Od dzisiaj w rosyjskiej stolicy obowiązują nowe, bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące motocykli. Za nieprawidłowe parkowanie każdy jednoślad będzie natychmiast odholowany na koszt właściciela na strzeżony parking.
Dla bikerów w Moskwie nadchodzą trudne czasy. Do tej pory parkowanie motocykla, podobnie jak w każdym innym europejskim mieście, odbywało się na zasadzie „tam gdzie wolne”, a miejskie służby przymykały oko na wjeżdżające na chodnik jednoślady.
Nowe wytyczne zobowiązują jednak miejskie służby, by przestały przymykać oko i wprowadziły w stosunku do parkujących na chodniku motocykli zasadę zero tolerancji. Oznacza to, że właściciel nieprawidłowo zaparkowanego jednośladu będzie musiał nie tylko zapłacić mandat, ale również zostanie obciążony kosztami transportu na lawecie oraz drogiego, strzeżonego parkingu. Co więcej – zapowiedziano również zwiększenie ze 100 do 300 liczby lawet, przystosowanych do transportu motocykli.
Kolejną ciekawostką jest uzależnienie wysokości opłat od… mocy motocykla (w Rosji wpisana jest ona w dowodzie rejestracyjnym). Koszt samego holowania wyniesie co najmniej 3000 rubli, czyli równowartość 300 zł. Taką minimalną opłatą objęte będą jednoślady o mocy nie przekraczającej 80 KM. Doba na strzeżonym parkingu ma natomiast kosztować 1000 rubli (100 zł).
Dyskretnie pozwolę sobie zauważyć, że w Polsce moc motocykla także jest wpisana w dowodzie rejestracyjnym – pole P.2 .