Na kanale Stop Cham pojawił się kolejny film akcji z udziałem motocyklisty, tym razem nakręcony w Gdańsku. Kierowca jednośladu rusza spod świateł równo z autem, które na dalszym odcinku drogi okazuje się nieco szybsze. Motocyklista następnie zajeżdża drogę kierowcy samochodu i hamuje, a to mogło się skończyć tylko w jeden sposób.
Tytuł tego nagrania na kanale Stop Cham to „Urażony motocyklista wjeżdża pod samochód”. Nie wiemy na pewno, czy dokładnie taka była motywacja kierowcy jednośladu, ale oglądając całość jego działań, rzeczywiście można dojść do takich wniosków. Wjechał między auta stojące na czerwonym świetle, a potem lekko spóźnił się z reakcją na zielonym. Kierowca szarego Priusa najpierw go ominął, a potem żwawo jechał przed siebie. Motocyklista nie odpuścił – wyprzedził auto i przed nim zahamował.
Nie był to manewr najwyższych lotów, podobnie jak sam pomysł na niego. Toyota uderzyła w tył motocykla, a jego kierowca wylądował na jezdni. Czy można to było lepiej przeprowadzić tę akcję wychowawczą? Nie – nie należało przeprowadzać jej wcale.
Kierowcy, którzy chcą się odegrać, albo kogoś „nauczyć”, robią to przede wszystkim po to, żeby odreagować własną frustrację. Jest oczywiste, że gdy spotkają się dwie wkurzone jednostki, o żadnym walorze edukacyjnym takiej sytuacji nie może być mowy. Za to kolizja i jej opłakane skutki są bardzo częsty efekt takich głupich działań. Motocyklista ma przerwę w sezonie, jego pojazd wymaga naprawy, internet się śmieje. Warto było?
Zdjęcie tytułowe: FB Stop Cham
Wypadek motocyklisty w Poznaniu: książkowy przykład, na co uważać jesienią i zimą [film, video]