Nowe fakty w głośnej nie tylko w USA sprawie konfliktu motocyklistów z kierowcą Range Rovera w Nowym Jorku. Oto pierwszy w polskiej sieci szczegółowy opis wydarzeń wraz z niepublikowanymi dotąd zdjęciami i filmami.
Ponieważ w tej sprawie narosło już wiele przekłamań i niesprawiedliwych osądów, poniżej przedstawiamy przebieg wydarzeń, uwzględniający nieznane dotąd fakty. Nie dodajemy własnego komentarza – na podstawie poniższego materiału możecie wyrobić sobie własne zdanie.
Chronologia wydarzeń została odtworzona przez policję na podstawie nowych filmów (jeszcze nieopublikowanych), zdjęć i zeznań świadków. Oto pierwsza w polskiej sieci tak szczegółowa, poparta zdjęciami i filmami rekonstrukcja wydarzeń, jakie miały miejsce w Nowym Jorku. Odtworzyliśmy je na podstawie kilkunastu relacji amerykańskich stacji telewizyjnych, gazet i portali.
Wszystkie filmy, nagrane przez jednego uczestników, a następnie usunięte z YouTube można u nas zobaczyć pod tym adresem. Nie ma na nich samego zdarzenia, filmy zostały nagrane długo przed nim.
1. Nielegalna parada
Przejazd grupy kilkudziesięciu motocykli jedną z głównych ulic w Nowym Jorku nie jest zorganizowany ani zgłoszony do władz. Przypadkiem pośród jadące całą szerokością drogi pojazdy (są wśród nich również quady) trafia Range Rover.
Na poniższym filmie widać wyraźnie, że uczestnicy parady nie przestrzegają przepisów, jeżdżą bardzo niebezpiecznie (8:50), przejeżdżając nawet na czerwonym świetle przez ruchliwe skrzyżowania (23:15).
Nielegalna parada w Nowym Jorku
2. Hamowanie
Jeden z motocyklistów bez istotnej przyczyny gwałtownie hamuje prosto przed maską Range Rovera. Policja ustali później, że jest nim 23-letni Christopher Cruz. Właśnie to hamowanie pociągnie za sobą ciąg wydarzeń o tragicznych następstwach.
Cruz zostanie później aresztowany, będą mu przedstawione zarzuty złamania wielu przepisów ruchu drogowego i niebezpiecznej jazdy. Podobne zarzuty otrzyma jeszcze 15 motocyklistów, nie zostaną oni jednak aresztowani.
Range Rover kontra motocykliści (przypomnienie)
3. Wściekły tłum
Po gwałtownym hamowaniu Cruza przed maską Range Rovera samochód lekko uderza w motocykl. Wściekli motocykliści blokują samochód, który się zatrzymuje.
Pięściami i kaskami atakują auto, próbują również przeciąć jego opony. Wtedy właśnie spanikowany kierowca rusza gwałtownie do przodu, wywracając kilka motocykli i przejeżdżając po jednym z motocyklistów. Według pierwszych informacji ma on tylko złamaną nogę.
Później okaże się, że poszkodowany biker próbował powstrzymać innych przed atakiem.
Na poniższym filmie Gloria Allred, adwokatka poszkodowanego motocyklisty wyjaśnia, że próbował on pomóc kierowcy SUV-a i rozładować sytuację, gdy został przejechany.
Materiał telewizji NBC
4. Ucieczka i pobicie
Kierowca SUV-a, 35-letni Alexian Lien zaczyna uciekać przed agresywnymi, goniącymi go motocyklistami. Gdy zatrzymuje się w korku, doganiają go i otaczają.
Kierowca zostaje wywleczony z samochodu i pobity na oczach swej żony i dwuletniej córeczki. Otrzymuje liczne obrażenia twarzy i klatki piersiowej, zostanie jednak szybko wypisany ze szpitala.
5. Ratunek przed linczem
W obronie kierowcy staje dwóch przypadkowych przechodniów, którzy bronią go przed linczem. Jednym z nich jest Sergio Consuegra, mieszkaniec nowego Jorku, który właśnie zmierza do kościoła. Odpycha on wściekłych, bijących i kopiących kierowcę Range Rovera motocyklistów i stanowczo żąda, by zaprzestali bicia. Zdaniem policji ratuje to życie kierowcy.
