Imprezy Track Academy, dawniej Taniego Torowania, to uczta prędkości, zabawy, poprawiania własnych umiejętności jazdy po torze. Nie inaczej było 8 i 9 czerwca, czyli w długi weekend, a bawiliśmy się na moim ulubionym małym obiekcie, Torze Łódź. Do zabawy zaprosiliśmy czterysetki, czyli Ninję 400 na oponach Supercorsa SC2 oraz moją nieśmiertelną DRZ 434 E SM.
Gdy przyjechaliśmy na miejsce nie było praktycznie możliwości zaparkowania na padoku, tak gęsto był on już zastawiony przez żądnych okrążeń asfaltowego toru adeptów prędkości wszelkiej maści. Wśród maszyn przywiezionych na tor były pitki, sporty małych i dużych pojemności, nakedy, supermociaki i specyficzne torowe wydumki.
W powietrzu unosił się wyczuwalny zapach adrenaliny! To będzie wspaniały weekend, szczególnie, że zaczął się już w czwartek!
Kawasaki Ninja, Pirelli, Suzuki
Na to wydarzenie przywieźliśmy dwa motocykle. Moją DRZ, która w tym roku skończyła 22 lata, oraz nowiutką Ninję 400, którą na tor podwiózł nam Paweł z salonu Kawasaki Tłokiński Łódź. Dzięki uprzejmości Pirelli Polska z kolei, chłopaki z Łodzi mogli wyposażyć tę sztukę w nowiutkie opony Diablo Supercorsa SC2, na których – jak się okazało – czuliśmy się mega bezpiecznie.
Bartek, organizator wydarzenia, tradycyjnie podzielił nas na 4 grupy, od najwolniejszej D do najszybszej A. Zapisaliśmy więc Ninję do bezpieczniejszej grupy B, natomiast ja ze swoją wysłużoną, ale wyremontowaną DRZ-tką, zaatakowaliśmy grupę A.
Pamiętam, gdy przyjeżdżałem na tego typu imprezy na motocyklu supermoto, na torze Lublin czy Radom, wyprzedzałem niemal wszystkich. Mało techniki, mega wjeżdżenie się we własny motocykl i całe pokłady pustej wiary we własne umiejętności, to wtedy wystarczało. Choć od tamtego czasu czegoś się nauczyłem, a mój motocykl dostał nowe, torowe opony grzane kocami, to jednak poziom amatorskiego torowania w naszym kraju tak podskoczył, że naprawdę trzeba się skupić tylko na tym, by brylować w takim towarzystwie. Serio. Coraz lepsze sprzęty, coraz bardziej doinwestowane stanowiska (namioty, sprzęt obsługowy, serwisowy), coraz szybsi zawodnicy. Super!
Na zdjęciu powyżej: Daniel Blin, utalentowany zawodnik, który na wydarzeniu pełnił rolę trenera. Michał Granatowski, utalentowany amator, który swoją wyśrubowaną życiówkę przypłacił złamaniem nadgarska. Bartek Bogielczyk – przesympatyczny i przepomocny właściciel Track Academy i organizator całego wydarzenia.
Warto się uczyć
Formuła wydarzeń organizowanych przez Track Academy, to nie tylko torowanie, ale może i przede wszystkim nauka. Oprócz wykładu na temat zasad jazdy torowej, prowadzonego przez doświadczonego trenera Tomka Głodnego, można było także złapać się na kilka rundek z instruktorami, którzy zdecydowanie podnosili osiągi amatorów biorących udział w tym wydarzeniu. Nie wierzycie? Oto dowody:
- Patryk, który w zeszłym sezonie uczestniczył w zajęciach prowadzonych przez instruktorów TA – Oscara i Tomka Głodnego – na kawasaki 636 wykręcił czas 58.55
- Kamil Meka, który korzysta ze szkoleń indywidualnych, prowadzonych przez Tomka Głodnego na Husqvarnie FS 450 SM wykręcił czas 57.6
- Michał Granatowski, również na Husqvarnie FS 450 SM wykręcił 57.4 podczas zajęć prowadzonych przez Daniel Blin #222
Dwudniowe jazdy
Pierwszy raz uczestniczyliśmy w dwudniowym wydarzeniu i… był to strzał w dziesiątkę! Pierwszy dzień spokojniej, rozjeżdżenie, odrdzewienie DRZ, a także testy Ninji 400 i opon Pirelli, o których to nakręciliśmy film – już niedługo na naszym kanale YT.
Drugi dzień to już hulaj dusza, piekła nie ma i szukanie limitów na moim prywatnym sprzęcie.
Skończyło się tak, że się przeszlifowałem. Ale wiedziałem, że tak będzie. Przednie koło uciekało mi trzy razy (mimo slicka i grzania kocami). Za czwartym już nie było jak tego opanować i po prostu ległem. Mój motocykl, choć wyremontowany, to jednak jest już zabytkiem, a dodatkowo potrzebuje porządnej regulacji gaźnika i optymalnego tuningu zawieszeń, żeby cokolwiek nim zdziałać. Wykręciłem przyzwoite 1:04.76 jak na to, jak mi się jechało, to jestem zadowolony. A jechało mi się po prostu źle…
Choć oczywiście nie jest to ani limit jego, ani mój. Jednak padła decyzja po tym wyjeździe, że dla DRZ, po 14 latach u mnie, szukam nowego właściciela. Trudno, czas się rozstać, by móc iść dalej, a raczej jechać szybciej…
Co do Ninji 400, to zaskoczyła mnie łatwością, z jaką składała się w zakręty, lekkością konstrukcji i ciekawą – półsportową pozycją. Pełna videorecenzja tego motocykla już niedługo na naszym kanale, tak jak wcześniej pisałem. Sprzęt świetnie współdziałał z topowymi oponami Supercorsa, z którymi nie było ani razu problemów. Ani mi, ani Pawłowi nie uciekło żadne z kół. Rewela. W końcu te opony potrafiłyby utrzymać w torze jazdy 180 konnego potwora, zatem i z 45-konną Ninją sobie bez problemu poradziły. Mimo kolan na podłodze nawet ich nie zamknęliśmy, zatem zapasu jeszcze było mnóstwo…
Podsumowując…
Każdemu polecam wydarzenia torowe organizowane przez Bartka pod szyldem Track Academy. Naprawdę warto tu być, i dać sobie szanse na to, by się w torowanie wkręcić. Ja wymieniam mojego archaika na coś nowszego, także w supermoto, i będę regularnie przyjeżdżał na torowania TA. Koniecznie musimy się zobaczyć na którymś z polskich torów. Z początkiem sierpnia już zaklepałem sobie miejsce na Torze Poznań. Będziemy testować BMW S1000RR i M1000RR – będzie grubo! Do zobaczenia!
Kalendarz imprez Track Academy znajdziecie tutaj.