Jak w gąszczu ofert wybrać odpowiedni dla siebie motocykl? Rozpoczynamy cykl, w którym będziemy prezentować najciekawsze naszym zdaniem nowe motocykle. Kryteria będą subiektywne – zawsze będą zależeć od naszego widzimisię.
Motocyklowa przygoda nie wymaga wielkich pojemności. Jak udowadniają nasi czytelnicy nawet rachityczną jednocylindrówką lub chińskim chopperem można zwiedzać świat. Zwłaszcza jeśli twoja postura przypomina bardziej Toma Cruise niż Gerarda Depardieu. Do tego by przeżyć coś wspaniałego i poczuć motocyklowego ducha wolności potrzebujemy tylko dwóch rzeczy – motocykla i pasji. Wszystko inne jest związane ze snobizmem, konformizmem lub innym „izmem”, dalekim od umiłowania jednośladowej przygody.
Oto pierwsze z naszego cyklu zestawień motocykli dla podróżników. Nie jest to ranking – nie wybieramy najlepszego motocykla ani najtańszego. Wybraliśmy 10 nowych modeli, którymi sami z przyjemnością wybralibyśmy się na wyprawę. Tym razem naszymi kryteriami były pojemność 125 cm3, homologacja drogowa i oficjalne przedstawicielstwo w Polsce.
1. Romet CRS 125
Niebrzydkie supermoto rodzimej firmy z okolic Dębicy. Choć z polskiej myśli technicznej została tylko nazwa, Romet z roku na rok przekonuje do siebie niezłą jakością i rozbudowaną siecią serwisową. Silnik jednocylindrowy, czterosuwowy, chłodzony powietrzem. Pojemność 124 cm3, moc 8,2 KM. Cena: 5 799 zł.
2. Junak 122 RS
Ten naked adresowany jest do młodych bikerów. Junak chce przekonać ich ciekawym malowaniem, które przywodzi na myśl maszyny wyścigowe. Chcielibyśmy aby w ślad za wzorkami z farby poszła porządna robota designerska, która klasycznego Junaka M10 uczyniła nieśmiertelnym wzorem. Silnik jednocylindrowy, czterosuwowy. Pojemność 124 cm3, moc 8,7 KM. Cena 4 199 zł.
3. Honda CBF 125
Na tej liście powinien znaleźć się model Varadero 125 ale nie jest już oferowany. Mała CBF dzięki wizualnemu podobieństwu do większych braci nie boi się podróży, nawet tych dalszych. Na straży naszego komfortu, tak psychicznego jak i fizycznego stoi niezawodna technika Hondy. Silnik jednocylindrowy, czterosuwowy, chłodzony powietrzem. Pojemność 125 cm3, moc 11,3 KM. Cena 9 400 zł.
4. Yamaha WR 125 R
Wielozadaniowy motocykl Yamahy to sprzęt niemal kultowy. Nasza redaktor Olga zwiedziła na nim kawał świata i kocha go bardziej niż cokolwiek na świecie. Nie tylko ona – wuerki w różnych pojemnościach pojawiają się podczas każdego niemal rajdu enduro. Niestety – legenda słono kosztuje. Silnik jednocylindrowy, czterosuwowy, chłodzony cieczą. Pojemność 124.7 cm3, moc 15 KM. Cena 16 500 zł.
5. Sym Wolf 125
Zaskoczenie. Tajwańska firma, którą kojarzyliśmy z podróbami Vespy zrobiła naprawdę fajny motocykl. Wolf to naprawdę rasowy naked – jego design podobałby nam się także, gdyby pod owiewkami był litrowy silnik. Nawet jeśli jest to umiejętna kompilacja elementów z kilku bardziej znanych japońskich modeli, przymykamy na to oko. Silnik jednocylindrowy, czterosuwowy, chłodzony powietrzem. Pojemność 124,5 cm3, cena 10 500 zł.