6. Policjanci wśród motocyklistów
Jak później ustalą śledczy, wśród motocyklistów znajduje się jeden funkcjonariusz nowojorskiej policji (według innych źródeł jest ich dwóch). Nie bierze on bezpośredniego udziału w zdarzeniach, ale również nie udziela pomocy poszkodowanym. Nie próbuje też uspokoić najbardziej agresywnych napastników ani wezwać pomocy.
Policjant sam zgłasza się do swych przełożonych po trzech dniach. Zostaje zawieszony, przeciwko niemu wszczęte jest postępowanie.
Materiały New York Post
7. Poważne obrażenia
Policja potwierdza, że poszkodowany motocyklista ma nie tylko złamaną nogę, ale również połamane żebra, uszkodzoną aortę oraz pęknięty kręgosłup. 32-letni Edwin Jay Mises jest żonaty i ma dwoje dzieci, 10 i 14 lat. Prawdopodobnie do końca życia będzie się poruszał na wózku – zostanie sparaliżowany od pasa w dół. Na motocyklową paradę trafił przypadkiem, znał tylko jednego jej uczestnika.
8. Nowe filmy
Po całym zdarzeniu policja konfiskuje 55 motocykli. Po opublikowaniu słynnego filmu w sieci pojawia się kilka innych filmów i fotografii, które jednak szybko znikają. Jednak – jak to w internecie – od razu pojawiają się w innych miejscach.
Dzięki tym filmom policji udaje się odtworzyć przebieg wydarzeń i aresztować sprawców.
9. Aresztowanie
Na policję zgłasza się również 35-letni Robert Sims. Jest on jednym z napastników, którzy wywlekli z samochodu kierowcę SUV-a i dotkliwie go pobili. Oprócz pobicia Sims zostanie oskarżony o uczestnictwo w gangu i nielegalne posiadanie broni.
Gdy tylko w sprawie pojawią się nowe fakty, niezwłocznie was o nich poinformujemy.
To nie byli motocykliści, tylko szmaciarze!
Do AndrzejaFJR….!! Pan pisze-” To była parada z okazji zlotu motocyklowego.Dlatego jechali całą szerokością i mieli na tę paradę zgodę.Prawdopodobnie cała akcja zaczęła się wcześniej.Kierowca terenówki brał udział w kolizji po czym odjechał i to dlatego uczestnicy parady motocyklowej zaczęli go nagrywać i usiłowali skłonić do zatrzymani ” – A teraz pytanie do pana -Skąd takie twierdzenia???
Więcej pisać niema co.. szkoda słów , a pana panie Andrzeju FJR zapraszam do wiarygodnych źródel informacji .Pozdrawiam.
…jak by na to nie patrzec zachowanie motocyklistów jest nie do przyjecia….to bandycki napad i chociaz jako biker wiem ze zachowania kierowcow sa irytujace, na to zadarzenie nie ma wytłumaczenia.Dzisiwe sie jedynie kierowcy ze nie do
dlozyl idiotom mocniej majac duze auto i sporomiejsca.
W sieci pojawiła się informacja, że kierowca Range Rovera wcześniej przy zmianie pasa ruchu potrącił kilku motocyklistów i dlatego próbowali go zatrzymać. Widać, że ewidentnie musiało się wydarzyć coś wcześniej. Moje zdanie jest takie, że kierowcy Range’a nie spodobała się jazda i blokowanie całej drogi przez motocyklistów. Próbował ich wyprzedzić, co z kolei podburzyło użytkowników jednośladów. Być może faktycznie zahaczył o którąś maszynę. Według mnie u kierowcy auta nie zadziałał prawidłowo instynkt samozachowawczy. Facet mógł mieć 100% racji, jednak wmieszał się w tłum kilkuset (czy kilkudziesięciu) ludzi, będąc tak na prawdę sam. Sorry, ale w takich przypadkach należy pochylić głowę, wykazać pokorę i się dostosować. Trzeba mieć na prawdę pustkę w głowie, żeby myśleć, że samemu w starciu z takim tłumem mamy jakąkolwiek szansę na wygraną.
