Okazuje się, że niemały KTM 1190 Adventure nie jest ostatnim słowem austriackiego producenta w temacie turystycznych enduro. Przypadkowe zdjęcie ujawnia jego większego kuzyna z potężnym silnikiem 1300 cm3.
Pytanie, na ile to zdjęcie jest ujawnione przypadkiem, a ile w tym roboty działu marketingu KTM pozostawimy bez odpowiedzi. Ważne jest co innego – niedługo na rynku zadebiutuje prawdopodobnie najmocniejsze turystyczne enduro na świecie. Napis „1290 Super Adventure” na owiewkach mówi w zasadzie wszystko.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Wygląda na to, że Austriacy przeszczepili do swojego flagowego turystyka silnik z bandyckiego Super Duke 1290 R. Ponad 1300 cm3 i 177 KM mocy to więcej niż przekonujący argument na torze wyścigowym, a w enduraku to prawdziwa petarda. Pomysł tego typu mógł się zrodzić tylko w Mattighofen.
Prawdopodobnie na potrzeby 1290 Super Adventure silnik zostanie nieco wykastrowany, ale i tak pod względem osiągów zajmie pozycję lidera w swojej klasie. Oficjalnego debiutu możemy spodziewać się na październikowych targach Intermot. Wtedy też okaże się, czy bestia całkowicie zastąpi dotychczasową linię 1190 Adventure, czy będzie jej bonusową wersją dla odważnych.
Tylko PO CO???? Kompletny idiotyzm. Tak to sie kończy jak firmami trząsą kretyni z działu marketingu…
Jeśli to jest jeszcze enduro, nawet turystyczne to ja chyba już się nie znam na kategoriach motocykli. Moim skromnym zdaniem turystyczne enduro max maxów to była Africa Twin. Przynajmniej miała na przedzie koło 21′ z jakimś tam uniwersalnym bieżnikiem. Co można zrobić takim motocyklem na kołach 17′ z butami na asfalt? Chyba tylko jechać przez las asfaltową wstęgą.
Do aut coraz to mniejsze silniki (1,4 do Skody Superb), a do motocykli coraz większe… o co biega?
Jakieś braki, ograniczenia? …chyba, nie, moim zdaniem wyścigi producentów.