Wydawać by się mogło, że nieubłagane są dalsze podwyżki cen paliw, a wszystko za sprawą wojny w Ukrainie. Ceny ropy naftowej na giełdach paliw spadły jednak w poniedziałek o 4-6%, a wszystko to efekt obaw o popyt na paliwa w reakcji na doniesienia z Chin, największego importera ropy na świecie, o nasilaniu się epidemii COVID-19.
W poniedziałek cena za baryłkę ropy WTI spadła na giełdzie w Nowym Jorku do poziomu 109 dolarów (obniżka o 4%), natomiast ropa Brent w Londynie kosztuje 113 dolarów (spadek o 6%). Czym jest to spowodowane? Inwestorzy czują obawy przed nasileniem się epidemii Covid-19 w Chinach, które w tym momencie doświadczają najszybciej i najmocniej rozprzestrzeniającego się wirusa od momentu pojawienia się pandemii. Wzrost odnotowany został w chociażby w aglomeracji Chongqing, mającej około 32 mln mieszkańców, ale także na ten moment zamknięta jest połowa miasta Szanghaj. Transport publiczny nie działa, a mieszkańcy nie mogą opuszczać domów.
Od momentu rozpoczęcia ataku Rosji na Ukrainę ropa utrzymuje na rynkach paliw bardzo wysokie ceny. Przed rozpoczęciem wojny cena za baryłkę wynosiła nieco ponad 90 dolarów, a aktualnie wzrosła do okolic 110 dolarów.
Czy jest szansa na ustalenie się cen paliw na stacjach benzynowych?