Sakwy motocyklowe Toro kupiłem z potrzeby chwili – musiałem zapakować trochę więcej na wspólny wyjazd. Nigdy nie korzystałem z takiego rozwiązania, więc na początek postanowiłem sprawdzić produkt niskobudżetowy.
Tekst i zdjęcia: Marek Safiańczuk
Firma Toro produkuje głównie sakwy rowerowe, ale podczas poszukiwania odpowiedniego produktu na jednym z portali aukcyjnych trafiam na motocyklową wersję, na którą się decyduję. Pierwsze wrażenie nie jest najgorsze, sakwy są wykonane z przyzwoitego czarnego materiału, choć jakość jest wyraźnie niższa niż oferuje droższa konkurencja. Sakwy nie są również dokładnie wykończone, co widać głównie wewnątrz.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Jednak ogólne wrażenie jest pozytywne: duża liczba pasków mocujących daje szanse na solidne zabezpieczenie przez zgubieniem po drodze, a jakość wykonania nie daje powodów do narzekań, nigdzie nic się nie pruje, nie odpada, suwak zapina się bez większych oporów.
Montaż do motocykla wymaga trochę gimnastyki – dołączonych pasów jest kilka i są bardzo długie. Pozwalają wprawdzie opleść tył motocykla bardzo dokładnie, ale są nieco za długie i ich końcówki trzeba gdzieś upchnąć.
Suwak pomimo zapinania i rozsuwania niezliczoną ilość razy działa bez zarzutu, ma także zabezpieczenie przed zalaniem wodą w postaci dodatkowego paska materiału. Co ważne – nie mają one tendencji do rozsuwania się w czasie jazdy nawet, gdy spięte są na środku sakw zamiast na którymś z końców.
Podczas montażu warto pamiętać o zabezpieczeniu powłoki lakierniczej w miejscu gdzie sakwa lub pasy będą się z nią stykać, gdyż piasek i zanieczyszczenia z drogi mogą powodować zarysowania lakieru. Warto także po pierwszych kilku kilometrach sprawdzić czy paski są dociągnięte i czy nic się nie poluzowało, chociaż zwykle nie ma takiej potrzeby.
Odporność na wodę mogę ocenić na piątkę z plusem. Z kilku solidnych ulew jakie przeżyły sakwy, tylko jedna zostawiła po sobie pamiątkę w postaci kilku kropel wody na dnie. Jak chyba wszystkie inne sakwy, także Toro nie posiadają żadnego zabezpieczenia przed amatorami cudzej własności – przed zajrzeniem do wnętrza chroni tylko podwójny suwak, który od biedy można spiąć małą kłódką.
Choć producent podaje pojemność 40 litrów, w rzeczywistości sakwy są mniejsze – moim zdaniem maksymalnie 30 litrów. Trzeba wziąć to pod uwagę przy zakupie i planowaniu wyjazdu. Na plus trzeba zaliczyć to, że nie poszerzają za bardzo linii motocykla i nie trzeba się obawiać przeciskania w korkach.
Moje sakwy motocyklowe Toro przejechały ponad 10 tysięcy kilometrów (były na Mazurach) i ich stan nie zmienił się w zauważalny sposób od momentu zakupu. Mogę śmiało stwierdzić, że jeszcze długo posłużą. Śmiało mogę polecić je osobom z ograniczonym budżetem. Mimo skromnej ceny dają radę w podróży i potrafią znakomicie nauczyć pakowania – ograniczają ilość bagażu do absolutnie najpotrzebniejszych rzeczy.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Fajny test wydaje się fajnego sprzętu. Też śmigam xjotą i chyba o tym pomyślę…. A tak przy okazji potrzebuję kufer i stelaż do xj…. Pomóżcie bo jestem w tym całkowicie zielony…. Szukam rozsądnej cenowo opcji.
Z motocyklowym pozdrowieniem :)
@Robert – Ja od kilku lat woze cenfralny avina, jezdzil w poprzedniej mojej er, jezdzi i teraz, lekko nie ma a czasem wrecz ciezko i dalej jest w doskonalej formie. Jezeli masz ograniczony budzet, albo nie chcesz wydawac za duzo to, godzac sie na gorsza jakosc wykonania, mozesz smialo brac :)
kumpel za 550 zł kupił kufry hepco becker junior wraz z stelażami do xj zaznaczam stan bdb nie jakieś padaki :-)
odswieze troszke otóż rowniez posiadam xj’ke z tymze 600 i takowe sakwy chcialbymwiedziec czy montujesz je na siedzenie czy podkanape i jak sie zachowuja w bliskim towarzystwie wydechow