W miniony poniedziałek 10 lipca patrol policji zauważył na trasie S8 w okolicach Wyszkowa motocyklistę jadącego pasem awaryjnym pod prąd. Po zatrzymaniu okazało się również, że motocykl nie ma homologacji do jazdy drogowej. Kierujący nim obywatel Francji wskazał funkcjonariuszom powód swojego zachowania, jednak nie uchroniło go to przed mandatem.
Jazda pod prąd autostradami i drogami ekspresowymi to w ostatnim czasie prawdziwa plaga. To skrajnie niebezpieczne zachowanie wynika zazwyczaj z tego, że niektórzy kierowcy gubią się na rozjazdach i są tak zafiksowani na kierunku jazdy, że zupełnie ignorują znaki. Z tego powodu doszło już do wielu groźnych wypadków, w tym śmiertelnych.
Zatrzymany przez wyszkowskich policjantów Francuz nie pomylił się, celowo jechał w ten sposób. Jak tłumaczył, prowadził busa i skończyło mu się paliwo. Postanowił więc wyprowadzić przewożony motocykl crossowy i korzystając z pasa awaryjnego dotrzeć nim do najbliższego zjazdu, a następnie na stację benzynową. A że najbliższy zjazd był w kierunku przeciwnym do kierunku jazdy…
Dodatkowo motocykl nie był dopuszczony do ruchu drogowego – nie był zarejestrowany i nie posiadał stosownego wyposażenia. Francuski motocyklista został więc ukarany dwoma mandatami – za jazdę drogą ekspresową pod prąd oraz za poruszanie się pojazdem niedopuszczonym do ruchu.
Fot. KPP w Wyszkowie