Kilkanaście wściekłych serpentyn i malownicze krajobrazy Gór Słonnych przyciągają dziesiątki turystów. Przełęcz Przysłup, mylona często z pętlami bieszczadzkimi, to jedna z najbardziej krętych, motocyklowych dróg w Polsce.
Kiedy wpiszemy w wyszukiwarce Google hasło „bieszczadzkie serpentyny” na pierwszych miejscach pokaże nam się fragment drogi krajowej 28 łączący Załuż z Tyrawą Wołoską. Choć droga ta leży z dala od Wielkiej i Małej Pętli Bieszczadzkiej, motocykliści zwykle tam właśnie jej szukają.
Odcinek łączący Załuż i Tyrawę jest jednym z najczęściej fotografowanych odcinków dróg w tym regionie. Dzieje się tak za sprawą niezwykle malowniczego przebiegu drogi. Kilkanaście 180-stopniowych nawrotów nie tylko daje ogromną frajdę z jazdy, ale także niesamowicie wygląda na zdjęciach z drona.
W słoneczne weekendy droga jest niemal całkowicie opanowana przez motocyklistów, którzy, nie zawsze w zgodzie z innymi uczestnikami drogi, ćwiczą schodzenie na kolano. Szlifowaniu podnóżków sprzyja dobra jakość nawierzchni.