Gonimy Europę! W jakości dróg? Nieee…w zakazach! Niemcy rozmyślają, Austriacy wprowadzają dla zbyt głośnych, a tymczasem najbardziej unijni Polacy zabraniają całkowicie i to w mieście! Czego? Jazdy motocyklami.
Końcem zeszłego roku w efekcie bezsilności wobec nielegalnie urządzanych wyścigów motocyklowych w Gminie Kleszczów, na odcinku pomiędzy Żłobnicą a Kamieniem, wprowadzono zakaz ruchu dla motocykli. Mieliśmy nadzieję, że będzie to marginalny przypadek, uzasadniony zresztą śmiercią kilku kierowców motocykli. Niestety w ślad za władzami Kleszczowa idą kolejne gminy…
Mieleccy urzędnicy postanowili zakazać poruszania się motocyklami w weekendy i święta po Alei Niepodległości. Znaki zakazu obowiązują na odcinku od skrzyżowania z ulicą Biernackiego po skrzyżowanie z ulicą Skargi. Sam zakaz dotyczy weekendów oraz dni świątecznych, a za jego nieprzestrzeganie grozi mandat karny w wysokości 250 zł oraz 5 punktów karnych. Za powód wprowadzenia ograniczenia podawany jest zbyt duży hałas powodowany przez jeżdżące tym odcinkiem motocykle.
Mieszkańcy przyległych do trasy budynków od tygodni skarżyli się na nielegalne, nocne wyścigi motocyklowe. Dobra nawierzchnia i szeroka droga przyciągała podobno śmiałków adrenaliny, najczęściej w weekendy oraz dni świąteczne. Żeby była jasność, nie popieramy nocnych wyścigów po drogach publicznych i nie dajemy na nie przyzwolenia. Martwi nas jednak dyskryminacja, z jaką Powiatowy Zarząd Dróg w Mielcu podchodzi do motocyklistów. Czy obostrzenie zostało poparte jakimiś liczbami? Faktami? Pomiarami? Może liczbą nałożonych mandatów karnych na motocyklistów podczas nocnych kontroli na tym odcinku drogi? Tego niestety nie podano. Przykre w tym wszystkim jest też to, że zamiast karać bezpośrednich winnych policja i Powiatowy Zarząd Dróg, do którego należy droga, karzą ogół środowiska, tworząc coś na wzór odpowiedzialności zbiorowej.
Urzędnikom radzimy więc, zamiast zamykać drogi dla określonej grupy kierowców, pomyśleć nad rozwiązaniami prewencyjnymi oraz lepszym systemem kontroli. A amatorom mocnych wrażeń w ruchu ulicznym przypominamy, że są w naszym kraju miejsca, gdzie można w cywilizowany sposób dać upust swoim emocjom, odkręcając mocniej manetkę w bardzo kontrolowanych warunkach. Liczymy też, że w ślad za Mielcem nie pójdą kolejne miasta, bo zdecydowanie nie tędy droga…
Legionowo, miasto 25km od centrum Warszawy. Zakaz wjazdu jednośladów na główna ul. Piłsudskiego (na odcinku od stacji PKP do ul. Jagiellońskiej) jest od… grubych lat. Właśnie dlatego ze w weekendy były szybkie przejazdy i okoliczni mieszkańcy się skarżyli. To nie wiem… władze Legionowa były pionierami? Wpadli na to dobre 10 lat temu :)
Aha i zakaz jest permanentny a nie w wybranych dniach czy godzinach .
Problem odpowiedzialności zbiorowej nie dotyczy nie tylko motocyklistów. Przekraczanie dozwolonej prędkości – progi zwalniające dla wszystkich.
Zazwyczaj winę ponosi jakiś procent (kierowców samochodów, motocyklistów, rowerzystów – ok Ci ostatni na fali mody są na razie bezkarni) a kary uderzają we wszystkich.
Druga sprawa dotyczy to pewnej grupy ludzi, którzy niezależnie na co wsiądą powodują problemy. Medialnie jednak opłaca się karać wszystkich
Można tu przytoczyć złotą myśl pana Kononowicza „… nie będzie łachmaństwa, nie będzie nic.” :-) A tak poważnie to włodarze naszych miast, w większości obsadzone absolwentami niedzielnych szkółek i przyparafialnych, radykalizują się chcąc za wszelką cenę zrealizować się i zabłysnąć. Reprezentują interesy bardzo wąskiej grupy ludzi utrudniając życie pozostałym. Wracając do złotej myśli z pierwszego zdania mojej wypowiedzi należy się spodziewać że niebawem będzie zakaz wszystkiego (nad hulajnogami już „pracują”).
