To naprawdę wydaje się niemożliwe, ale ten pościg miał miejsce w Polsce, a dokładniej w Chełmżycy. Poza sposobem zatrzymania, wszystko inne jest niemalże identyczne jak w przypadku poprzednich pościgów – łamanie przepisów ruchu drogowego, brak uprawnień i jazda pod wpływem alkoholu.
W piątek 28 kwietnia, policjanci z grupy SPEED zauważyli motocyklistę, który w miejscu z ograniczeniem do 30 km/h, poruszał się z prędkością 120 km/h. Mundurowi za pomocą sygnałów świetlnych oraz dźwiękowych wezwali mężczyznę do zatrzymania się do kontroli, jednakże ten rozpoczął ucieczkę.
– W związku z powyższym policjanci dali znak do zatrzymania się, aby przeprowadzić kontrolę drogową. Mężczyzna jednak, pomimo użytych przez mundurowych sygnałów świetlnych i dźwiękowych, nie zatrzymał się, a wręcz zaczął uciekać, zjechał na drogę gruntową w kierunku posesji, a następnie na podmokłe pole – komentuje interwencję asp. Joanna Kwiatkowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Iławie.
Teraz zaczyna być ciekawie – w pewnym momencie policyjny radiowóz nie był w stanie kontynuować pościgu, dlatego jeden z policjantów pożyczył z pobliskiego podwórka rower i dogonił mężczyznę uciekającego na motocyklu, który utknął w mokradłach. 23-latek nie tylko znacznie przekroczył prędkość, ale również nie posiadał uprawnień do kierowania motocyklem, a także miał prawie 0,5 promila alkoholu w organizmie. Mężczyźnie za samo niezatrzymanie się do kontroli grozi do 5 lat pozbawienia wolności.