W tym sezonie udało mi się zrealizować silne postanowienie powrotu na kanapę motocykla. Nie w charakterze kierowcy, tylko pasażera. Miałam w tym bardzo długą przerwę, więc musiałam skompletować całą odzież od podstaw. Szukałam jak najbardziej uniwersalnego zestawu, który sprawdzi się w każdych warunkach pogodowych, a jednocześnie nie będzie przeraźliwie drogi. Wybór padł na kurtkę i spodnie Modeka Hydron Lady, które przeszły niedawno chrzest bojowy w trakcie tygodniowego wyjazdu do Andaluzji.
Mój mąż, Konrad, redaktor Motovoyagera, od wielu sezonów intensywnie jeździ motocyklem. Ja w tym czasie towarzyszyłam mu na tylnej części kanapy bardzo sporadycznie, głównie ze względu na naszą szybko powiększającą się rodzinę i masę obowiązków z tym związanych. Dzieci w końcu podrosły i teraz coraz łatwiej nam znaleźć „okienka”, w których możemy gdzieś razem wyskoczyć.
Bardzo polubiłam zwiedzanie świata z pozycji plecaka, nieśmiało myślę też o pierwszych próbach jako kierowca. Staram się poważnie podchodzić do wszelkich życiowych aktywności, dlatego wiadome było, że muszę zacząć od porządnego zestawu motocyklowych ubrań.
Uniwersalna konfiguracja…
Mój ślubny swoje przejechał i swoje wie, dlatego zaufałam mu w kwestii tego, jakiego zestawu odzieży mam szukać, tzn. w jakiej konfiguracji. Jestem dosyć drobna, więc przede wszystkim nie chciałam, żeby moje ubrania były ciężkie i sztywne. Zależało mi też na uniwersalnym, neutralnym kroju bez większych ekstrawagancji i praktycznej kolorystyce. Czyli ciemnej, ale bez przesady.
Konrad nalegał, żeby był to zestaw z zewnętrzną przeciwdeszczówką i bez warstwy ocieplającej. Miał już wiele kurtek i spodni motocyklowych i pamiętam, że w pierwszej kolejności wynosił na strych te ciepłe podpinki, które już stamtąd nie wracały. Podobnie z wpinanymi do środka membranami. Jego argumenty znalazły potwierdzenie w praktyce. Jako dodatkowy wewnętrzny ocieplacz sprawdziła mi się zwykła ulubiona bluza bez kaptura, którą po zejściu z motocykla i zdjęciu kurtki mogłam normalnie nosić. Z kolei zewnętrzną przeciwdeszczówkę z membraną szybciutko się zakłada, bez zdejmowania kurtki i irytującego szukania tych wszystkich guzików i zaczepów.
Chciałam również, żeby w moich ubraniach znalazły się bardzo dobre protektory. Oczywiście nie miałam okazji testować ich praktyce, Konrad póki co bardzo skutecznie się o to stara. Natomiast przykładam dużą wagę do bezpieczeństwa i chciałam mieć na sobie ciuchy, które w razie przykrej sytuacji na motocyklu chociaż częściowo mnie ochronią. Ważna była również dobra wentylacja, ale z możliwością szczelnego zamknięcia wszystkich kanałów. Z jednej strony jestem zdecydowanie ciepłolubna, a z drugiej, Konrad to duży facet i siedząc za nim, jestem skutecznie osłonięta od wiatru. W upalne dni fajnie jest więc mieć duże odpinane panele z meshu, a nie tylko wąskie kanaliki.
… w akceptowalnym budżecie
Znaczenie miała też cena. Nie chciałam bardzo budżetowego modelu, bo widziałam, jak po jednym-dwóch sezonach wyglądają takie ubrania, które Konrad czasem dostawał na testy. Z drugiej strony, nie było sensu pakować się w bardzo drogą odzież, której będę używała kilka razy w roku.
Mój, a w zasadzie nasz, wybór padł na zestaw Modeka Hydron Lady, który wydawał się optymalnie wypełniać wszystkie nasze założenia. Dobra, znana marka, solidnie uszyta główna warstwa tekstylna, zewnętrzna (lub wewnętrzna, do wyboru) przeciwdeszczówka z membraną, duże odpinane panele mesh na klatce piersiowej, dobre protektory, a do tego cena jeszcze do przyjęcia – 1549 zł za kurtkę i 1199 zł za spodnie (w komplecie przeciwdeszczówki).
Miałam trochę obaw związanych z rozmiarem. Jestem raczej „kompaktowa”, mam 159 cm wzrostu, i często mam z tym problem, głównie ze spodniami. Wiele par, które są dobre w pasie i biodrach, musiałam skracać. Po przymiarkach w sklepie wyszło, że optymalny dla mnie rozmiar spodni Modeka to K38, czyli wersja nieco skrócona.
