Yamaha wprowadza zmiany w Super Tenere, flagowym turystycznym enduro. Nowa Duża Teresa otrzyma m.in. nowe mapy zapłonu i elektronicznie sterowane zawieszenie znane z modelu FJR1300.
Standardowa Super Tenere ma w 2014 roku otrzymać nowe mapy zapłonu i idący za nimi przyrost mocy, kompletny zestaw wyświetlaczy LCD, kierunkowskazy w technologii LED, tempomat w standardzie i nową, aluminiową kierownicę.
Bogatsza wersja, nazwana Super Tenere ES, wyposażona będzie dodatkowo w regulowane elektronicznie zawieszenie, znane z modelu FJR1300ES.
Ustawienia będzie można dowolnie przełączać w czasie jazdy za pomocą sterownika na kierownicy, a mnogość opcji pozwoli dopasować twardość amortyzatorów do każdych warunków. Dodatkowym smaczkiem mają być podgrzewane manetki i szyba z czterostopniową regulacją.
Lista nowych komponentów spowodowała niestety kolejny wzrost wagi motocykla. Wersja ES z pełnym, 23-litrowym zbiornikiem paliwa ma ważyć aż 265 kg.
Coraz ciężej będzie Super Tenere utrzymać wizerunek maszyny, którą dotrzemy na przysłowiowy „koniec świata”. Ale też świat jest coraz mniejszy i dzięki motocyklowym SUV-om można go zwiedzać coraz bardziej komfortowo.
Yamahę znamy z tego, że myśli, dlatego dziwi mnie kierunek ewolucji Super Tenery. Jeździłem starą wersją z roku bodaj 1989 i tamten motocykl był prawdziwym globtroterem. Przede wszystkim dlatego, że mógł go naprawić każdy kowal w okolicy, co przy sprzęcie do takich przeznaczeń jest kluczowe.
Rozumiem, że Yamaha chce mieć w swoim portfolio duże luksusowe enduro, bo taki faktycznie jest trynd. No to niech zaprojektuje coś całkiem nowego. Super Tenera reprezentuje zupełnie inną tradycję i warto ją podtrzymać, szczególnie, że popyt na daleką turystykę też rośnie.
Ja bym tu poszedł w maksymalną wytrzymałość. Całkowite wywalenie elektroniki na rzecz rozwiązań 'analogowych’, łatwych do naprawy lub zastąpienia. Nie wykluczam zaawansowanych technologii, ale raczej w sferze użytych materiałów i inżynierskich sztuczek. LED-owe kierunki są naturalnym przykładem – są o niebo lepsze i trwalsze, ale jakby nie daj boże któryś padł to na najbliższej stacji zastępuję go zwykłą żarówką…takie myślenie.
Podsumowując – ładna, praktyczna maszyna, ale nie na Mongolię. A stara Super Terenia wygrywała Paryż-Dakar…
Zgadzam się z Tobą, również uważam że motocykle tego pokroju powinny być jak najbardziej wybebeszone ze zbędnej elektroniki, która na trasie może zakończyć naszą podróż. Czy jest to faktyczny niezbędny luksus? Taki motocykl ma mieć prześwit, moc, odpowiednie okufrowanie, sprawdzony i mało skomplikowany silnik, globtroterowi tylko tyle potrzeba.
Nie slyszalem zeby komus padla elektronika w ST te wszystkie bajery sa bardzo fajne i przydatne …. najwazniejsze zeby sie nie psuly a to firma Yamaha zapewnia …. i sie nie psuja ;)