Brytyjska organizacja motocyklowa Motorcycle Action Group (MAG) planuje w najbliższym czasie serię demonstracji w dziewięciu miastach. Będzie to protest przeciwko wyjątkowo łagodnym karom zasądzanym sprawcom wypadków z udziałem motocykli.
Jak powszechnie wiadomo większość wypadków z udziałem motocykli spowodowana jest przez innych uczestników ruchu, głównie kierowców samochodów. Jest to marne pocieszenie, bo zawsze najbardziej poszkodowany jest biker. Czasem myślenie za dwóch nie wystarczy, wobec głupoty innych jesteśmy bezradni.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Brytyjskie sądy są jednak wyjątkowo wyrozumiałe dla sprawców takich kolizji, a zasądzane kary niewspółmiernie łagodne do wyrządzonych szkód. Stosunkowo łatwo jest również zdobyć uprawnienia do kierowania pojazdami, co zwiększa liczbę lekkomyślnych kierowców na drogach. Z powodu dużej ilości ciężkich wypadków z udziałem motocykli ich popularność drastycznie spadła, zwłaszcza wśród młodzieży.
MAG planuje serię dużych demonstracji, z których pierwsze odbędą się 23 sierpnia w Londynie, Belfaście i Glasgow. Ich celem jest zwrócenie uwagi na problem nieuważnych kierowców i ostrzejsze karanie sprawców wypadków. To być może jedyny sposób na wymuszenie zwiększonej koncentracji za kierownicą.
No a u nas? Mistrzowie prostej, szosowe rekiny. Nagminnie ścinane zakręty, przejazdy na czerwonym, wiszenie na ogonie – takie male rzeczy, a jednak policja nic z tym nie robi. Dalej stoją w krzakach z suszarą – czasem za zakrętem. Ciekaw jestem czy wówczas zwracają jakąkolwiek uwagę kierowcy, który ściął zakręt. I tylko więcej fotoradarów, więcej fotoradarów – a prawdziwych przyczyn śmiertelnych wypadków po obu stronach (i motocyklistów i kierowców – no nie ma co się oszukiwać u nas też nie wszyscy święci) jakby nikt nie zauważał – brak dobrych nawyków lub może wręcz kultywowanie złych nawyków na drodze, tych takich małych jak nie przyhamowanie przed skrzyżowaniem, zmiana pasa bez kierunkowskazu, nie zachowanie bezpiecznej odległości od pojazdu z przodu itd.
gientki. po 35 latach na jednośladach lepiej bym sytuacji nie podsumował. brawo! dodam jedynie, że winą za kupę nieszczęścia na drogach obarczam leniwą i niekompetentną pseudo policję. pies ma być psem a nie frajerem którego albo olewają albo odprawiają napiwkiem. może trza ich na szkolenie do cywilizacji? chciałbym zobaczyć jak ktoś tak lekceważy psa np. w norwegii. o innych co się troszczą o przestrzeganie przepisów nie ma co nawet wspominać bo to patologia.