Umieć więcej. Pasja czy bełkot skrajnych egoistów [FELIETON]

-

Na jednym z motocyklowych fanpejdży pojawiło się zdjęcie bikerów mijających na jednym kole bezsilnie machającego lizakiem policjanta. Na remontowanej ulicy, przy sporym ruchu. Podpis „Pamiętaj – policja nie lubi, gdy umiesz więcej od nich”.

Od redakcji

Niniejszym artykułem rozpoczynamy publikację na portalu felietonów. Nie będą się one pojawiały regularnie i nie zawsze odzwierciedlają opinie i poglądy całego zespołu redakcyjnego.

Nie chcę wdawać się w spór o umiejętności, ale myślę, że policjanci na motocyklach sroce spod ogona nie wypadli i w swoich działaniach są skuteczni, choć może nie tak efektowni jak panowie stunterzy. Poza tym warunki miejskie są niezwykle zmienne. Nieprzeciętne umiejętności mogą kiedyś nie wystarczyć. Uderzająca jest

liczba polubień

tego zdjęcia (ponad 1600) i komentarze pod nim. Abstrahując od poziomu gramatycznego, mam wrażenie, że gdzieś już spotkałem taką retorykę. Słychać ją co wieczór pod moim blokiem spod sklepu monopolowego 24h. W pieśniach sławiących pewien wojskowy klub sportowy lub takich mieszających z błotem inne drużyny.

Dużo w nich miejsca na stosunek do służb państwowych i matek ich przedstawicieli. Wszystko bogato okraszone włoskim słowem oznaczającym zakręt i dosadnymi określeniami męskich organów płciowych.

Niestety powiedzmy sobie wprost – to zwykłe

motocyklowe kibolstwo.

Stan umysłu posadzony na piekielnie mocne maszyny. Kiedyś, głównie ze względu na koszty i dostępność, sport motorowy był elitarny. Wyścigowych maszyn dosiadali ludzie z umiejętnościami i mentalnością wykształconą przez trenerów, skoncentrowani na sporcie.

Dziś „ścigacza” może mieć każdy. Leciwe ale sprawne maszyny nie rujnują budżetu. Stąd wysyp ludzi kompletnie do jazdy nieprzygotowanych, przede wszystkim mentalnie, wsiadających na motocykl w szortach i adidasach, jeżdżących w zupełnie nieprzewidywalny sposób.

„Scisk dupy dla j…ych policiantow gdy zakladam kask i siadam na motor nie jeden mi mowi ze jestem dawca a ja wpelni sie z nimi zgadzam bo kocham swoja pasje wiec poblogoslaw mnie i bron od wypadkow boze nie jezdzij szybciej niz twoj aniol stroz potrafi latac widocznie moj z…a na dragach …” (pisownia oryginalna). Mam nadzieję, że przyćpany anioł stróż autora tego komentarza nie trafi w końcu w pieszego na przejściu albo matkę z dzieckiem w yarisie.

Swoją drogą, ciekawe czy reakcje byłyby podobne, gdyby ktoś urządził sobie

trening strzelania do puszek

ustawionych na płocie przedszkola? Przecież strzela dobrze? A może analogia nie jest dosyć jasna? Dobrze byłoby zobaczyć zdecydowaną reakcję profesjonalnego środowiska stunterskiego, bo tylko ona może tutaj odnieść skutek. To fajna dziedzina sportu, ale nie może się odbywać kosztem bezpieczeństwa innych, jej miejsce jest na obiektach zamkniętych.

Chciałbym też, żeby głos rozsądnej części jednośladowej społeczności był bardziej słyszalny. Nie można być milczącą większością, jeśli chcemy zmienić nasz wizerunek wśród innych ludzi i oczekiwać chociażby większej uprzejmości ze strony kierowców aut. Nie dajmy się zakrzyczeć przez ulicznych bandytów, ani dać omamić „motocyklową solidarnością” czy „życiem z pasją”. To zwykły bełkot skrajnych egoistów.

Konrad Bartnik
Konrad Bartnik
Motocyklista, perkusista, ojciec, wielbiciel dobrej kuchni i dużych porcji. Jego największa miłość to motocyklowe podróże – bliskie i dalekie, po asfalcie i bezdrożach. Lubi wszystko, co ma dwa koła, a najbardziej klasyczne nakedy ze szprychami i okrągłą lampą. Na co dzień drapie szutry starym japońskim dual sportem. Nie zbiera mandatów i nigdy nie miał wypadku. Bywa całkiem zabawny.

