EkstraFelietonyNieopłacony rachunek sumienia

Nieopłacony rachunek sumienia [felieton]

-

Sieć niedawno obiegło zdjęcie polskiego motocyklisty podpisane przez autora poruszonego faktem, że ów motocyklista opuścił wynajmowaną (prawdopodobnie) w Serbii kwaterę bez płacenia. Jak można się domyśleć, na Facebooku zawrzało. Co o tym myśleć? Jaką laurkę sobie wystawiamy? Oto moje przemyślenia.

Taka sytuacja…

Nikogo nie bronię. Podkreślam to tu i podkreślę na samym końcu.

Ta sytuacja zdaje się bardzo prawdopodobna. Autor postu udostępnił zdjęcie motocyklisty (najpewniej) z Krakowa, na którym wyraźnie da się dostrzec tablice rejestracyjne. Autor komentuje, że gdyby biker dał znać, że nie ma kasy, to pewnie by coś jeszcze dostał na drogę.

Czy post jest prawdziwy? Być może. Co post ma na celu? Zapewne jakąś formę zwrócenia uwagi motocyklisty na zaistniałą sytuację. Nieco sarkastyczne zabarwienie opisu wyraża pewien stopień zażenowania sytuacją. Myślę jednak, że post stanowi zarówno przestrogę dla nieuczciwych podróżników, jak i może sprawić, że autor w końcu otrzyma zadośćuczynienie za wyświadczoną usługę. 

Gniew i ogień!

No właśnie, bo ja nie o tym, co autor miał na myśli. Chciałbym nieco ustosunkować się do naszej postawy, która w większości jest… żenująca.

Ogień gniewu zapłonął na grupach facebookowych. Ogromny GS nie jest tanim motocyklem, więc od razu komentujący założyli, że kierowca jest majętny, a mimo wszystko robi na świecie z NAS… POLAKÓW (!) buraki, które nie płacą na kwaterach. Pośród komentarzy dostrzeżemy takie słowa jak złodziej, żenada, wstyd, ćwoki etc.
W odmęty Internetu wylał się potok nienawiści zalewając wszystko i wszystkich wyrzygami jadu…


Moje pytanie brzmi – po co? Co sprawia, że jest nam tak łatwo oceniać?
Ponawiam – nikogo nie bronię. Nie znam sytuacji. Nie było mnie tam, ani nikogo z komentujących. Jak można oceniać i oczerniać kogoś nie mając pojęcia, co właściwie miało miejsce. Kontekst sytuacji jest tu przecież kluczowy.
Jedynie odrobinę wysilając wyobraźnię jestem w stanie wymyślić co najmniej kilka sytuacji łagodzących lub wyjaśniających ten incydent. Roztargnienie, niedogadanie, niezadowolenie z usługi to tylko niektóre z nich. Nie mam jednak zamiaru teoretyzować, ani oceniać bo zwyczajnie nie wiem co się stało.
To co mogę zrobić, to zastanowić się, czy znam owego motocyklistę, udostępnić post i poprosić o to, że jeżeli ktoś zna osobę ze zdjęcia to niech da jej znać, że właściciel kwatery czeka na uregulowanie rachunku.

Nasza laurka

My jednak (piszę my, ponieważ przyznaję, że w pierwszej chwili również poczułem to niefajne ukłucie gniewu) dajemy się ponieść naszym frustracjom. Czy to zazdrościmy komuś fajnego GSa lub tego, że spędza sobie czas w Serbii. Czy też mamy dowolne inne frustracje związane z rasą ludzką, naszym narodem czy czymkolwiek innym. Wszystko to sprawiło, że jako społeczność motocyklowa w większości zaczęliśmy oceniać i hejtować, zupełnie jakby żaden z nas nigdy niczego nie odstawił lub nie popełnił żadnego błędu. A to świadczy niestety tylko o nas, ponieważ w większości wypadków źródłem wyżej wspomnianych frustracji jesteśmy zwyczajnie my sami.

Wystawiamy sobie paskudną laurkę jadowitymi komentarzami pod zdjęciem pana na GSie. To mogło być nieporozumienie, a mogła być celowa kradzież… tyle, że nikt jeszcze tego nie wie i na pewno nie wiedział kiedy tylko post obiegł Internet. Ale my już oceniliśmy. Już podpaliliśmy stosy. Tylko po co?

