobny trochę do motocykli, w końcu samochodziarze też nie rozumieją, jak możemy wydawać kilkadziesiąt tysięcy zł na ramę, silnik i dwa koła.
Moim zdaniem płacimy za specjalistyczną, małoseryjną produkcję i specyficzne cechy fizyczne i prawne, których nie zapewni nam żaden inny pojazd. Kosztowne jest zapewne również spełnienie surowych wymogów homologacji. Za te horrendalne z punktu widzenia rynku aut, zwłaszcza używanych, pieniądze, kupujemy cztery lata samodzielności naszych dzieci. W tym okresie życia cztery lata to bardzo dużo. Mogą same jeździć do szkoły, na zajęcia, na treningi itp.
To ważne zwłaszcza tam, gdzie nie działa komunikacja publiczna, a rodzice nie mają możliwości, by stale być szoferami. Dochodzi jeszcze np. kwestia późnych powrotów do domu. Oczywiście, uczestnictwo w ruchu drogowym tak młodego człowieka i w tak delikatnym pojeździe to ryzyko. Ale ryzykiem jest też samotny powrót nocnym autobusem i czekanie na przystankach. Nawet taksówki przestały być bezpieczne, zwłaszcza dla dziewcząt.
W stosunku do jednośladów niewątpliwą zaletą mikrosamochodu jest niezależność od pory roku i warunków pogodowych. Nie mówiąc już o tym, że część rodziców nigdy nie zgodzi się na skuter czy motorower z powodu przekonania o śmiercionośności tego typu pojazdów. Z drugiej strony, microcar, jak każdy inny „car”, stoi w korkach i wymaga tylko ciut mniejszego miejsca parkingowego. Jednoślad już nie. No i koszty, kolosalna różnica w kosztach. Dobry używany skuter 50 cm3 kosztuje kilka tysięcy zł, nowy, np. Kymco Agility 50S, równe 10 tysięcy. Mikrosamochód – nawet 10 razy tyle. Na pociechę mamy to, że podobno te autka prawie nie tracą na wartości, więc drogo kupujemy, ale też niewiele taniej odsprzedajemy.
Symbol statusu
Teoretycznie własnym mikrosamochodem można przyjechać do szkoły już w drugiej połowie siódmej klasy. Z tym że raczej będzie to droga, prywatna szkoła. Bo też mało który rodzic będzie w stanie pozwolić sobie na taki zakup dla swojego dziecka. Oczywiście jest spora grupa, która się z tym za bardzo nie liczy, a część drobnych przedsiębiorców z wdzięcznością przyjmie fakturkę i wrzucenie w koszty. Jak widzicie, każdy musi więc sam przemyśleć ten temat, zarówno od strony życiowej i wychowawczej, jak i finansowej.
Ja sam mam związku z tym niesamowity zgryz, chyba nawet większy niż z jakimkolwiek testowanym w tym sezonie jednośladem. Pomijając finanse… Mój syn ma 10 lat, teoretycznie już za 3,5 roku mógłby już jeździć po drogach jako kierowca samochodu. Czy jakoś to widzę? Szczerze, póki co, nie widzę. Z drugiej strony czy wolałbym, żeby uczył się zasad przeżycia w ruchu ulicznym na jednośladzie? Też średnio. Mam jeszcze trochę czasu na dalsze przemyślenia…
Jeżeli zainteresował was ten temat, to dystrybutorem mikrosamochodów Aixam jest firma AP Mobility z Warszawy. Więcej informacji znajdziecie na stronie www.aixam.pl
Aixam Crossover Premium – dane techniczne
Silnik: | czterosuwowy, wysokoprężny (diesel), chłodzony cieczą |
Układ i rozrząd: | dwucylindrowy, rzędowy |
Pojemność skokowa: | 479 cm3 |
Zasilanie: | wtrysk paliwa |
Moc maksymalna: | 8,15 KM (6 kW) przy 3200 obr./min |
Moment obrotowy: | 21 Nm przy 2500 obr./min |
Skrzynia biegów: | automatyczna CVT, napęd na koła przednie |
Rama: | aluminiowa |
Hamulce przednie: | tarczowe, ABS |
Hamulce tylne: | bębnowe |
Rozstaw osi: | 2000 mm |
Długość: | 3000 mm |
Szerokość: | 1500 mm |
Masa z paliwem: | 425 kg |
Dopuszczalna masa całkowita: | 675 kg |
Zbiornik paliwa: | 16 litrów |
Spalanie / zasięg: | 3,1 l/100 km / ok. 500 km |
Cena: | od 78 400 zł |
Importer: | www.aixam.pl |