14 KOMENTARZE

  1. Frustracje policjanci wyładowują na tych , którzy zatrzymywani , grzecznie stają i płacą mandat za niewielkie przekroczenie prędkości ( gdyż na “motórze” jechali ). Tak to wygląda.

  2. Dokładnie,

    ale zaraz pojawią się głosy “pokrzywdzonych” że oni to “szlachta” i inne tego typu wyimaginowane argumenty.

    Poje doświadczenia z Policją są OK – jeszcze nie zdarzyło się aby szukali dziury w całym, wręcz przeciwnie.

    Uważam, że zawsze trzeba GŁOŚNO mówić o patologiach, które zawsze i wszędzie są.

    pozdrawiam
    Staszek

  3. Szkoda, że tak mało u nas torów i miejsc gdzie można doskonalić technikę jazdy…
    Szkoda, że dla niektórych liczy się to co mają pod dupą a nie to co pod kaskiem.
    Szkoda, że tak niewielu psuje reputacje tak licznym…

  4. To co na dzień dzisiejszy przeżywają liczne polskie “dzielnice”, place i rogatki, jest mierną kopią lat 70 i 80 na “zachodzie”. Mogę się z autorem zgodzić w wielu spostrzeżeniach, niemniej “motocyklowy wirus” jest bez przerwy utrzymywany w podnieceniu przez wielu producentów jednośladów i licznych sponsorów napojów energetycznych sponsorujących sporty motocyklowe. Darwinowskie teorie o selekcji naturalnej są bardziej niż aktualne, co prawda smutek jest bliski rozpaczy szczególnie w tym kontekście. Tylko przez głęboką analizę i “tytanowe prace społeczne” można by zmienić tak wielokrotnie smutną rzeczywistość.
    Ilość torów ? Jak tu o niej można mówić!
    Liczba “jeden”, jest za bardzo bliska zeru. Wybudowanie, trzech lub czterech, moim zdaniem nic nie zmieni. Albowiem, wysokie koszty z tym związane, lub bardziej, brak środków finansowych u przerażającej większości społeczeństwa i tak “odepchną” osoby nie mające z tym przedsięwzięciem nic wspólnego, oprócz “mitycznego momentu palenia gumy”.
    Dzień treningów jazdy na torze, normalnie przygotowany do tego celu motocykl, odpowiedni “strój”, to jest jak na razie “kupa kasy” i nie wielu na to stać.
    Odnośnie środowiska stunterskiego, jeżeli takowe istnieje po za pojęciem wirtualnym, że ktoś tam się z kimś zna i pije z nim “herbatę”. Boje się, że to by trochę wyszło w podobieństwie do leczenia raka aspiryną i sypaniem na jednym boku.
    W Polsce jest brak silnej i niezależnej organizacji motocyklistów w stylu tej z Niemiec lub chociażby z Francji. Z kim tu “gadać” mają lokalne władze ? Jakie by nie było “władzy” podejście, skończy się to zawsze na “kartonie”, lub w najlepszym wypadku “strzelaniem do puszek”.

    http://www.fema-online.eu/
    http://www.ffmc.asso.fr

  5. Ta niby “szlachta” to zwykłe dziadostwo, którego nie stać na odpowiedni strój i szkolenia. Motocykle to przeważnie szroty za kilka tysięcy ( w cywilizowanych krajach nie dopuszczone do jazdy)
    To plebs motocyklowy, który (mam taką nadzieję) wyginie (przez swój imbecylizm) drogą naturalnej eliminacji.
    Widzisz kretyna w szortach i “adidaskach”, nie machaj mu, bo on nawet nie rozumie skąd się ten gest wziął i nie jest jednym z nas. On tylko jest troglodytą gwałcącym motocykl.
    Zaznaczam, że nie chodzi tu o ludzi, którzy zajmują się tym z głową a a o tych ze sterczącą główką w szortach.

  6. Akurat czepianie się stroju uważam za nonsens. Bo niby w jaki sposób twój strój zagraża bądź nie innym uczestnikom ruchu.To twój indywidualny wybór i koniec.Natomiast styl jazdy jak najbardziej świadczy o motocykliście i ogólnie o każdym kierowcy.Debil będzie takim samym debilem zarówno w sportowym aucie jak i na motocyklu z tym że na tym drugim jest znacznie mniej niebezpieczny dla innych o czym też warto pamiętać.

