Federacja europejskich związków motocyklowych (FEMA) zauważyła, że unijne plany, które mają poprawić bezpieczeństwo na drogach, są krzywdzące dla motocyklistów. Producenci motocykli oraz samochodów, musieliby podjąć dosyć rozbudowaną współpracę, aby wprowadzanie jakichkolwiek zmian miałoby sens…
Wizja zero jest nowym planem UE, który miałby znacznie poprawić bezpieczeństwo na drogach. Owszem, każde działanie na rzecz poprawy bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego jest dobre, o ile myślimy zarówno o pieszych, motocyklistach, kierowcach samochodów osobowych i ciężarowych. W tym przypadku pominięci zostali fani jednośladów. Plan ten zakłada, że rozbudowane zostaną pobocza, a także zwiększona zostanie liczby barier ochronnych, które oparte są na budowie linowej. Ten rodzaj bariet jest szczególnie niebezpieczny dla kierowców motocykli.
Samochody osobowe wyposażane są w systemy, których na próżno jeszcze szukać w motocyklach. Chodzi chociażby o automatyczne powiadamianie służb ratunkowych w momencie wypadku (takowy – E-Call – jest jedynie w motocyklach BMW). Taka różnica również znacznie wpływałaby na bezpieczeństwo poszczególnych uczestników ruchu drogowego. Wobec tego FEMA zaproponowała, aby w pojazdach montowana była elektronika, która zwiększyłaby widoczność motocyklistów. Pomógłby w tym system, który ostrzegałby kierowcę o nadjeżdżającym jednośladzie, asystent skrętu w lewo czy ostrzeżenie o ryzyku zderzenia czołowego. Miałyby one stać się obowiązkowym wyposażeniem samochodu osobowego, busa czy ciężarówki.
Największa rządowa kampania informacyjna walcząca z “bezwzględnym pierwszeństwem pieszych”
Dodatkowo federacja wnioskuje, aby tworzyć pobocza wolne od przeszkód i zdecydowane odejście od barier linowych. Celem tego działania jest poprawa bezpieczeństwa oraz zredukowanie dotychczasowej liczby wypadków i ofiar śmiertelnych o połowę do 2030 roku. Docelowo, do 2050 roku, liczba ta miałaby wynosić zero. Czy jest to możliwe?