Pamiętajcie o tym w najbliższych wyborach, podziękujcie takim głupkom.
Pozdrawiam
H.CB
ps. ciekawe czy puszczą ten komentarz
Zwazajac na to jak wystarczy w jakiejkolwiek pracy w warszawie zaczac temat notocyklistow w nocy i zaczynaja zewszad leciec przeklenstwa, liczby sa wysokie. Wszyscy wiemy ze pilicja ma kiepskie szanse doginic nocnych rajdowcow i ze jezsza czesto bez tablic. Wiem, widzialam. Takze nie, nie sposob ich wylapac i albo trzeba wprowadzic ograniczenia dla wszystkich albo nikt w takiej np. Warszawie nie bedzie spal cale lato. Ja ich slysze 4 ulice dalej przy zamknietych oknach. Nic dziwnego ze wszyscy w tym kraju sa tacy zmeczeni caly czas jak nawet zasnac nie moga. A taki np. zakaz po 23:00 jednosladow na terenie miasta bylby spelnieniem moich marzen
Miasta sa dla wszystkich ludzi. Noc wiekszosci ludzi sluzy do odpoczynku a nie do jazdy byle gdzie z ryczacymi tlumikami. Niestety motocykle w nocy w miescie to plaga. Zwlaszcza w lecie kiedy chce sie otworzyc okno w goraca noc zeby moc zasnac. Z roku na rok coraz wieksza no bo ludzi stac. Takze nie dziwie sie tego typu uchwalom bo ludzie (mysle ze sa wsrod nich takze milosnicy 2 kolek) maja dosc halasu 24/7. Pozdrawiam
Do autora artykułu: właśnie siedzę w mieszkaniu po gorącym dniu, noc, otwarte okno i co chwilę słyszę jak jakaś grupka pojebów jeździsz tam i z powrotem motocyklami które w ogóle nie powinny być dopuszczone do ruchu, są tak głośne!!! Dodam że mieszkam na osiedlu kilkanaście tysięcy ludzi, Warszawa, i tak co noc ostatnio. Podsumowując, mamy pojebanego gówniarza, który chyba niedawno kupił motocykl i który uwielbia nocne jazdy, przez niego myślę że spokojnie kika tysięcy ludzi nie ma spokoju!!! Autorze artykułu, czy jeszcze masz wątpliwości co do sensowności takich zakazów!!!! I jeśli tak to mam w dupie twoje hobby, to że lubisz motorki,. Zdaj sobie sprawę że Twój motorek to utrapienie dla setek a czasem tysięcy osób,tak jeden motocyklistka potrafi zatruć życie dużej grupie ludzi. Zakaz jazdy motorem w ogóle, powinny być dopuszczalne normy hałasu, a motocykl który nie spełnia konfiskata, koniec, jesteście plagą społeczną, wypiepszać na tory motocyklowe, bulić kasę za wasze chore hobby, tak to powinno wyglądać, myślę że tak się to skończy.
Zakazać motorów wszędzie i na zawsze!
I bardzo dobrze! Czekam, aż taki zakaz zostanie wprowadzony w Warszawie. Powinien ponadto obowiązywać zakaz szybkiej jazdy i hałasowania po 22:00 w miejscach zamieszkanych.
Popieram !!!!
Albo kategoryczny zakaz motocykli albo wymuszenie tłumików emitujących max 30dB. Ludzie, 99dB to jest HUK grożący uszkodzeniem słuchu. Młodzież mamy taką jaką mamy, rodzice wychować nie potrafią, więc żeby nie było że dyskryminacja wszystkich – restrykcyjne wygłuszenie tych silników. Normalnym motocyklistom to nie będzie przeszkadzać. Tłumik głośniejszy nie przejdzie przeglądu. Tymczasem młodzież rozwierca sobie te tłumiki żeby hałasować jeszcze bardziej. Ludzie z małymi dziećmi, inni schorowani, wszyscy podrywani na równe nogi w dzień i w nocy. I jdna wielka bezsilność ???