Kiedy kowal zabiera się za przeróbkę motocykla, jesteśmy skłonni oczekiwać że rezultatem jego pracy będzie porządny kawał żelastwa. Tak też stało się w tym przypadku – oto piękny w swej surowości custom BMW K100.
Oryginalny BMW K100 trudno nazwać pięknym. Nawet Marc Robrock, twórca customa, określił ten model jako najbrzydszy motocykl, jaki kiedykolwiek zbudowano. Potraktował to jednak jako wyzwanie i postanowił zmienić kiepski wizerunek jednośladu porządną kowalską robotą.
Odarłszy motocykl do kości z niepotrzebnych dodatków, Marc przystąpił do pracy. Obręcze, widelec i rama zostały starannie wypiaskowane i polakierowane proszkowo. Pięć tygodni ciężkiej pracy zajęło Marcowi precyzyjne dopasowanie wszystkich elementów, w tym ramy pomocniczej, siodła, błotników i zadupka. Akcesoryjne końcówki kierownicy zostały specjalnie ukształtowane dla lepszego dopasowania stylistycznego do całości.
Kolejne sześć tygodni zajęło uzyskanie wymaganych niemieckim prawem zezwoleń i atestów. Teraz pierwsze BMW spod kowalskiego młota może już legalnie dudnić na ulicach.