Czy można zagazować motocykl? Czy jest to niefortunny pomysł? Raczej nie, choć wyjątkowo rzadko spotykany. W związku z czym przyjrzyjmy się tej historii nieco bliżej!
Wydawać by się mogło, że założenie instalacji gazowej do motocykla to totalny absurd. Po pierwsze – rzadko kiedy zjadają tyle litrów paliwa, co V12 w samochodach, aby należało oszczędzać. Po drugie – przecież gaz może również odebrać naszej maszynie moc. Okazuje się jednak, że nasze myślenie jest totalnie błędne. Przykładem jest historia Roberta – właściciela Triumpha Tigera 1050.
„Jest to trzeci Triumph, którego przerobiłem na gaz. Instalacja jest w motocyklu od dwóch sezonów, poprzednim Tigerem 955i zrobiłem na gazie 50 tysięcy kilometrów bez uszczerbku dla silnika i sprzedałem go z przebiegiem ponad 110 tysięcy, więc te silniki dobrze znoszą gaz.”
Oprócz tego oszczędność okazuje się również bardzo przyjemna. Pan Robert jeżdżąc przez siedem lat na LPG – odkładał rocznie 2 250 zł, pokonując w tym czasie około 15 tysięcy kilometrów. Jak przyznał – dzięki temu mógł pozwolić sobie na zakup kolejnego nowszego jednośladu. 15-litrowy zbiornik wystarcza na 170-200 km, średnie spalanie to 7 litrów gazu na 100 kilometrów – czyli? Koszt paczki papierosów – 14 zł. A jeśli potrzebujemy przejechać więcej kilometrów bez tankowania – zostaje nam również zbiornik benzyny. Do tego butla schowana w kufrze – całkowicie nie przeszkadza i nie szpeci motocykla. Instalacja gazowa nie jest także awaryjna.
Ogłoszenie znajdziecie tutaj: https://www.olx.pl/oferta/najoszczedniejszy-triumph-tiger-1050-lpg-CID5-IDCgrWQ.html