O prawdziwym uśmiechu losu może mówić pewien mieszkaniec miasta Omaha w stanie Nebraska. W niezwykle zaskakujących okolicznościach odzyskał skradziony mu 46 lat temu motocykl Triumph Tiger 100, rocznik ‘53.
Maszynę zachowaną w kolekcjonerskim stanie, w pięknym błękitno-czarnym malowaniu, namierzyli amerykańscy celnicy w porcie w Los Angeles. Była przygotowywana do wysyłki do Japonii. Po sprawdzeniu dokumentów okazało się, że dokładnie ten egzemplarz skradziono w 1967 roku z podwórka domu w Omaha.
Motocykl wrócił do siedemdziesięcioletniego dziś właściciela, a cała sytuacja, poza walorem sentymentalnym, ma również całkiem przyziemny wymiar. W momencie kradzieży jednoślad wart był ok. 300 dolarów i nie był ubezpieczony. Obecnie taki okaz to koszt 9000 „zielonych”. Przy okazji nie sposób nie przysiąść z wrażenia patrząc na sprawność amerykańskich procedur. Od ujawnienia sprawy do przekazania pojazdu właścicielowi minęło kilka dni. „Prawie” jak u nas w Polsce.