Kawasaki GTR 1400 to górna półka. Nie tylko ze względu na jakość wykonania ale także z powodu ceny. Mimo że ten model jest bodaj najtańszy w swoim segmencie jego cena wciąż jest wysoka. Czy to, co oferuje warte jest tej ceny?
Flagowego turystyka Kawasaki mam możliwość testować dzięki uprzejmości jednego z włoskich dealerów marki. Polski dystrybutor Kawy nie przewidział możliwości testów dla dziennikarzy uznając zapewne, że jeśli ktokolwiek ma kupić ich motocykl, i tak to zrobi.
Dlatego korzystając ze sposobności jaka się nadarzyła postanawiam sprawdzić czy różne „ochy” i „achy”, które słyszałem od znajomych znajdą potwierdzenie w moim teście. „Test” to słowo nieco na wyrost – w tym przypadku użyję raczej określenia „pierwsze wrażenia”.
Styl cruisera
Pierwsze, co rzuca mi się w oczy to rozmiar. Kawasaki GTR 1400 jest naprawdę długi. Okazałe wymiary nie pozostawiają wątpliwości: tym motocyklem w miejskich korkach nie poszalejesz.
Kolejną rzeczą, która mnie nieco zaskakuje jest wysokość siodła. Mimo podawanych przez producenta 815 mm siedzenie sprawia wrażenie raczej „chopperowe” niż turystyczne. Nie mam pojęcia skąd bierze się to uczucie, ale z pewnością docenią je niżsi kierowcy.
Raj informatyka
Kawasaki w tym modelu, podobnie jak uczyniła to Yamaha w FJR1300AS, zdecydowało się na totalną elektronikę. Mamy więc na pokładzie system K-ACT, czyli zintegrowany system hamulcowy z ABS, KTRC czyli system kontroli trakcji zapobiegający wheelie, stoppie, highside, lowside i innym strasznie brzmiącym dla turystów motocyklowych zjawiskom. Możemy także sprawdzić rozliczne dane z komputera pokładowego.
Wszystko to niestety trzeba obsłużyć lewą dłonią, co na początku przysparza trochę problemów. Po kilkudziesięciu kilometrach prób i błędów moje palce zapamiętują już właściwe pozycje przycisków i zaczynam się przyzwyczajać się do obsługi komputera pokładowego.
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem…
Mimo wątpliwej urody owiewek Kawasaki GTR1400, muszę przyznać, że doskonale spełniają one swoje zadanie. Nawet podczas podróży włoskimi autostradami podczas wyjątkowo wietrznej pogody motocykl jest bardzo stabilny i nie muszę przesadnie kontrować kierownicą w celu zniwelowania bocznych podmuchów. Walka z wiatrem przypomina raczej odganianie natrętnej muchy niż corridę.
Kawasaki GTR1400 właściwie jedzie sam, byle mu nie przeszkadzać. Mowa oczywiście o autostradach, na drogach lokalnych sytuacja wygląda trochę inaczej. Jeśli nie obciążymy GTR sporym bagażem, poręczność przypomina nieco obciążonego pasażerem ZZR1400.
Może nie udadzą nam się dzikie harce na włoskich winklach, ale na pewno nie będziemy mieli poczucia poruszania się kredensem . Silnik ze zmiennymi fazami rozrządu pozwala na optymalne wykorzystanie sporej mocy w średnim zakresie obrotów.
Trochę knebla
Kawasaki GTR1400 oferuje nam możliwość skorzystania z fabrycznego „knebla” czyli trybu Eco. Zabiera on 50% frajdy oferując w zamian 10% teoretycznej oszczędności paliwa. Kiepski układ, który można docenić jedynie podczas podróży w krajach, gdzie ograniczenia prędkości są czymś w rodzaju religii – np. w Szwajcarii lub Norwegii. We Włoszech używanie tego systemu to nietakt. Poza tym oprócz znaczącej zmiany charakterystyki silnika nie zauważam istotnej zmiany w spalaniu.
Mistrz? Raczej dobry przykład
Kawasaki GTR1400 to godny konkurent dla Yamahy FJR1300, BMW R1200RT lub nawet R1200GS. Z jednej strony nie sili się na zdobywanie przewagi za wszelką cenę, z drugiej – nie zostaje w tyle oferując własny sposób na komfortową podróż. Jeśli miałbym wydać podobną sumę na GS-a by podróżować nim wyłącznie po asfalcie, zdecydowanie bliżej byłoby mi do superkomfortowego i wszystkomającego Kawasaki GTR1400.
EKO działa tylko do 160 km/h i 30° otwarcia motylków. Umożliwia to spadek spalania o 8-10%.
No mnie spalanie zwaliło. Średnia 7,4 to mało ?? No chyba że to średnia z autostrady to ok. Moja FJR-a wciąga średnio 6-6,5 litra z prędkościami rzędu 130-150 km/h (a to tylko 100ccm mniej od gtr) co daje wynik przy zbiorniku 25 l odległość bliską 400 km. Troszkę mi czapka podskoczyła, bo swego czasu bardzo GTR mnie sie podobał.
nie wiem o co chodzi z oceną za serwis ale może warto się zapytać w ASO, dodatkowo spalanie jest wprost proporcjonalne do wagi motocykl i prędkość. W trasie jadąc z szybą podniesioną na maxa z plecakiem i załadowanymi kuframi przy prędkości 140-150 km nie spali więcej niż 6,7-6,9 litra na 100km. Obniżając prędkość do 120 km spalanie wyniesie ok. 6,5 litra
Wyznacznik ceny ??? jeśli jest najtańszy w swojej klasie to chyba powinno być 5/5 ,
Posiadam GTR1400 i mam kilka uwag co do pierwszego wrażenia autora artykułu.
