Kilka dni temu pisaliśmy o prawdopodobnym wskrzeszeniu marki Excelsior – Henderson, przez indyjski koncern Bajaj. Warto przy tej okazji wspomnieć o jednym z większych wyczynów motocyklowych, którego współtwórcą był właśnie motocykl Henderson.
Wyprawa, której celem było objechanie świata na motocyklu, rozpoczęła się w 1913 roku. Śmiałkiem, który podjął się tego wyzwania, był Carl Stearns Clancy.
Dziś tego typu podróże nie robią większego wrażenia, a kule ziemską przemierzają (obecnie przez COVID zapewne w dużo mniejszej liczbie) dziesiątki, jeśli nie setki motocyklistów. Ale trzeba mieć świadomość, że Clancy wyruszył bez telefonu komórkowego, nawigacji GPS i dokładnych map, czy wiedzy o Świecie, jaką mamy obecnie. W razie awarii sprzętu nie mógł też liczyć nie tylko na pomoc drogową, ale na jakiekolwiek wsparcie serwisowe. Luksusem była stacja benzynowa z prawdziwego zdarzenia. Również jego stalowy rumak nie był maszyną klasy adventure, z wygodną kanapą czy sprawnym zawieszeniem, przystosowanym do bezdroży.
Pomimo tych wszystkich przeciwności Carl Stearns Clancy zdecydował się podjąć ryzyko. Na towarzysza niedoli wybrał Hendersona Four, rocznik 1912. Motocykl zbudowany w charakterystycznym dla tej marki układzie, z czterocylindrowym silnikiem, zabudowanym wzdłużnie. Pojemność jednostki napędowej to aż 934 cm3, z której udało się wykrzesać, niewiarygodne 7 koni mechanicznych. Równie ubogo przedstawiał się układ hamulcowy, ograniczony do hamulca nożnego, działającego jedynie na koło tylne.
W początkowym okresie Clancy’emu towarzyszył jego przyjaciel Walter Storey, jednak nie podołał trudom wyprawy i w Paryżu zdecydował o powrocie do kraju. Wpływ na tę decyzję miał na pewno wypadek, któremu uległ w Irlandii. Zapomniał o odmiennych zasadach ruchu w tym kraju i jadąc niewłaściwą stroną jezdni wpadł pod tramwaj, a jego motocykl uległ poważnemu uszkodzeniu.
Szykuje się powrót na rynek amerykańskiej, legendarnej marki Excelsior-Henderson?
Henderson, prowadzony przez Clancy’ego, pokonał łącznie ponad 18 tysięcy mil (28,8 tysięcy kilometrów) w ciągu 11 miesięcy. Trasa wiodła z Filadelfii do Nowego Jorku, przez Irlandię, Anglię, Europę kontynentalną, Afrykę, Azję i Stany Zjednoczone. Motocykl popsuł się między innymi w Hiszpanii, ale Carl zdołał go naprawić używając części, które zakupił w… sklepie rowerowym. Po drodze musiał zmierzyć się z agresją zarówno ze strony ludzi, jak i dzikich zwierząt. W Algierii napadło na niego sześciu bandytów. Podczas obozowania na Cejlonie, został natomiast otoczony przez szakale.
Na szczęście ze wszystkich opresji wychodził zwycięsko. W swoich relacjach wspominał, że najgorsze drogi, z którymi przyszło mu się zmierzyć, były w Afryce oraz w Portland, w stanie Oregon.
Warto zaznaczyć, że dzięki umowie z Hendersonem, Clancy łączył przyjemne z pożytecznym. Stał się bowiem „objazdowym” przedstawicielem firmy. Za każde przyjęte zamówienie na motocykl otrzymywał 5 dolarów. Mógł również tworzyć sieć dealerską. Zarabiał też pisząc relacje dla Bicycling World and Motorcycle Review. To właśnie ten magazyn nazwał wyprawę Clancy’ego najdłuższą, najtrudniejszą i najbardziej niebezpieczną podróżą motocyklową, której się podjęto…
Dzięki swojemu udanemu przedsięwzięciu Cleancy zyskał tytuł pierwszego człowieka, który okrążył świat na motocyklu.