Kiedyś motocykl traktowany był jako typowo męska zabawka. Motocyklistki były zjawiskiem rzadkim i niespotykanym. Dzisiaj coraz częściej płeć piękna wsiada na motocykle. Mimo tego stereotypy i szufladkowanie ciągle są żywe.
Czasami łapię się za głowę słuchając co motocykliści wygadują o kobietach i jak je postrzegają. Motoryzacja jawi się jako męskie hobby. Ten lepszy motocykl w domu? Oczywiście dla niego. Dla niej coś małego. No i najlepiej starego, bo przecież pewnie i tak strzeli paciaka na parkingu. Odzież motocyklowa? Jakaś by się przydała. I tak dalej…
Coś tańszego
Ile razy widzieliście to w sklepie? Facet dla siebie wybiera ciuchy z górnej półki. Dla partnerki wystarczy coś z niskiej lub średniej. W końcu ona jest tylko pasażerką. Serio? To znaczy, że w razie wypadku uderzy w przeszkodę delikatniej? Asfalt, po którym będzie szorować plecami zrobi się specjalnie dla niej gładszy? Jeśli zależy wam na życiu i zdrowiu waszych pasażerek to zwyczajnie nie stosujcie podwójnego standardu.
Męskie i damskie jeansy motocyklowe DEVON marki SHIMA – idealna ochrona nie tylko w gorące dni
Idealny dla kobiety
Idealny dla amazonki lub początkującego motocyklisty. Jak słyszę lub czytam coś takiego to mi się przysłowiowy nóż w kieszeni otwiera. A czytam i słyszę dość często. A to męski mężczyzna szuka motocykla dla swojej lubej. A to ktoś kto recenzuje motocykl i postanawia oznajmić światu na czym, według niego, kobiety powinny jeździć, czym natomiast niekoniecznie. Idealny motocykl dla kobiety, to taki na którym ona się dobrze czuje i który jej odpowiada. I to są jedyne kryteria. Fakt – kobiety rzadziej potrzebują wielkiego motocykla, aby uzupełnić sobie braki w rozmiarze. Rozmiarze ego oczywiście. Pozwólcie kobietom decydować czym chcą jeździć. Nawet jeśli wybiorą sobie motocykl większy, szybszy i mocniejszy niż wasz.
Jaki motocykl dla dziewczyny? Czy istnieje coś takiego jak motocykl dla kobiety?
Rycerz poszukiwany
Znajoma od lat jest wkręcona w motoryzację. Co prawda w 4 kółka, ale to w tym wypadku bez znaczenia. Jej wkręcenie w motoryzację oznacza samodzielne remonty silników, obsługę spawarki oraz wiedzę jak użyć klucza dynamometrycznego. Mimo to, na grupach dyskusyjnych występowała anonimowo. Dlaczego? Bo jak sama twierdziła, na zwykłe zapytanie o to, co lepsze: Reinz czy Athena, zamiast rzeczowej odpowiedzi dostawała wiadomości od białorycerzy gotowych nie tylko wybrać zestaw uszczelek za nią, ale i go zamontować. W końcu nie wypada, aby kobieta sobie ręce brudziła. Poza tym może i jakieś pojęcie ma, ale to robota dla faceta.
Chasing Crystal, czyli Amerykanka samotnie zwiedzająca Świat na Dominatorze 250 [WYWIAD]
Motocyklowy tinder
Hej, jestem Daria, szukam kogoś do wspólnej jazdy. Jeśli do takiego postu w social mediach załączone jest jeszcze zdjęcie, to można być pewnym, że sekcja komentarzy dosłownie pęknie w szwach. Gdy analogiczny post opublikuje Dariusz to już zainteresowanie będzie mniejsze lub wręcz nikłe. Zaprzyjaźniona motocyklistka zapytana o to zjawisko nie kryła, że to mocno krępujące. Ciągle jest cała masa motocyklistów, traktujących takie posty jak zaproszenie na szybką randkę. Ba, co niektórzy potrafili nawet poczuć się urażeni faktem, że jechali z tak daleka, a zaproszenie do wspólnej jazdy okazywało się jedynie wspólną jazdą.
Blondynka
Stereotypowa blondynka nie ma pojęcia o tym jak motocykl działa. Olej uzupełnia słonecznikowym z pierwszego tłoczenia. Po wjechaniu w drzewo jest zdziwiona jak do tego doszło – przecież trąbiła! A gdy złapie gumę to się nie martwi, nawet jeśli w oponie nie ma powietrza tylko na dole. No i czasami dolewa płynu do kierunkowskazów. W umyśle wielu każda kobieta to motocyklowa blondynka. Nawet jeśli sama jeździ, to pewnie bez pomocy prawdziwego fachowca w spodniach przysłowiowej żarówki by nie wymieniła. Tylko wiecie co panowanie? Blondynów w spodniach jest równie wielu. A może nawet więcej, bo wybujałe ego niektórych skutecznie utrudnia im sięgnięcie po instrukcję obsługi lub zwyczajne przyznanie się do tego, że czegoś nie potrafią.
Maskotka
Chyba najgorszym ze stereotypów, w jaki można ubrać kobietę, to strój maskotki. Taka maskotka – dodatek do motocyklisty. Świetnie prezentuje się na miejscu pasażera podczas parady na otwarciu sezonu. Równie dobrze maskotka prezentuje się obok motocykla na zdjęciu. A to, co najlepiej podkreśla walory motocykla, o który maskotka jest oparta, to skąpy strój lub wręcz jego brak. Nie wiem kto jest bardziej żenujący – ci którzy taki kontent tworzą, czy ci, którzy go konsumują.
Jechać czy nie?
Jazda motocyklem to pasja mocno uniwersalna. Oddawać może się jej w zasadzie każdy. Tu płeć naprawdę nie ma znaczenia i stereotypowe podejście bywa po prosty krzywdzące. Poza tym – panowie, zanim rzucicie wszystko, aby wyrwać się na wspólną jazdę czy też, aby pomóc w wyborze odzieży popatrzcie w lustro i całkiem szczerze zadajcie sobie pytanie: jadę spotkać się osobą, która dzieli taką samą pasję? Bo jeśli jedziecie tylko dlatego, że post wrzuciła motocyklistka, to zwyczajnie lepiej zostańcie w domu…
Wojenka, która nigdy się nie skończy ;) Dla panów zawsze będziemy gorzej jeździły, mniej się znały i wymagały „szczególnej troski”. Trudno nie zgodzić się z tym, ze jesteśmy inaczej „skonstruowane” pod względem fizycznym i emocjonalnym. Zgodzę się z tym, że (poza naprawdę nielicznymi wyjątkami) trudniej nam wiele razy z rzędu podnieść motocykl. Zgodzę się z tym, że mamy, ogólnie rzecz biorąc, mniej siły. Ale to nie oznacza że jesteśmy gorsze.. Jesteśmy inne. Ale tak samo lubimy rywalizację na zawodach, tak samo ciężko pracujemy na sukces na torze czy w rajdzie. BA! nawet mamy trudniej, bo trudniej nam kupić dostosowany do naszych warunków fizycznych ubiór. Nie mówię oczywiście o różowych kombinezonach – bo tu faktycznie rynek wyszedł na przeciw niektórym kobietom. Ale spróbujcie kupić dobrą odzież off, buty czy buzer w DAMSKICH, nie dziecięcych rozmiarach….
Dziewczyny są zdolnymi motocyklistkami. Są świadome siebie i bardziej ochoczo pragną uczyć się Motocyklizmu. Zdają sobie sprawę, że to, że interesują się motocyklami czyni je wyjątkowymi spośród innych kobiet. Oczywiście technicznie/fizycznie faceci mają z natury lepszy dryg do motoryzacji i lepiej ogarniają np. sprawy związane z mechaniką. Kobiety częściej niż faceci tracą wiarę w siebie, zaczynają powątpiewać czy się w ogóle do tego nadają, potrafią się nawet rozpłakać na placu manewrowym. Często jest tak, że w motocyklową przygodę wprowadza je chłopak, znajomy lub brat czy ojciec. Panowie – miejmy serce i wyrozumiałość wobec płci piękniejszej :) Bądźmy dla nich wsparciem, nie podcinajmy skrzydeł, pomagajmy im wzrastać. Na swoich indywidualnych 2-dniowych szkoleniach motocyklowych najchętniej widzę właśnie ambitne dziewczyny chcące pracować nad sobą, by mogły jeździć pewniej i bezpieczniej. Z dziewczynami pracuje mi się najlepiej, nie mają takiego EGO jak faceci, są bardziej wdzięczne, choć opanowanie jazdy precyzyjnej, ostrych hamowań, jazdy po zakrętach czy poradzenie sobie ze strachami w ich głowach niekiedy zajmuje więcej czasu. Są też ,,trudniejsze w obsłudze” dla mnie jako szkoleniowca i instruktora. I to jest OK! Ucząc je, samemu wiele się uczę i chętnie im pomagam w motocyklowym rozwoju :)
Bo motocykle łączą a nie dzielą
pozdr!