Elektryczny motocykl Zero SR podbija serca użytkowników i dziennikarzy na całym świecie. Nowy model amerykańskiego producenta śmiało staje w szranki z klasycznymi spalinowymi konstrukcjami.
W porównaniu z nowym Zero SR, poprzednia wersja Zero S wypada blado. Ulepszony SR ma 3,2 razy większy akumulator, co skutkuje prawie czterokrotnie większym zasięgiem (220 km przy „delikatnej” jeździe). Jeśli zaś chodzi o żywotność baterii Zero SR może przejechać prawie pół miliona kilometrów zanim zasięg na jednym ładowaniu zmniejszy się do 80%.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Praca nad udoskonaleniem modelu S się opłaciła, a nowy SR może pochwalić się 2,7 razy większą wartością mocy maksymalnej (70 KM) oraz 2,4 razy większym momentem obrotowym (144 Nm). Prędkość maksymalna zwiększyła się o 50% (160 km/h), a do żeby rozpędzić się do setki potrzebujemy jedynie 3,3 sekundy.
Masa własna motocykla to 205 kg, ale podczas jazdy motocykl wydaje się być lżejszy. Zero SR ma gabaryty porównywalne z motocyklami z silnikiem spalinowym o pojemności 250 cm3, ale mocą dorównuje pojemnościom rzędu 600 cm3.
Duży akumulator litowo-jonowy 11,4 kWh ładuje się prawie 8 godzin ze stanu zupełnego rozładowania. Jak wyliczył portal Gizmag, koszt jednego pełnego ładowania to wydatek rzędu 1,6 dolara. Brak muzyki płynącej z silnika spalinowego rekompensuje łatwość obsługi. W podstawowej wersji nie uświadczymy biegów i sprzęgła. Za pomocą specjalnej aplikacji w telefonie z Bluetooth możemy ustawić moc szczytową, maksymalną prędkość, kontrolę trakcji czy hamowanie regeneracyjne. Dane dotyczące aktualnie wykorzystywanego stanu mocy i momentu są pokazane na wyświetlaczu.
[sam id=”11″ codes=”true”]
„pół miliona kilometrów” – SERIO?!
A jak w kwestiach prawnych, trzeba mieć uprawnienia kat. „A” żeby go dosiąść ? Wydaje mi się że nie, ale jak jest na prawdę ?