Redline Selene to wzmocnione kewlarem, podszyte Outlastem i wyposażone w protektory SaS-Tec dżinsy motocyklowe. Kasia przetestowała je dla nas z punktu widzenia wymagającej pasażerki.
Tekst: Kasia Betnarska, zdjęcia: Marcelina Woźnicka
Motocyklistką nie jestem. Nawet jako plecaczek niespecjalnie się sprawdzam, bo jeśli mam już podróżować w siodle to zdecydowanie wybieram konie. Dlatego znalezienie motocyklowych ciuchów, które mnie zadowolą to prawdziwy koszmar. Troskliwy mąż zatroszczył się o moje bezpieczeństwo motocyklowe kupując mi kask, kurtkę i rękawice. To wariant minimum, który wystarczy na jedną lub dwie przejażdżki w sezonie. Pozostał problem butów i spodni, które dla własnego bezpieczeństwa także powinnam posiadać. Kiedy przymierzyłam kilkanaście różnych par tekstylnych i skórzanych spodni, z których każde były gorsze od poprzednich byłam gotowa się poddać. Wtedy wpadły mi w ręce dżinsy motocyklowe Redline Selene produkcji polskiej firmy 2M.
Cóż to takiego?
Pierwsze wrażenie nie zwala mnie z nóg – dżinsy są trochę za duże i wyglądam w nich trochę jak w pożyczonych od dziadka portkach warsztatowych. Biorę jednak poprawkę, że w nadmiar miejsca muszą się wpasować dostarczone w standardzie ochraniacze SaS-Tec.
Poza tym Selene to nie produkt z półki fashion, a raczej safety i podczas długich podróży motocyklem, czyli dla mnie powyżej 100 km, ten duży rozmiar może okazać się zbawienny. W górnej części spodni zastosowano membranę Outlast, która poprawia nieco komfort termiczny podczas upałów.
Wykonanie nie budzi zastrzeżeń – bardzo mocne szwy, w niektórych miejscach potrójne, sprawiają solidne wrażenie. Miękki materiał z domieszką lycry zwiększa komfort użytkowania i zabezpiecza przed nieestetycznym „wypychaniem” materiału na kolanach i pośladkach.
Moje zastrzeżenia wzbudza klasyczne zapięcie na guzik – odpadnie po drugiej przejażdżce. Lepsze byłoby inne rozwiązanie. Nogawki mają na dole ściągacze i haczyk do zaczepienia o buty. Przydatne, choć moje buty nie mają sznurówek, więc nie skorzystam z niego.
A jeśli spadnę to…
Ponieważ Selene to dżinsy motocyklowe, producent zatroszczył się o ochraniacze. Znajdziemy je na kolanach, biodrach i z tyłu na kości ogonowej. W tych miejscach dżinsy są także wzmocnione włóknami kewlarowymi, co ma zabezpieczać przed nadmiernym rozgrzaniem i zbyt szybkim przetarciem materiału. Wierzę na słowo – do tej pory nie musiałam tej cechy sprawdzać i mam nadzieję, że tak zostanie.
Dżinsy motocyklowe to w teorii dobre rozwiązanie – pozwala w miarę bezpiecznie jeździć, a jednocześnie wyglądać jak człowiek podczas np. zwiedzania. Selene mają znakomity krój do jazdy na motocyklu – są wygodne, dają poczucie bezpieczeństwa, są dobrze wykonane. Kiedy schodzę z kanapy czuję się jednak jak w spodniach motocyklowych i trochę tak wyglądam: protektory i luźny fason nie podkreślają figury. Rozwiązaniem byłby mniejszy rozmiar, ale ucierpiałby na tym komfort.
Motocyklowo bez zarzutu
Spodnie Redline Selene sprawdzają się jako spodnie motocyklowe. Między bajki można włożyć to, że ktoś będzie chodził w nich na co dzień. Jako odzież codzienna mają przeciętny krój i wygląd. Jednak jako spodnie motocyklowe są świetne – zwłaszcza na niezbyt długie przejażdżki. Są wygodne, nie deformują się i oddychają. Moim zdaniem cena jest trochę za wysoka, ale jeśli obok markowych ochraniaczy i outlastu faktycznie jest tu kewlar, to z całą pewnością warto.
… Armani niestety nie szyje ciuchów motocyklowych ,za to jak to napisałaś z pewnością „podkreśliłyby Twą fugurę” ,choć w tych gorzej jawi mi się Twoja wizjonomia na wypadek uchowaj Bóg bardziej przykrego aniżeli li tylko sama jazda motocyklem zdarzenia ,czego sobiście Ci nie życzę… .Tak to już się porobiło na tym świecie że uniwersalne rzeczy nie istnieją ,a jeżeli nawet wówczas tak na prawdę na niewiele są warte ,coś za coś :(
Naprawdę niezłe są spodnie również krajowej firmy MOTTO ,miałem to nieszczęście przetestować ,autorytatywnie mogę powiedzieć że uratowały mi skórę ,a przynajmniej jej większość ,na własną figurę nie zwracałem wprawdzie specjalnej uwagi jednak ukratkowych i znaczących spojrzen pod własnym adresem również nie zaobserwowałem ,chyba nie jest aż tak żle …
Uniwersalny to jest tylko człowiek, jest w stanie do wszystkiego się przystosować, reszta to „małe piwo”. Tylne kieszenie wyglądają znakomicie, ;-). Ech-tam !