Motocyklistę, który dopuścił się cyrkowych sztuczek na drodze publicznej, zatrzymali funkcjonariusze grupy speed w Lesznie. Nie tylko prędkość może zwrócić ich uwagę, a ciebie wpędzić w kłopoty…
21-letni motocyklista jadąc w ruchu miejskim, po drodze publicznej, najpierw stanął na podnóżkach, a następnie puścił dosłownie na chwilę kierownicę, zajmując wyprostowaną pozycję. Wszystko to na zjeździe z wiaduktu, podczas padającego deszczu, na oczach kamer pojazdu grupy speed. Policjanci byli bezwzględni i wlepili młodemu mężczyźnie mandat w wysokości 2000 zł, a na jego konto trafiło 10 punktów karnych. Zaczęliśmy drążyć temat. Nie ma przepisu, a przynajmniej my go nie znaleźliśmy, który nakazywałby motocykliście w czasie jazdy trzymać obie ręce na kierownicy, a tyłek na siedzeniu. Jedynie w przepisach dodatkowych o ruchu rowerów, hulajnóg elektrycznych, urządzeń transportu osobistego, motorowerów oraz pojazdów zaprzęgowych znaleźliśmy taki zapis: Naruszenie przez kierującego rowerem, hulajnogą elektryczną lub motorowerem zakazu jazdy bez trzymania co najmniej jednej ręki na kierownicy oraz nóg na pedałach lub podnóżkach, za co grozi mandat w wysokości 50 zł.
Okazuje się, że funkcjonariusze z Leszna „podciągnęli” zachowanie motocyklisty pod stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym. Zjazd z wiaduktu, padający deszcz, brak chociażby jednej ręki na kierownicy, a do tego wyprostowana pozycja – na stojąco – i wyszło im z tego coś naprawdę niebezpiecznego. Czy mieli rację? Obejrzyjcie ten materiał i zapraszamy do dyskusji… Drenaż kieszeni czy walka o poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach?