Świadomy motocyklista, nawet ten, który posiada ponadprzeciętne umiejętności, lata na torze i bierze udział w szkoleniach wie, że miasto to niezrozumiana dotąd dżungla, która rządzi się swoimi prawami. Zapomniał o nich motocyklista, którego zobaczycie na poniższym video.
Odwijanie manetki na zatłoczonych arteriach to skrajna głupota, gdyż w mieście czeka na nas ogromna liczba zagrożeń, które dokładnie tak jak w przypadku tego filmu, pojawiają się znikąd. W tym przypadku już po samym dźwięku, który wydobywa się z tłumika motocykla można stwierdzić, że znacząco przekroczył dozwoloną prędkość, a w momencie wbijania wyższego biegu nagle na horyzoncie pojawił się samochód, który zauważył kierującego jednośladem, jednakże poprzez prędkość zrobił to dosyć gwałtownie. Motocyklista poruszając się ze sporą prędkością spanikował, w panice mocno nacisnął klamkę hamulca i położył motocykl, sunąc tym samym po asfalcie. Finalnie nie uderzył ani w krawężnik, ani w samochód, ani w żadne inne zagrożenia czyhające na nas w mieście. Strażacy z OSP poinformowali, że kierowcy jednośladu nic się nie stało i przyjął mandat za spowodowanie kolizji.
To kolejny książkowy wręcz przypadek, który pokazuje jak nie należy się zachowywać w przypadku kolizyjnych sytuacji i jak bardzo trzeba uważać w mieście. Na szczęście motocykliście nic się nie stało, a w całej tej sytuacji miał sporo farta. Oby wyciągnął z niej wnioski i wyhamował swój sportowy zapał na drogach miasta. A swoją drogą jestem bardzo ciekawy waszego zdania – co myślicie o zachowaniu przechodniów, którzy niekoniecznie przejęli się wypadkiem motocyklisty? Czy nie były to pierwsze wybryki tego mężczyzny na drogach miasta?