Niestety, model Hydron Lady w tym rozmiarze był niedostępny. Zamówiłam więc normalne 38 i kurtkę 40. Kiedy ubrania przyszły i przymierzyłam je w pełnym zestawie z butami i w pozycji siedzącej na motocyklu, okazało się, że leżą idealnie. Nie unoszą się ponad buty i nie wiszą. Tu więc też wskazówka dla dziewczyn, żeby spodnie mierzyć tak, jak będą używane, a nie spacerując po sklepie bez butów.
Modeka Hydron Lady – moje wrażenia
Zestaw zabrałam ze sobą, a raczej już na sobie, na tygodniowy motocyklowy objazd Andaluzji. Polecieliśmy do Malagi, gdzie czekał wypożyczony motocykl. Celowo wzięliśmy skromny bagaż, na lotnisku i w samolocie byłam więc już ubrana w Modekę. Nie był to oczywiście szczyt wygody, ale nie było też dramatu. Za to w użytku właściwym, już na motocyklu, zestaw Hydron Lady sprawdził się bardzo dobrze.
W Andaluzji wysokie góry schodzą do samego morza, mieliśmy więc pełen przekrój szybko zmieniających się warunków. Najpierw upał i dosłownie stojące powietrze, a za pół godziny droga gdzieś wysoko w górach, częste wjazdy w wiszące chmury, do tego naturalny podmuch przy jeździe motocyklem i boczny wiatr. Konrad miał rację – ubrania w stylu „na cebulkę”, które można po prostu szybko na siebie zakładać i zdejmować, bez ciągłego wpinania i wypinania, sprawdzają się najlepiej. Oczywiście w takiej jak nasza, okazjonalnej turystyce.
Na południu Hiszpanii króluje oczywiście ciepła i słoneczna pogoda, ale zdarzają się też intensywne ulewy. I niestety jeden dzień naszego wyjazdu upłynął w zacinającym deszczu. Miałam więc okazję sprawdzić zestaw Modeki w „full opcji”. Bielizna termoaktywna, bluza, na to kurtka i wreszcie przeciwdeszczówka. Lało solidnie, więc byłam raczej sceptycznie nastawiona. Okazało się jednak, że zestaw wytrzymał przez cały dzień jazdy i nie przepuścił wilgoci do środka. A do tego zewnętrzna warstwa dobrze chroni przed wiatrem, więc było mi ciepło.
Konrad ostrzegał, że zazwyczaj w deszczowych warunkach najpierw puszczają spodnie na wysokości siedzenia. Czyli tam, gdzie są zazwyczaj najmocniej naciągnięte, a do tego siedzi się w małej kałuży wody. Nazywają to z kolegami „zimnym palcem Posejdona”… Na szczęście nie doświadczyłam tej wątpliwej przyjemności. Przeciwdeszczówki Modeki, zarówno górna, jak i dolna część, w pełni zdały egzamin. I w dodatku mogłam w nich swobodnie spacerować po odwiedzanych tego dnia obiektach.
Nie ma mocnych na upały
Jedyne momenty, w którym czułam w tych ubraniach pewien dyskomfort, to wolna jazda w upale po nadmorskich miasteczkach. W takich sytuacjach nie ma mocnych – powietrze stoi, przed tobą siedzi wielki facet, cała wentylacja odpięta i wciąż jest gorąco. Myślę, że gdybym w końcu została kierowcą, byłoby mi dużo lepiej. W każdym razie na bardzo ciepłe dni warto mieć jeszcze w szafie jeansy motocyklowe i typowo letnią, meshową kurtkę. Jeśli jednak chodzi o niezbędny kompromis, Modeka Hydron Lady okazała się bardzo trafionym wyborem.
Podoba mi się również to, że jest wewnątrz bardzo przyjemna w dotyku. Bałam się, że to będzie jakiś „skafander”, który będzie mnie nieustannie drapał tu i tam. Tymczasem kurtka i spodnie są wykończone miękkimi materiałami, kołnierz i mankiety są mięciutkie i nie drapią. Korzystając z pasków i zatrzasków łatwo dopasowałam kurtkę i spodnie do swojej figury.
Jestem bardzo ciekawa, co czeka mnie motocyklowo dalej. Mam nadzieję, że kolejne podróże, z czasem być może własnym jednośladem. Modeka Hydron Lady jest bardzo dobrym, uniwersalnym zestawem i z pewnością będzie mi towarzyszyła jeszcze długo. Polecam waszej uwadze, jeśli szukacie kompletu na różne warunki pogodowe.
Pełną specyfikację kurtki i spodni Hydron Lady znajdziecie na stronie www.modeka.pl. Zestaw dostępny jest również w wersji męskiej.
Tekst: Monika Bartnik
Zdjęcia: Konrad Bartnik