Zgadzam się.Moje informacje są z drugiej ręki więc można je pominąć.Przyjrzyjmy się zatem oficjalnym a więc ponoć wiarygodnym informacjom.Media i policja podały że motocykliści ciężko pobili kierowcę auta.Szkoda że panowie dziennikarze nie zapytali lekarzy którzy jak widać byli odmiennego zdania i tego samego dnia wypisali go ze szpitala.Odmiennie było z poszkodowanym motocyklistą który ponoć według tych samych mediów i policji miał tylko złamaną nogę.Dopiero trzeciego dnia kiedy stało się jasne że może nie przeżyć półgębkiem przyznano że jest w stanie krytycznym.Co ciekawe tego motocyklistę od razu próbuje się ustawić w kontrze do reszty uczestników parady których jakoby nie znał i jechał z nimi przypadkiem.Dalej autor artykułu (ponoć obiektywnego) rozgrzewa się coraz bardziej nazywając motocyklistów “wściekłym tłumem” który sprowokował biednego kierowcę do jazdy dwutonowym autem po ludziach czy jak wolą inni podludziach.Co ciekawe ten “wściekły” tłum został powstrzymany przez dwóch podtatusiałych parafian idących do kościoła.Tu autor nie zauważył jak sam sobie przeczy. Myślę że z oceną należy jeszcze poczekać .Nigdy natomiast nie zgodzę się że subiektywne odczucie “sprowokowania” usprawiedliwia takie zachowanie jakie zaprezentował ten kierowca.
Bardzo dobry, profesjonalnie przygotowany artykuł! Dziękuję za potraktowanie mnie jak myślącego odbiorcy, potrafiącego samodzielnie wyrobic sobie zdanie o sprawie dzięki waszej robocie dziennikarskiej. Oby tak dalej, a będziecie mieć wielu stałych i zadowolonych czytelnikó, dla których fakty mają znaczenie a nie bicie piane jak na innych portalach. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam autorów.
W pełni zgadzam się z Krzyśkiem. To co zrobili goście nie wymaga komentarza. Tu już blisko do bandytów, ale moim zdaniem gość musiał sam sobie naważyć tego piwa… Za nic z pewnością by się na niego nie uwzięli… Ktoś skończył na wózku na miłość Boską – warto było?
Szanowny panie – Krzysztofie.. Proszę o dokładne przeczytanie artykułu.. Parada była – nielegalna i koniec kropka .Kierowca Range Rovera miał pełne prawo wyprzedzić lub ominąć , wszelkie tłumaczenia zachowania motocyklistów w tej kwestii nie mają sensu…
Zwykli bandyci na jednośladach z pełną mocą silników… I w takich przypadkach mógł on sam zdzwonić na policję , tyle że nie dano mu nawet zjechać. Jeden z motocyklistów celowo zahamował przed Range Roverem.. itd. Proszę o dokładne czytanie.!! Poza tym o analizę filmów z całego zajścia.
Aha.Jeszcze gratulacje za adekwatny tytuł tematu-“Pobicie w Nowym Yorku”.Wprawdzie pobity ma trochę siniaków na dziobie i guza ale tytuł mówi przecież sam za siebie.Motocyklista jest w stanie agonalnym ale to przecież tylko motocyklista więc zasługuje najwyżej na wzmiankę w artykule a nie na tytuł, prawda? To jest właśnie obiektywizm i hierarchia ważności na którą chciałem zwrócić uwagę wcześniej.Pozdrawiam i kierowców i motocyklistów.W końcu jesteśmy często jednymi i drugimi.
“Później okaże się, że poszkodowany biker próbował powstrzymać innych przed atakiem.” – taaa, na bank.
Sprawa jest prosta, chodzi o odszkodowanie. Jeśli okaże się, że gość atakował kierowcę i że kierowca działał w obronie własnej “poszkodowany biker” nie dostanie złamanego centa.
Pozdrawiam.