Obserwując niektóre zakupy dla instytucji państwowych zastanawiamy się, czy ich funkcjonariusze chcieli, czy po prostu musieli ich dokonać. Bo na przykład „taki mamy klimat” i takie są wytyczne. Jednym z nich jest 27 elektrycznych radiowozów dla Straży Granicznej, które w ciężkiej służbie liniowej mogą mieć mocno pod górkę…
Patrolowanie granic rzadko kiedy wiąże się z jazdą po idealnie gładkich drogach. Najczęściej oznacza konieczność korzystania ze szlaków leśnych oraz będących w różnym stanie szutrów i dróg piaszczystych. Mimo to polska Straż Graniczna dokonała ostatnio zakupu partii radiowozów z napędem elektrycznym, których raczej nie będzie w stanie wykorzystać w cięższych warunkach terenowych.
Policjanci pochwalili się nowym radiowozem – zdjęcie pojazdu zrobili na zakazie
Zgodnie z umowami podpisanymi w lipcu i sierpniu 2023 roku, do Straży Granicznej trafiło 27 sztuk elektrycznych Citroenów E-C4. To hatchbacki z lekko podniesionym zawieszeniem, za którym nie idą niestety walory offroadowe, zwłaszcza że te auta są cięższe od swoich spalinowych odpowiedników. Napędzane są silnikami elektrycznymi o mocy ok. 156 KM. Akumulatory litowo-jonowe o pojemności 54 kWh mają im zapewniać nawet do 420 km zasięgu na jednym ładowaniu.
Łączny koszt zakupu tych aut to ok. 5,4 mln zł. Trafią do służby w kilku oddziałach SG: Nadwiślańskim, Morskim, Śląskim, Karpackim, Bieszczadzkim i Nadodrzańskim. Na szczęście nie będą musiały być katowane po lasach, gdyż Straż dokonuje również innych, celniej ukierunkowanych zakupów. Do służby trafią niedługo m.in. nowe terenowe pick-upy Ford Ranger (20 szt.), quady LK Brute Force 750 (40 szt.) i busy Ford Tourneo Custom (20 szt.). Wszystkie oczywiście spalinowe.
Zdjęcia: Straż Graniczna