Władze Paryża zakazują wjazdu do miasta motocyklom zarejestrowanym przed 2000 rokiem. Żeby nie było jednak tak strasznie, posiadacze starszych jednośladów będą mogli nadal jeździć w nocy i w weekendy.
Absurdalne decyzje francuskich władz już nieraz wywoływały skrajne emocje bikerów – od śmiechu do wściekłości. Konieczność wożenia alkomatu, ograniczenie mocy do 100 KM, czy obowiązek jazdy w odblaskowej kamizelce wydawały się być stanowione tylko po to, by uzasadnić istnienie zajmowanych przez poszczególnych urzędników stanowisk.
Anne Hidalgo, mer Paryża wprowadziła w życie forsowany od dawna pomysł zakazu wjazdu do francuskiej stolicy dla motocykli wyprodukowanych przed 2000 rokiem i samochodów wyprodukowanych przed 1997 rokiem.
Absurdalność tego przepisu polega na tym, że wymienione pojazdy mogą bez przeszkód poruszać się po Paryżu w godzinach 20.00 do 8.00 w dni robocze oraz bez ograniczeń czasowych w weekendy.
Jeśli zatem pragniesz spełnić swe marzenie i odwiedzić dawną stolicę światowej mody, a obecne centrum multi-kulti, czas zainwestować w nowy motocykl lub polubić jazdę nocą.
Twierdzę od dawna, że to wynika z braku francuskiego przemysłu motocyklowego. Francja jest znana z ochrony własnego rynku i gdyby miała 2-3 producentów, lub choćby jednego mocnego (jak anglicy swojego Triumpha) to nie było by wogóle tematu.
śmieszne jest to że wiele motocykli wyprodukowanych przed 2000r ma lepsze normy czystości spalin niż niektóre wyprodukowane po tej dacie. Czyli względnie nowy sprzęt na gaźnikach nie spełniający norm może jeździć sobie po Paryżu , a stary na wtrysku i z katalizatorem spełniający normę euro 2 już nie.Taka urzędnicza logika.
W polityce nie obowiązuje logika…
Daleki jestem od popierania i przyklaskiwaniu jakimkolwiek ograniczeniom ale to trochę nie nasz problem bo ile z motocykli mających ponad 17 lat jeździ z Polski do i po Paryżu na tygodniu od 8-20.