Motocykle budzą pożądanie – z tym zdaniem zgodzi się zapewne większość z nas. Żądza motocyklowa może jednak przybierać formy kliniczne, o czym przekonuje nas przypadek pewnego motocyklowego fana z Choszczna.
Niespełniony biker z głową wypełnioną marzeniami o wspaniałych ciasnych zakrętach i bezkresnych przestrzeniach przechodził nieopodal warsztatu motocyklowego. Stan jego katatonii przerwał widok olśniewającego klasycznego jednośladu – Hondy CB 400.
Wiedząc o swych brakach finansowych przebiegły marzyciel postanowił zabezpieczyć obiekt swego pożądania do czasu zgromadzenia wystarczających nań środków. Za odpowiedni sposób ukrycia jednośladu przed pożądliwymi spojrzeniami uznał… kradzież.
Po wprowadzeniu swego planu w czyn ów mistrz intrygi tak zasmakował w podobnych przebiegłościach, że zabezpieczył również wózek dziecięcy, samochód ciężarowy oraz rower. Wszystko rzecz jasna z zamiarem zakupu – po zgromadzeniu wymaganej ilości gotówki.
Sędzia, prywatnie nie motocyklista, nie podzielił romantycznej fascynacji zaborcy mienia i rozważa uniemożliwienie mu jakichkolwiek kontaktów nie tylko z jednośladami, ale również ze światem na okres pięciu lat.