Zakończyły się warszawskie targi Moto Expo. Nowe miejsce dało imprezie nieco przestrzeni i pozwoliło wystawcom na lepszą ekspozycję. Choć stoisk jakby przybyło, bardzo brakowało kilku ważnych dla motocyklistów marek.
Zarówno wystawcy, jak i odwiedzający byli zgodni – przeniesienie imprezy do pawilonów na Prądzyńskiego było dobrym pomysłem. Poprzednia lokalizacja przy ul. Marsa była pechowa – trochę ciasna, trochę źle skomunikowana. Przekładało się to niestety na niezbyt przychylne opinie.
Hale Expo pozwoliły wystawcom pokazać więcej, zaś zwiedzającym zapewniły sporo miejsca na oglądanie motocykli z każdej strony. W piątek, kiedy realizowaliśmy materiał, nie było zbyt wielu zwiedzających. Sytuacja poprawiła się podczas weekendu.
Zdecydowanie największe i najbardziej okazałe stoisko przygotowało BMW. Zaprezentowano niemal kompletną ofertę motocykli i skuterów. „Niemal” – zabrakło bowiem nowości -produkowanego w Indiach G310R, o który to motocykl pytało się sporo młodych miłośników marki. Stoisko BMW było także bezkonkurencyjne pod względem obsady – na zwiedzających czekała prawdziwa armia ludzi.
Ogromną i efektowną powierzchnią wystawienniczą mógł również pochwalić się polski Romet. Oprócz nowości, które pokazano podczas targów w Kielcach – ADV250, Classic 400 czy SCMB250, na stoisku pojawiły się także nowy Hyosung GD250 ExivR czy skutery koreańskiej firmy Keeway, której Romet także jest importerem.
Yamaha także pokazała kilka interesujących nowości. Dla nas najważniejsza była oczywiście nowa FJR1300, która, mimo wiekowej już konstrukcji, wciąż stanowi wzorzec motocykla turystycznego. Najnowsza wersja, ubrana w znakomicie wystylizowane owiewki, wyposażona w 6-biegową skrzynię i poślizgowe sprzęgło udowadnia, że mimo długiej historii wciąż może konkurować z najlepszymi.
Na szczególną uwagę zasługiwały także modele XSR 900 i XSR 700, które w bardzo udany sposób łączą motocyklową klasykę z nowoczesnym designem i technologią. Nam przypadł do gustu zwłaszcza model XSR 900, który, choć muskularny, nadal pozostaje elegancki.
Najpiękniejsze kształty targów pojawiły się jednak na stoisku MotoItalia. Wśród dość gęsto ustawionych maszyn wzrok przyciągały nieziemsko piękne MVAgusty. Szczególnie na widok modeli Stradale i Turismo Veloce nasze serca zabiły jak szalone. Już niebawem testy tych motocykli pojawią się na naszym portalu.
Najważniejszym motocyklem, jaki pojawił się na warszawskich targach Moto Expo była jednak nowa Honda Africa Twin. Już pobieżne oględziny wskazują, że motocykl jest starannie dopracowany, bardzo smukły i wyjątkowo ładny. Każda z wersji kolorystycznych wygląda naprawdę dobrze. Wkrótce będziemy mieli okazję sprawdzić jak nowa Afryka sprawdza się w warunkach drogowych.
Nie zawiedli również producenci i importerzy akcesoriów i odzieży. Intermotors tradycyjnie wystawił ogromny outlet, gdzie z dużym upustem można było zaopatrzyć się we wszystkie niezbędne motocyklowe akcesoria. Na innym stoisku prezentowano nowości Macny, Alpinestars i innych znanych marek.
Także Modeka pokazała kilka bardzo interesujących nowości – nam najbardziej spodobały się dwa turystyczne komplety: Magellanic i Columbus oraz motocyklowe trampki Stylmartin.
Mamy nadzieję, że nowa formuła tej imprezy przyniesie wymierny efekt w postaci większej ilości wystawców. To nie tylko podniesie jej rangę, ale przede wszystkim da zwiedzającym możliwość spojrzenia na pełen przekrój motocyklowej branży.
Zdjęcia są o wiele za małe, jaki sens ma wrzucanie czegoś takiego? Bez urazy ale mamy 21 wiek, nawet telefony mają rozdzielczość FULL HD, rozdzielczość w stylu 640 x 500 to nie przystoi, serio. Stronę bardzo lubię ale zdjęcia powinny być obecnie w 1920… Pozdrawiam :)
Wy chyba byliście na jakichś innych targach…
Dla mnie, jako mieszkańca W-wy, ale i też dla osób przyjeżdżających na targi samochodem, obecna lokalizacja jest kiepska. Zakorkowane okoliczne ulice (Prymasa 1000-lecia i Kasprzaka), zapchana ulica przy samej hali wystawowej, parkingi zewnętrzne po 20 zł(!), na podziemnym też drogo (za 2 godz. zapłaciłem 14 zł), a potem korek do wyjazdu. Na którymś forum czytałem, że w sobotę prawie godzinę trwało wyjechanie z parkingu i dobicie się do którejś z głównych ulic… No i kolejny „kwiatek” organizacyjny – za bilety można płacić tylko gotówką, dzięki czemu kolejne pół godziny stania do bankomatu…
A same targi… no cóż… słabe… Wszystko zmieściłoby się w jednej hali, ale chyba dla sztucznego efektu stoiska były w dwóch, a wolne przestrzenie zasłonięto ściankami…
Duże stoisko miało oczywiście BMW, ale z obsługą częściowo z łapanki – widziałem sprzedawców z warszawskiego Liberty, którzy z motocyklami BMW nie mają nic do czynienia… Ciekawie prezentowały się „chińczyki”, czyli Junak i Romet, no ale trudno się dziwić, bo te firmy odnotowują chyba największe wzrosty sprzedaży. Sporo motocykli pokazała MotoItalia (Moto Guzzi i Aprilla). Dominacja Intercarsu (Ducati, Vespa, wystawa ciuchów, stoisko z częściami, outlet – choć tym razem jakiś mniejszy i z kiepską ofertą, no chyba że ktoś szuka rozmiarów S i XS. Piaseczyńskie Suzuki miało duży plac, ale wystawa była bez jajec… W tym roku było wyjątkowo mało skuterów… Brak wielu producentów, zarówno motocykli, jak też akcesoriów, ciuchów, itd.
Ogólnie nędza i kolejny rok degrengolady tych targów…