6. KTM Duke 125
Bez dwóch zdań najfajniejszy motocykl w zestawieniu. Choć Pomarańczowi myśleli o małym Duke w kontekście podboju miejskich przestrzeni, ten sprzęt znakomicie sprawdzi się podczas dalszego wyjazdu. Zwłaszcza kiedy doposażymy go sakwami lub szybą. Silnik jednocylindrowy, czterosuwowy, chłodzony cieczą. Pojemność 124,7 cm3, moc 15 KM. Cena 13 500 zł.
7. Rieju Tango 125
Hiszpańska firma Rieju to kolejny po KTM przykład jak fajnie może wyglądać funbike. Choć Rieju Tango zbudowano wg zupełnie innej koncepcji niż Duke, to jednak smukły kształt i okrągły reflektor hiszpańskiego motocykla od razu budzą sympatię. Zastosowany w konstrukcji silnik Yamahy budzi także zaufanie. Silnik jednocylindrowy, czterosuwowy, chłodzony powietrzem. Pojemność 125 cm3, moc 10,8 KM. Cena 10 900 zł.
8. Kawasaki KLX 125
Kolejny tuz wśród motocykli wielozadaniowych. Skrót KLX w świecie off-roadu znaczy tyle co „wąchajcie moje spaliny”. Choć mistrzowski rodowód w przypadku najmniejszego modelu objawia się głównie fajową stylizacją, przekonuje nas również sprawdzona technologia i niezłe parametry. Silnik jednocylindrowy, czterosuwowy, chłodzony powietrzem. Pojemność 125 cm3, moc 10,3 KM. Cena 12 900 zł.
9. Suzuki VanVan
To maleństwo ma na świecie ogromną rzeszę fanów. Japończykom trochę niechcący wyszedł naprawdę uroczy motocykl, któremu w dodatku niczego nie można zarzucić pod względem mechanicznym. Choć polski dystrybutor nie ma go w swojej ofercie, nie ma żadnego problemu z kupieniem go tuż za zachodnią lub południową granicą. Pojemność 125 cm3, moc 12 KM. Cena 3 490 euro (14 500 zł).
10. Keeway Superlight
Jedyny cruiser w naszym zestawieniu. Keeway, od niedawna właściciel włoskiej marki Benelli, postawił sobie za cel wyjść poza chińską mizerotę motocyklową i robi co może by nadać swym jednośladom porządny wygląd i przyzwoite parametry. Superlight jest udanym przykładem, że jest to możliwe. Silnik jednocylindrowy, czterosuwowy, chłodzony powietrzem. Pojemność 125 cm3, moc 10 KM. Cena 5 999 zł.
Rozumiem że tu chodzi o motocykle nowe, jednak w taj chwili podczas wyprawy bardziej zaufałbym kilku letniej Varadero niż chodziaszby nowej cbf
ja tu bym polecil Junaka 123 zamiast 122rs, lepiej wyglada, lepiej wyposazony (podstawa, lepsze hamulce-tarcza przod i tyl) i na trase w 2 osoby sie sprawuje (tylko szkoda ze nie ma wydechy ze 122-ki)
…trudny temat wszak turystyka to bodaj najbardziej wymagająca dziedzina „motocyklizmu” ,poczynając zarówno od sprzętu ,ubioru ,akcesoriów na osobistych preferencjach kończąc.Prezentowane modele(ogólnie rzecz biorąc) może nie pretendują stricte do turystyki przez duże T ,nie mniej jednak nic nie dyskwalifikuje ich już na starcie ,odpowiednie doposażenie (kufry ,sakwy ,owiewki itp.) ,dobór odpowiednich tras ,odrobina samozaparcia i efekt murowany.Osobiście uważam że takie kryteria jak pojemność ,prędkośc ,moc ,itp.są mniej istotne w odniesieniu do bezpieczeństwa ,niezawodności ,wygody podróżowania ,wszechstronności oraz im podobnych .Nie znam wprawdzie każdego z osobna na tyle bym mógł pozwolić sobie na wyrokowanie oraz wybór faworyta tego zestawienia ,chcę jedynie podkreślić iż odrobina „zew krwi” oraz serce bikera z pewnością skutecznie uzupełnią ewentualne niedostatki prezentowanych sprzętów :)
Tu sprawa jest prosta. Te motocykle mają uczynić podroż tanią a nie przyjemną.Po winklach nimi nie pośmigamy, na autostradzie z garści nie sypniemy i w terenie nie poendurzymy. Ale za to sto km zrobimy na 2,5 l wachy jak się postaramy. Ewentualny remont maszyny w trasie też raczej nie zrujnuje budżetu. I o to w nich chodzi. A swoją drogą to rozbawiła mnie sentencja w artykule : „…by….poczuć motocyklowego ducha wolności potrzebujemy tylko dwóch rzeczy- motocykla i pasji.Wszystko inne jest związane ze snobizmem…”No i proszę , pełny strój motocyklowy to jednak snobizm. A przecież była nie dawno seria artykułów Motovoyagera przekonująca o czymś odwrotnym.
