Kierowcom wydawać się mogło, że sytuacja na rynku paliwowym zaczyna się stabilizować, a ceny za litr będą systematycznie spadać. Eksperci jednak są innego zdania i twierdzą, że już niebawem po niższych kwotach nie będzie śladu.
Zaledwie miesiąc temu na łamach portalu ze sporym entuzjazmem informowaliśmy was o znaczących obniżkach cen paliw. Byliśmy pełni nadziei, że taka tendencja utrzyma się i cyferki na pylonach będą się systematycznie zmniejszały. Kilka dni temu sytuacja diametralnie zmieniła się, co błyskawicznie odbiło się na cenach paliw – średnio o 34 groszy za litr podrożał olej napędowy, a benzyna 95 o 23 grosze.
W ciągu dwóch lat na drogi Indonezji trafią dwa miliony jednośladów elektrycznych
Eksperci BM Reflex jednoznacznie twierdzą, że dalsze podwyżki są nieuniknione. W następnych dniach zauważalny będzie dalszy wzrost, a to oznacza, że w przyszłym tygodniu ceny mogą osiągnąć rekordowy poziom, przekraczając magiczną barierę 8 złotych za litr. Co jest powodem takich zmian? Ceny ropy naftowej na światowych rynkach odbijają się od korzystnej dla zmotoryzowanych bariery ponownie windując w górę. Dodatkowo zauważalny jest także wzrost należności za gotowe paliwa, a i w tej beznadziejnej sytuacji nie pomaga historycznie słaby kurs złotówki. Koszt ropy naftowej w ciągu zaledwie tygodnia wzrósł o 10 dolarów, co jest efektem decyzji państw OPEC o zmniejszeniu produkcji ropy naftowej o 2 mln baryłek dziennie.