Autostrada z pewnością nie jest odpowiednim miejscem na rozładowanie własnych frustracji. Czasem jednak trzeba. Na przykład gdy jest się Melem Gibsonem i gra się w Zabójczej Broni.
Nie pamiętamy już dokładnie o co poszło chłopakom na policyjnych Kawach, ale pewnie o coś ważnego, bo konflikt przeniósł się aż na autostradę. Prawdziwa kanonada tak typowych dla amerykańskiego kina akcji ciosów jak prztyczek w nos, dźgnięcie w oko czy klepnięcie w ucho wzbogacona została prawdziwym kunsztem dźwiękowców. Odgłosy walki zapożyczyli oni prawdopodobnie z pierwszych gier komputerowych na ZX Spectrum.
Mel Gibson walczy na drodze
Zarówno walka, jak i technika jazdy obu bikerów wyglądają równie realistycznie co obietnice obniżenia akcyzy na paliwo, ale ponieważ to Mel Gibson, jesteśmy w stanie mu uwierzyć. Zresztą – w końcu wygrywa.