chore jest rozbicie cen od 4 do 14 tysięcy – tragedia… za 14 można kupić 600 w ekstra stanie i ciąć po Europie bez kompleksów…. pazerność firm jest czymś niezrozumiałym dla mnie.
Fajny ten romet.
Tak patrzę po ofercie tej pojemności motorów i powiem że w świetle Europy jesteśmy jakimś zaściankiem. Gro fajnych modeli jest nie do kupienia w Polsce. Za to kupimy modele (tańsze) nieoferowane na zachodnią granicą. Patrzyłem na Keewaya – no dostaniemy wersję RKS OK ale czemu nie sprzedawać wersji RKV 125?
Mam nadzieję że się to zmieni i pojawią się fajne sprzęty w Polskich salonach w związku z ustawą 125 ccm.
Zestawienie kwotowe? No cóż takie jest realne życie kwoty zaczynają się zaraz koło 4 000 a kończą przed 20 000 PLN. Jak z samochodami czy ciuchami.
A gdzie można kupić KTM-a za 13500 zł?
jancio, można jeśli się jest strażnikiem miejskim: https://motovoyager.net/2015/03/motocykl-strazy-miejskiej-odslona-druga-przetarg-wygral-straznik/
Przez rok 2014 jeździłem yamaha tw 125.
Czy ten motocykl się nadaje do jazdy turystycznej? Odpowiem na to pytanie przewrotnie.
Zanim wsiadłem na yamahe rok wcześniej a mianowicie w 2013r. Miałem tylko jeden jednoślad był nim Romet ogar 200 i tym motorowerem zrobiłem około 7 tyś km w ciągu jednego roku, używałem go dla przyjemności jazdy jednośladem jak i do turystyki „motocyklowej” w odległości nie przekraczającej 300km .
I uwierzcie mi jak to była wielka przyjemność z jazdy.
Ale zacznijmy od początku.
Możecie się śmiać ale zanim kupiłem rometa jeździłem rowerem na co dzień i na wycieczki, ażeby jeszcze bardziej was zadziwić napiszę że w latach 1997-2002 zrobiłem 50 tyś motorowerami w latach 2005-2007 zrobiłem kilkanaście tysięcy różnymi motocyklami. A potem przyszły chude lata, na tyle biedne że często nie było mnie stać na autobusowy bilet miesięczny. A chęć przemieszczania się i podróżowania jednośladem pozostała. Z tych dwóch powodów wsiadłem na rower i jeździłem nim 7-10tyś rocznie. Zwiedziłem część Polski, Słowacje,Węgry, Rumunie.
