Wszystko wskazuje na to, że wprowadzenie nowelizacji obejmującej zmiany w zasadach przeprowadzania przeglądów technicznych, nie wejdą w życie w terminie określonym przez rząd.
O zmianach tych mówi się już od dawna i mają one na celu przede wszystkim uszczelnić system i wykluczyć z ruchu drogowego niesprawne pojazdy. Przede wszystkim w momencie przeprowadzania przeglądu technicznego diagnosta będzie zmuszony wykonać zdjęcia samochodu lub motocykla na stanowisku badawczym. Dodatkowo pojawią się kary dla spóźnialskich – wykonanie badania 30 dni po terminie będzie skutkowało koniecznością zapłaty podwójnej stawki. Zaostrzone zostaną również kontrole diagnostów, którzy w przypadku zaniedbań mogą stracić uprawnienia. Zmieni się również nieco organ odpowiedzialny za nadzór nad stacjami kontroli pojazdów oraz diagnostami. Dotychczas sprawował go starosta, jednakże po nowelizacji będzie on wspomagany przez Transportowy Dozór Techniczny.
Projekt nowelizacji wpłynął do sejmu 9 sierpnia, chociaż polski rząd unijną dyrektywę powinien wdrożyć w 2018 roku. W jego myśl nowe prawo powinno wejść w życie 1 stycznia 2023 roku, ale wszystko wskazuje na to, że data ta jest niemożliwa. Po pierwszym czytaniu we wrześniu projekt trafił do Komisji Infrastruktury, która zdecydowała o przesłaniu go do specjalnie utworzonej podkomisji. W październiku zmienione dokumenty ponownie trafiły do komisji, ale nie uzyskały akceptacji i wrócił do podkomisji. Na najbliższym posiedzeniu również nie będą analizowane, gdyż stworzona na potrzeby tego projektu grupa poinformowała, że nie ma na ten moment w planach prac nad nowelizacją. Rząd ma do dyspozycji jeszcze 2 posiedzenia i nawet gdyby udało się ją przegłosować, konieczne jest uzyskanie aprobaty Senatu i podpis prezydenta. Prawdopodobieństwo, że uda się załatwić wszystkie formalności jest jednak niewielkie i wszystko wskazuje na to, że nowe przepisy nie wejdą w życie 1 stycznia 2023 roku.
Kolejny protest diagnostów – stacjom kontroli pojazdów grozi upadłość
