Yamaha MT-09 rocznik 2014. Adrenalina doprawiona na ostro [TEST]

-

Pozycji za kierownicą, choć jest wygodna, z pewnością nie mogę nazwać komfortową. Najlepszym słowem, które może ją opisać jest “aktywna” – pozwala na ostre atakowanie miejskich zakamarków i umożliwia łatwą kontrolę wheelie, o które w tym motocyklu łatwiej niż o ketchup w McDonaldzie.

Kanapka z wasabi

MT-09 ma bardzo fajny przycisk “Mode”, który zmienia mapy wtrysku. Do dyspozycji są trzy: Standard, A (sportowa) i B (deszczowa). Filip Uhma, dealer Yamahy, który wydaje mi motocykl, ostrzega: “niech Pan zacznie od standardowej, ten sprzęt naprawdę potrafi zaskoczyć”. Ufny, że chłop wie co mówi, zostawiam tryb standardowy, który włącza się domyślnie. Ruszam i… natychmiast zmieniam tryb na “B”. Reakcja na manetkę gazu jest tak żywiołowa, że w pierwszej chwili trudno mi wyczuć sposób, w jaki pracuje.

MT09(2)Motocykl porusza się bardzo sprawnie, a mimo dość kompaktowych wymiarów, nie mam wrażenia, że podróżuję taboretem, jak było to w przypadku FZ8. Pozycja jest jednak zupełnie inna niż w dość wygodnym Suzuki GSR750. Staje się oczywiste, że MT-09 to motocykl stworzony do dzidowania, choć tryb “B” pozwala na naprawdę spokojną jazdę.

Moc, co ciekawe, dostępna jest w każdym położeniu wskazówki obrotomierza. Różnica polega głównie na tym, w jaki sposób silnik tę moc oddaje. Przy wysokim biegu i niskich obrotach motocykl po prostu przyspiesza, a kiedy obroty są wysokie, atakuje asfalt niczym wasabi kubki smakowe. Co ważne – łatwość operowania tym sprzętem przywodzi na myśl kanapkę. Każdy wie, jak ją zjeść – to nie jakiś tam ślimak czy homar, z którym nigdy nie wiadomo co zrobić. Tak – MT-09 to kanapka z wasabi.

Na uznanie zasługuje skrzynia biegów, która z dużą tolerancją pozwala na zmianę biegów bez użycia sprzęgła. Podczas, gdy w moim Ducati trzeba naprawdę porządnie podkręcić obroty, żeby wrzucić wyższy bieg bez użycia lewej klamki, w MT-09 ta sztuka udaje się nawet po całkowitym odpuszczeniu manetki gazu. Fantastyczne!

W duchu Wankla

MT09(8)Przebijanie się z Modlińskiej na południe stolicy ujawnia kolejną ciekawą cechę sprytnej Yamahy – brzmienie silnika. Od początku wiem, że skądś znam ten charakterystyczny gwiżdżący dźwięk. Bingo! Tak brzmiała Mazda RX-7! Toż to Wankel! Rzut oka w dowód rejestracyjny rozwiewa nadzieje – w ramie tego cacka pracuje rzetelny 3-cylindrowy silnik rzędowy. Aż dziwne.

MT09(4)Subiektywnie silnik MT-09 sprawia wrażenie, że waży jakieś półtora kilo i posiada napęd atomowy. Motocykl nawet obciążony słuszną wagą ciała redakcyjnego w mojej osobie wyraźnie daje do zrozumienia, że ilość kilogramów na grzbiecie nie ma dla niego żadnego znaczenia. Rwie do przodu jak wściekły i tylko siła ZEN jest w stanie powstrzymać prawą rękę przed sprawdzaniem, gdzie kończy się zakres pracy manetki gazu.

Wydech, choć poddany kastracji przez bezrozumnych unijnych urzędników, wydobywa z siebie przyjemny i dość rasowy dźwięk, który choć z pewnością nie odstraszy nikogo z lewego pasa, jest w zupełności wystarczający do rozganiania na boki towarzystwa w korkach.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY