Spark SPI firmy Sea to Summit to rewolucyjny śpiwór przeznaczony dla tych, którzy potrzebują niezawodnego wyposażenia w kompaktowych rozmiarach – czyli wypisz wymaluj dla motocyklistów. Złożony mieści się w ludzkiej dłoni.
Przy wszystkich zaletach, których nie sposób wymienić, motocykl jako środek transportu do dalekich podróży ma jedną zasadnicza wadę – małą pakowność. Z tego powodu motopodróżnicy muszą maksymalnie ograniczać ilość i gabaryty zabieranych rzeczy. Oczywiście ma to swoje dobre strony, stajemy się lepszymi ludźmi, gdy musimy sobie radzić bez wielu wydawałoby się niezbędnych przedmiotów.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Z pewnych rzeczy nie sposób jednak zrezygnować na długich wyjazdach w nieznane. Jedną z nich jest śpiwór. Wydawałoby się, że ten element wyposażenia nie może być miniaturyzowany w nieskończoność – ma w końcu w całości pomieścić szanownego podróżnika. I chociaż dało się zauważyć spory postęp w tej dziedzinie, to jednak Spark SPI, najnowsze dzieło firmy Sea to Summit, zostawił konkurencję daleko z tyłu.
Wykonany jest z ultranowoczesnych materiałów, a za utrzymanie ciepła odpowiada naturalny gęsi puch. Dla idealnego dopasowania do użytkownika występuje w dwóch długościach, przy których waga śpiwora to 350 lub 390 gramów.
Złożony ma zaledwie 1,5 litra objętości i mieści się w dłoni. Przeznaczony jest do użytkowania między wiosną a jesienią, zapewniając komfort przy temperaturach od +8 stopni. Występują też odmiany przystosowane do dużo niższych temperatur, ale są już odpowiednio większe i cięższe. Spark SPI z pewnością ulży naszym kufrom, ale niestety także portfelowi – jego cena w USA to ok. 1200 zł. W Polsce na razie nie jest dostępny.