Pas awaryjny na autostradach i drogach ekspresowych ma ściśle wyznaczoną funkcję, a nieuprawnione poruszanie się nim jest karane solidnym mandatem. Tymczasem władze jednaego z państw Europy uznały, że w przypadku utworzenia się korka dobrym pomysłem będzie wpuszczenie na pas awaryjny kierowców jednośladów. Oczywiście pod pewnymi warunkami.
Pas awaryjny to, jak sama nazwa wskazuje, miejsce służące do awaryjnego zatrzymania pojazdu, np. na skutek awarii mechanicznej lub pogorszenia się samopoczucia kierowcy. Mogą również na niego zjechać pojazdy tworzące tzw. korytarz życia, czasami jest on również wykorzystywany przez policję przy wyznaczaniu objazdów. Generalnie jednak pasa awaryjny nie służy do jazdy.
Zakaz jazdy w kasku otwartym. Hiszpania zaostrza zasady dla motocyklistów
W Polsce, w zależności od „stylu” i stopnia spowodowanego zagrożenia, poruszanie się tym pasem jest zagrożone mandatem w wysokości od 300 do 1000 zł (a nawet 2000 zł za wyprzedzanie nim w warunkach recydywy). W innych krajach Europy przepisy w tej sprawie są jeszcze surowsze, a kary mogą iść w tysiące euro.
Hiszpańska Dyrekcja Generalna ds. Ruchu Drogowego (DGT) wprowadziła natomiast niedawno pewien wyjątek. Zezwoliła kierowcom jednośladów na jazdę pasem awaryjnym, jeżeli na autostradzie lub drodze ekspresowej z jakiegoś powodu utworzył się korek. Uznano, że jest to rozwiązanie racjonalne, które poprawi bezpieczeństwo i płynność ruchu. Ustanowiono przy tym dwa warunki: prędkość motocykla czy skutera na pasie awaryjnym nie może przekraczać 30 km/h, a kierujący mają obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdom ratunkowym.
Można tworzyć życiowe przepisy? Jak widać, w kraju z bogatą tradycją użytkowania jednośladów, można.