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!
Jarek Dobrowolski
Jarek Dobrowolski
Jarek Dobrowolski, miłośnik dwóch kółek, którego nie zatrzymuje nic poza głębokimi śniegami. Autor kilku projektów literackich. Celem jednego z nich jest przekroczenie granicy pomiędzy byciem turystą, a rasowym podróżnikiem i odnalezienie prawdziwego znaczenia tego czym jest przygoda i jak ją rozumiemy. Ciągle poszukujący minimalistycznych rozwiązań przynoszących maksymalne efekty ostrożnie dobiera wyposażenie oraz szlifuje umiejętności. Beznadziejnie zakochany w swoim BMW R1150 GS adventure.

7 KOMENTARZE

  1. Chwileczkę, Panie Autorze! Nawet jeśli nie jest się zadowolonym z obsługi lub standardu kwatery to nie powinno się w ten sposób uciekać… Miejmy odrobinę przyzwoitości! Gdyby jednak, przypuśćmy „zapomniał” zapłacić – to jaki problem – wraca i płaci? Telefonuje, przeprasza i ustala szczegóły zapłaty? Przelew na konto? W dzisiejszych czasach to żaden problem.
    Odniosłem nieodparte wrażenie że Pan staje po stronie tego motocyklisty, choć od razu zarzeka się że „nie ocenia” . Jednak Pan to zrobił. Czyżby kolega?
    Pozdrawia.

    • Panie MOto-Fanie :) Nie bronię. Nie kolega. Przyznam się szczerze, że trochę wisi mi ta sytuacja… tak serio i bez ogródek. Bo to trochę nie moja sprawa i jak już pisałem, nie wiem w sumie co tam się stało. Przykłady podałem wyssane z palca i równie dobrze mogłem napisać, że motocykliści mogli się spieszyć, bo są superbohaterami i polecieli ratować jakąś dziewoję z opresji… cokolwiek. Felieton miał na celu ukazanie naszej (jako społeczności motocyklowej) bezmyślności i durnego ostracyzmu. Na świecie dzieje się tak wiele rzeczy wymagających naszej uwagi i reakcji, a spuszczamy się nad… bzdurą, robiąc z siebie zapewne jeszcze większych buraków niż jacyś typiarze, którzy mogli np. nie dogadać się w sprawie płatności przez Booking czy inne badziewie. Nie wiem, może jestem jakiś dziwny, ale marzy mi się świat gdzie ludzie będą myśleli, nie będą pochopnie oceniali, a swoje zdanie będą opierali na faktach, a nie domysłach. Ot marzenie.

  2. Bardzo przepraszam ale sam jeżdżę m. in na GS ie i nie widzę tu żadnego ostracyzmu wobec osób które stać na takie moto. Jeżeli ktoś skarży się na brak zapłaty za usługę a ludzi to wkurza to na pewno nie z zazdrości o moto.

    • Oj niestety śledząc grupy motocyklowe, a nawet komentarze na naszym fanpage’u niestety ten ostracyzm przebija bardzo mocno. Nie mam pojęcia czemu tak jest, a jedyny wniosek jaki mi przychodzi do głowy niestety nie nadaje się do publikacji :)

      • Jarek – niestety obawiam sie ze większość “motocyklistow” a zwlaszcza hejterow nie wie o czym mówisz używając słowa ostracyzm, ta sama większość już wie jaki powinien być wyrok zanim rozpocznie sie proces i niestety ta sama większość (bo wybrana przez tę poprzednią) uczy nas tego wszystkiego, zamiast to napiętnować, jako rządzący tym krajem.

  3. W punkt! Mam podobne odczucia co autor artykułu. I nie chodzi tu tylko o ten jeden konkretny przykład. Nie lubiąc generalizować popełnię to wykroczenie i stwierdzę, że mamy coś jednak takiego w sobie, choć pewnie ostatecznie nie należy przyklejać tego do mentalności Polaka, gdyż zapewne w każdej nacji znajdą się podobne przypadki, iż oblewamy się bezrozumnie „łajnem”, bez uruchomienia zwojów znajdujących się w górnej części naszego organizmu, kierowani prymitywnymi emocjami. Tylko po co? Ot pytanie! Wszystkiego dobrego wszystkim. Też mam podobne marzenia, może kiedyś się spełnią, może będzie milej 😉

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