Pamiętam jak dziś ile trzeba było trudu i samozaparcia aby przejeżdżać przez niezliczoną ilość górskich dróg na Słowacji, raz
rower pchałem ponad 4 godziny pod górę (z krótkimi postojami). Dziennie na tej wycieczce robiłem od 120 do 180km. Niestety po kilku latach jazdy rowerem uszkodziłem kolano, a jak wiadomo do lekarza i na prześwietlenia ciężko się dostać, dostałem termin na rok później aby zrobić rezonans. Przestałem jeździć rowerem ale na wiosnę następnego roku nie mogłem już usiedzieć na miejscu. Kupiłem Rometa ogara 200 za 400zł i był to najszczęśliwszy dzień w tamtym pamiętnym 2013roku. Z ekscytacji tamtej nocy nie mogłem zasnąć, w pracy byłem nie obecny myślami, gdyż kombinowałem gdzie pojadę.
Szybko okazało się że ogar wymaga remontu, wziąłem weekendowe nisko płatane dorywcze roboty aby tylko było na remonty.
Jakże ja wtedy doceniałem wygodę komfort i szybkość przemieszczania się na tym motorowerze.
Gdy sobie przypominałem ile potu musiałem wylać i ile bólu musiałem pokonać oraz przemóc zmęczenia aby przejechać rowerem 180km dziennie to z uśmiechem na twarzy przejeżdżałem w deszczu 300km ogarem w ciągu jednego dnia. W tamtym pamiętnym dla mnie roku przejechałem ogarem 7 tyśkm. W 2014r. Kupiłem sobie yamahe tw 125 za całe 3000zł w dodatku pożyczone. Tak nagle się okazało iż przez chwilę mogę jechać 100!!! km\h ależ to była prędkość. I wszystko działało poprawnie. Szybko się też okazło że silnik wymaga remontu i że siedzenie w romecie było wygodniejsze. Okazało się także że 125 przy 50tyś km żłopie olej z prędkością 1litra na 2000km. I już z doświadczenia napiszę jedyną opcją naprawy aby nie brał ani kropli oleju oleju jest wymiana cylindra na oryginalny nominalny nie używany i tłoka wraz z pierścieniami. Yamahą w 2014r zrobiłem 14tyś. km.
W roku 2015 dostałem awans w pracy i znów wróciły tłuste lata. Obecnie jeżdżę motocyklem o wartości 8 letniego średniej klasy samochodu i zwiedziłem nim w tym roku połowę europy. Z perspektywy czasu wiem że najlepiej i najmilej wspomina się podrożę które wymagały najwięcej wysiłku od podróżującego.
Mimo to że w tym roku zwiedziłem kilkanaście krajów europejskich i przejechałem około 20tyś km wcale nie wspominam lepiej tych podroży niż te przejechane ogarem a co dopiero rowerem.
Reasumując liczy się chęć wytrwałość i pasja a nie sprzęt, twierdzę nawet iż lepiej będziecie wspominać daleką wyprawę motorowerem niż 100 konnym motocyklem.
A czy 125 jest odpowiednim motocyklem do podróży?
Tak zdecydowanie tak z mojego do świadczenia mogę dopowiedzieć iż nie ważna jest marka tylko wygodne szerokie siedzenie wyprostowana sylwetka i dopuszczalna masa udźwigu.
A co do yamahy tw 125
Jeśli jesteś osobą choć trochę wygodną i potrzebującą komfortu w podroży to ten motocykl nie jest dla ciebie, po 40 km zaczyna boleć tyłek (dziennie potrafiłem nim przejeżdżać 750km) Ale jeśli prędzej jeździłeś amatorsko na rowerze to ten ból będzie do zniesienia.
Yamaha mimo wyglądu absolutnie nie nadaje się w trudniejszy teren. Części zamienne są do niej drogie
Ma słaby silnik jak na 125. I nawet nie myśl aby pojechać nią na wydmy czy nadmorską plażę.
Nie nadaje się też na podróż we 2 osoby. Niema do niej stelaży i kufrów wszystko trzeba dorabiać ręcznie.