Zużycie paliwa: faktycznie trzeba umieć jeździć, żeby jeździć ekonomicznie, z pełnym obciążeniem (3 kurfy na full załadowane) i pasażerem średnie zużycie paliwa wychodzi mi ok. 6,3-6,6 l/100 km przy średniej prędkości jazdy ok 120 km/h. Przy wolniejszej jeździe zużycie paliwa potrafi sięgać wykorzystując tryb ECO nawet 5,5 l/100 km. Jak dla mnie jest to niskie zużycie motocykla, który waży 308 kg.
Jazda w warunkach miejskich też nie stanowi większego problemu pod warunkiem zdjęcia bocznych kufrów, które są zdejmowane w kilka chwil. Jeżdżę po Warszawie i nie widzę większych problemów z jazdą, a samo prowadzenie nawet na krętych górskich zakrętach z pasażerem jest bezproblemowe tylko trzeba umieć i mieć dobre opony, gdyż być może fabryczny Dunlop nie daje rady.
Dla mnie GTR to nr 1 jeśli ktoś chce połączyć jazdę miejską z długimi wyprawami.
Pozdrawiam
Cristianos
Przy podobnym silniku, katowany ZZR1400 na torze pali 7.5L, na autostradowych przelotach z bocznymi kuframi powyżej 200 km/h nie więcej jak 6.8L. 7.0L na maxa. Za kilka dni z duża większą dokładnością dorzucę moje spostrzeżenia na temat spalania, właśnie go zamówiłem.
Witam. Mam GTR z 2008 roku. Kupiłem go w 2010.
Przejechałem na nim około 20 000 km.Nigdy ne zdazyło mi się
aby moto przekroczyło 6 litrów. Przy jeżdzie autostradowej latem
przy temperaturach powyżej 20 stopni motocykl pali 5,0 do 5,2 litra.
Predkości w granicach 120 do 150 na godzinę. Jezdże sam z kufrem
centralnym i torbą bagażową na tylnym siedzeniu , bez bocznych kufrów bo ich nie posiadam. Na paliwie austryjackim lub niemiecki zużycie spada nawet do 4,8l.
Dlatego dziwi mnie jak ktoś pisze o 7,5 litra .
Na baku robię spokojnie 400 km.
Jeżeli ktoś nie wierzy zapraszam do mnie zresztą komputer wyświetla bardzo dokładnie zużycie które pokrywa się z faktycznym.
Jeżdzę często z Vstromami ktore przy pojemności 650 cm przy predkości 140km. żrą 6,5 litra.
Pozdrawiam Jurek
Jestem posiadaczem Vstroma i na polskim paliwie rzeczywiście tyle psli, natomisst na niemieckim lub austryjackim 5, 5
650 km. przejechanych w ciągu 3 dni na Korsyce, w dwie osoby, tankbag i tylny kufer dodatkowo do bocznych, spalanie nie przekroczyło 6.1 L/100 km. Idealnie rozłożony ciężar pomaga w małych i ciasnych winklach. W dwie osoby, mogę nawet potwierdzić, że prowadzi się bardziej relaksowo niż ZZR1400 / 2012. Tylko standardowe opony BT21 maja profil niezbyt dobrze dobrany do mojego stylu jazdy, PR3 lub AngelGT powinny wprowadzić pewne ulepszenie.
Od kilku dni nie bylem wstanie dłużej wytrzymać na BT-21 i zmieniłem na T30 tej samej marki tzn. Bridgestone. Motocykl jest nie do poznania, wchodzi leciutko w każdy typ zakrętu, utrzymuje tym razem łatwo nadany pochył i kierunek jazdy. Relaksowe prowadzenie i przy okazji 330 km. na baku i nadal rezerwa się nie pokazała. ;-)
Rezerwa załancza się na 400 km.
@Jurek, ale z Ciebie szczęściarz, u mnie w końcu się zapaliła przy 345 km.
Następnie „lałem” do baku przy 365 km. i weszło do środka 19.5 L.
Odbyło się to przy codziennym dojeździe do roboty, czyli za każdym razem około 26 km w jedna stronę. Temperatura od 7°C do 20°C, wiatr umiarkowany, prowadzący z siwą brodą.
„Wszystko to niestety trzeba obsłużyć lewą dłonią” – czy to jest wada? Prawa zazwyczaj ma o wiele więcej do roboty podobnie jak inne części anatomiczne :)
Masz racje. Lewy panel pyza tym się obsługuje w 99% na luzie i stojąc w miejscu. Jedna rzecz tylko mnie denerwuje, to przycisk „ECO” zamiast klasycznej opcji mrugnięcia światłami, którego tam przez refleks ciągle szukam. Lewy kciuk musi być prawie z uniesieniem dłoni w górze, aby się dostać do tego tak często używanego przeze mnie przycisku, np. w korkach. Klaksonu nienawidzę w takich warunkach używać.
Po 18 000 km. zmieniłem opony z T30 na Michelin PR4, motocykl jest jeszcze żwawszy przy zmianie kierunku jazdy. Tak jakby ważył o następne kilka kilo mniej.