Pamiętacie komedię „Kosmiczne jaja” i statek rozpędzający się do „prędkości absurdalnej”? Otóż rzeczywistość dogoniła filmową fikcję. Pewien kierowca otrzymał mandat z fotoradaru na kwotę prawie 30 tys. zł za rażące przekroczenie dozwolonej prędkości. Jak rażące? Kosmicznie!
Belgia to bogaty kraj, ale i tam mandat w wysokości ponad 6,5 tys. euro, czyli ponad 28 tys. zł robi wrażenie. Chociaż biorąc pod uwagę okoliczności jego wystawienia, mógłby być uznany za dowód doskonałych osiągów i nienagannego stanu technicznego pojazdu, który dał się sfotografować.
Dokładnie taką kwotę zobaczył w liście od miejscowych władz jeden z belgijskich kierowców. W piśmie, zawierającym też zdjęcie z fotoradaru, poinformowano o nałożeniu tak wysokiej kary za jazdę z prędkością… 696 km/h. I to zwykłym Oplem Astra, a nie jakimś bolidem ze świata wyścigów równoległych. Zresztą, nawet tam nie osiąga się aż takich prędkości.
Cała sprawa okazała się oczywiście błędem pomiarowym, w rzeczywistości kierowca ten jechał 10 razy wolniej, w okolicach 60 km/h. Po złożeniu odwołania ogromny mandat został cofnięty, a do zapłacenia pozostało w przeliczeniu ok. 200 zł za przekroczenie limitu o 10 km/h. Jak widać, pełna automatyzacja wciąż wymaga pełnej kontroli.
Najbardziej dochodowy fotoradar w Warszawie ponownie zniszczony. Utrzymał się przez 35 godzin