  7. “…Bo niby w jaki sposób twój strój zagraża bądź nie innym uczestnikom ruchu…”
    AndrzejFJR nie zagraża uczestnikom ruchu, zagraża mojemu, Twojemu portfelowi (innych podatników też). Takich kretynów później leczy się latami za nasze pieniądze, z naszych podatków. Bo gdyby miał jensy z wkładkami, ochraniacze, buzzer, obrażenia byłyby znacznie mniejsze. Jeżeli chcą jeździć w trampkach, proszę bardzo są takie trampki motocyklowe. Tylko kosztują.

  8. “…gdyby miał jensy z wkładkami ,ochraniacze ,buzer obrażenia były by znacznie mniejsze.”To może powiedz śmiało Piotrze że gdyby jechał autobusem a nie motocyklem obrażenia były by jeszcze mniejsze.Ci kretyni jak piszesz też płacą podatki i ubezpieczenia.Dopóki nie zagrażają innym ja nie wtrącam się w ich wygląd i strój.Ich sprawa.Palacze i alkoholicy też leczą się za pieniądze podatnika a nie rzadko żadnych ubezpieczeń nie płacą.I co? Wprowadzisz prohibicję? Strój zawsze pozostanie sprawą drugorzędną.Pierwszorzędna sprawa to doświadczenie i umiejętności i nie mam tu na myśli stawiania moto na gumie tylko bezpieczną jazdę.

  9. A ilu jest wylansowanych motocyklistów na nowych szlifierkach w pięknie lśniących na słońcu nowych Alpinach, Arlenach i innych? Slidery poprzecierane pilnikiem, na prostej słychać co chwilę odcięcie a przed zakrętem to dobrze że ma ABS bo by przeszlifował piękne plastiki. Strój ma naprawdę niewiele do rzeczy.

    A cena motocykla też uważam że nie jest wyznacznikiem, bo niektórzy po prostu nie chcą motocykla na wtrysku, nie dlatego że ich nie stać na niego (chociaż i tak bywa), tylko po prostu ‘wolą gaźnik’ lub nie chcą elektroniki, która potrafi być problematyczna.

    Co do torów w PL to temat rzeka, ale jak ktoś będzie chciał pojeździć to da radę uzbierać trochę pieniędzy i pojechać sobie na otwarty trening na poznaniu, a jak nie to zawsze zostają tory kartingowe, gdzie można bezpiecznie poćwiczyć technikę jazdy, za znacznie mniejsze pieniądze np w Radomiu, Lublinie…

    Ponadto jest coraz więcej szkół i miejsc gdzie można nauczyć się lepiej jeździć i panować nad motocyklem, wystarczy tylko chcieć coś takiego znaleźć – a powiem, że zdarzają się i darmowe szkolenia, rzadziej, ale są.

  10. Moim zdaniem nie jest ważne czy na moto siedzi super wyćwiczony koleś, czy emeryt chcący skorzystać jeszcze z życia. Ważne zęby mieć szacunek do innych użytkowników drogi. A jazda ma gumie na zatłoczonych ulicach czy wycie silnikami i palenie gumy o drugiej w nocy między blokami to lanie na wszystkich i tak zachowujące się jednostki powinno się eliminować ze społeczeństwa. To nie są normalni ludzie to banda łobuzów.

  11. Wszyscy macie poniekąt racje ,piszę “poniekąt” nie dlatego że znam odpowiedzi na wszystkie pytania a właśnie dlatego że podobnie jak Wy mogę jedynie dodać coś od siebie ,mianowicie : zgadzam się z Piotrem odnośnie klapeczek i szortów z których zwiewa wzorek przy 200tu na godz. na kole ,w mieście et cet. tudzież w okolicznościach graniczących z niedowładem umysłowym.Zgadzam się również iz nie szata zdobi człowieka ,choć w danej chwili wiele może o nim powiedzieć.Odkąd pamiętam wszedzie i zawsze znachodziły się “czarne owce” choć tu akurat właściwszym było by BARANY ! ,na co zarówno ja jak i całe szanowne grono tych normalnych nie ma większego wpływu ,i można ,ba nawet trzeba odciąc się od pow. grubą kreską ,mimo to jednak opinia idzie za wszystkimi ,przynajmniej w znakomitej większości przypadków i na to niestety nie mamy żadnego już wpływu .Pozostaje jedynie mieć nadzieje że z czasem opinie innych staną się bardziej wybiórcze ,selektywne ,że nie będa wrzucać wszystkich do jednego wora czego zarówno sobie jak i Wam wszystkim życzę :)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY