Do zaprzyjaźnionego warsztatu motocyklowego – SpeedBike Przemka Badowskiego – na błahą naprawę przyjeżdża dziewczyna na swojej Hondzie Dominator 250. Okazuje się, że ta kobieta o azjatyckiej urodzie to Amerykanka z Kalifornii, która podróżuje po świecie, starając się poznać go jak najwięcej. Skoro los sprawił, że zagnało ją do naszego kraju, musieliśmy to wykorzystać.
Spotkanie z Crystal idealnie pasuje do naszej serii wywiadów z podróżnicami, czyli kobietami, które często samotnie, postanawiają podróżować po naszym globie właśnie na motocyklu.
Marcin Plewka: Cristal, pierwsze pytanie będzie z tych oczywistych. Co sprawiło, że zaczęłaś podróżować i zdecydowałaś się na taką wyprawę.
Crystal: Cóż, to było marzenie mojego życia. Powodów było wiele. Gdy zrozumiałam coś takiego, jak nieuchronność własnej śmierci, zdałam sobie sprawę, że życie jest krótkie. Nie mamy gwarancji, że dożyjemy 50, czy 60 lat. Nie możemy odkładać wszystkiego na emeryturę, bo wydaję nam się, że będziemy wtedy mieli więcej czasu. Moim zdaniem to niezbyt rozsądne, bo – niestety szczególnie – w przypadku motocyklistów, każdy dzień może być naszym ostatnim. Kiedy to zrozumiemy, i spojrzymy na to wszystko inaczej, dotrze do nas, że rzeczy które odkładamy na inny dzień mogą się nigdy nie wydarzyć, a ten „inny dzień” może nie nadejść. Dlatego dla mnie ten „inny dzień” oznacza tak szybko, jak to tylko możliwe.
Jak długo ten pomysł kiełkował w twojej głowie?
To była ewolucja. Gdy miałam 20-kilka lat chciałam podróżować z plecakiem, ale zawsze miałam wymówkę – Dopiero skończyłem college, muszę to wykorzystać, wspinać się po szczeblach kariery itd. I tak odkładałam to bez końca.
W wieku 21 lat zaczęłam przygodę z motocyklami. Na początku krótkie wycieczki, na kemping i z plecakiem. Potem zaczęły się samotne wyprawy na weekend, na tydzień i nawet miesiąc. Aż w końcu pomyślałam sobie, dlaczego by nie objechać Europy motocyklem zamiast robić to pieszo. Przecież kocham jeździć motocyklem i tak na pewno będzie szybciej.
Czy zdecydowałaś się na samotną podróż bo lubisz być sama, czy też tak po prostu wyszło?
Preferuję być wśród ludzi. Gdy jestem u siebie, w Kalifornii, mam swoją grupę z którą chodzimy po górach, czy jeździmy motocyklami. Jednak, gdy mówisz ludziom, że chcesz objechać motocyklem Europę w ciągu roku i w kolejnym Bliski Wschód, to okazuje się, że to nie do końca ich marzenie lub zupełnie nie są na to przygotowani. Mają rodziny i swoje liczne zobowiązania i przywiązanie do domów, samochodów.
Tak naprawdę była tylko jedna osoba, z którą chciałam jechać i to był mój najlepszy przyjaciel, jednak to się nie udało. Postanowiłam nie oglądać się na innych i zrobić sama to, co zaplanowałam zrobić. Mimo wszystko.
Czy zanim ruszyłaś w podróż wszystko dokładnie zaplanowałaś, czy też o następnym celu decydujesz bardziej spontanicznie?
Zaczęłam w Chorwacji. Nie miałam żadnego planu, natomiast musze pilnować limitu czasu pobytu w strefie Schengen (90 dni). Poza tym w Europie macie prawdziwe zimy, czego nie doświadczysz w Kalifornii. Dlatego zaczęłam od południa, np. w Grecji byłam 3 miesiące.
Nie układam żadnego konkretnego planu. Raczej sprawdzam 10 rzeczy wartych zobaczenia w danym kraju, biorąc pod uwagę głównie parki narodowe i inne atrakcje krajobrazowo – przyrodnicze.
To ile krajów udało ci się zwiedzić do tej pory?
A wiesz, że nie liczyłam, mniej więcej to coś około 15.
Czy jakiś kraj przypadł ci szczególnie do gustu? Oczywiście poza Polską?
Chyba Grecja.
To zasługa klimatu?
Wszystkiego. Klimatu i ludzi. Wszędzie spotykam miłych ludzi. Np. w Polsce często słyszę „Witaj w kraju”, uśmiech i na tym koniec. Grecy natomiast witają cię z otwartymi ramionami. Poza tym jestem wegetarianką, więc jedzenie na Bałkanach było dla mnie wyzwaniem, bo bazują tam głównie na mięsie. Grecy natomiast mieli o wiele więcej opcji do zaoferowania.
Jak ludzie reagują, gdy słyszą twoją historię o tym, że zdecydowałaś się na samotną podróż po Europie?
Haha – czasami czuję się jak obwoźny cyrk, który właśnie zajechał do miasta. Wyglądam jak wielki ślimak – mam ze sobą 55 kg sprzęt (do hikingu, robienia kawy, masę ciuchów itp.), a mój motocykl to jedynie 250-ka. W dodatku bycie samotną motocyklistką nie jest specjalnie popularne.
Jestem raczej mała… mam ok. 5’2 ft (ok. 158 cm) wzrostu, jestem Azjatką co sprawia, że nie wyglądam jakbym była stąd. Wszystko to razem działa tak, że ludzie patrzą z niedowierzaniem ale jednocześnie podziwem i powtarzają, że jestem odważna.
To prawda! Ogólnie można powiedzieć, że ludzie pozytywnie na ciebie reagują?
Tak! Są bardzo mili. Na przykład, gdy przejeżdżałam przez Serbię i było super zimno, pracownik stacji benzynowej zobaczył mnie przemarzniętą i podszedł do mnie, by ogrzać mi dłonie swoimi. On nie mówił po angielsku, ani ja po serbsku, a jednak się zrozumieliśmy. To było miłe.
Powiedz kilka słów o swoim motocyklu. Co to za maszyna i dlaczego na taki się zdecydowałaś?
To Honda Dominator NX 250 z 1996 roku. Kupiłam go z przebiegiem 4 tys. km i zrobiłam nim już ok. 24 tys. To enduro, a w Stanach jeździłam głównie sportami, więc jest to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Nie ma takiego przyspieszenia, ale podoba mi się podróż tym motocyklem. Nie mam potrzeby ostrej i nieostrożnej jazdy, jak wcześniej. Poza tym drogi są bardzo różne, często nierówne, wiejskie i na takich sprawdza się doskonale.
Czy brakuje Ci współczesnych, elektronicznych systemów wspomagających? trybów jazdy, kontroli trakcji itp.?
Moje kawasaki w Stanach ma ABS, natomiast ten motocykl to prawdziwa podróż w czasie. Zegary są w pełni analogowe i nie ma tam nic z elektroniki.
To twoim zdaniem dobrze, czy niedobrze podczas takiej podróży?
Cóż, największa wadą jest to, że nigdy nie wiem, ile paliwa mi zostało – hahaha. Muszę więc pamiętać, kiedy ostatnio tankowałam. Zasięg wacha się od 130-210 km, więc gdy tylko przekraczam 100 km od tankowania, już rozglądam się za stacją. To chyba jedyne, czego mi brakuje.
Faktycznie to czasem przydatna funkcja. Czy miałaś jakiekolwiek niebezpieczne sytuacje podczas swojej podróży? Na drodze i poza nią?
Hmm… tak były takie sytuacje. Może nie jest to bezpośrednio związane z motocyklami ale mam konto na Instagramie, które staram się rozwijać. Mam tam sporo wiadomości ale raz pan z Chorwacji zaoferował mi nocleg w pustym apartamencie. Choć zazwyczaj tego nie robię postanowiłam się zgodzić, skoro miałam być tam sama i tylko ja miałam mieć klucze. W skrócie – pan szybko stał się bardzo agresywny w stosunku do mnie i musiałam szybko się pakować. Czułam się zagrożona i dzwoniłam nawet do ambasady US z prośbą o pomoc. Ostatecznie udało mi się stamtąd uciec. Nie chcę wdawać się w szczegóły, ale było naprawdę niebezpiecznie.
Mogę się jedynie domyślać o co chodziło i jak to wyglądało… Przykro mi…
Cóż… Od tamtej pory nie przyjmuję takich ofert. Druga sytuacja, już na motocyklu, wydarzyła się w Serbii, gdzie jest dużo bezdomnych psów. Raz jeden z nich złapał mnie zębami za stopę w trakcie jazdy. Zdałam sobie sprawę, że jedyna opcja to przyspieszyć i tak też zrobiłam. Na szczęście pies odpuścił.
Co z tego, co udało ci się już zobaczyć w Polsce, spodobało ci się najbardziej?
Bardzo pododają mi się stare miasta. USA to młody kraj i nie mam tak starych budynków. Może dlatego tak mi się to podoba. Jest w tym dużo historii i wiele ciekawych miejsc do zwiedzenia.
Używasz tradycyjnych map, czy jednak w nawigacji korzystasz z dobrodziejstw elektroniki?
Używam jedynie google maps na moim telefonie. To całkowicie wystarcza, przynajmniej w regionach, które dotąd odwiedziłam.
Czy masz jakieś rady dla osób, które dopiero myślą o planowaniu takiej podróży? Odnośnie planowania, czy też doboru ekwipunku?
Ojej…nigdy o tym nie myślałam. Cóż, to zależy jak długa miałaby być to podróż. Na pewno zaczęłabym od zamontowania na motocyklu gniazda do ładownia telefonu. W dzisiejszych czasach to kluczowe. Średnio pokonuje ok 200-500 km dziennie i jest to wykańczające. Na początku piłam tylko wodę ale szybko okazało się to niewystarczające, szczególnie latem. Koncentracja siada z każdą przejechaną godziną. Dlatego zalecam zabranie ze sobą elektrolitów – nawet takich w proszku, do rozpuszczania. Trzeba dbać o nawodnienie, jak również o regularne odżywianie. Czasem chcę przejechać jak najwięcej i jak najszybciej opóźniając swoje posiłki, co tylko potęguje zmęczenie. Zatem regularne odżywanie i nawodnienie to podstawa.
Sporo osób śledzi twoje social media. Czy widząc, że przejeżdżasz przez ich okolice, oferują ci swoje towarzystwo choćby na krótkim odcinku?
Mam sporo takich propozycji ale z nich nie korzystam. W Stanach skupiałam się głównie na podróżowaniu w grupie, ale teraz doceniam podróżowanie samotne. Podoba mi się niezależność, możliwość zjechania z trasy, czy postoju wtedy, kiedy mam na to ochotę bez liczenia się z niczyim zdaniem .
Czyli swoboda przede wszystkim!
Dokładnie tak!
Jak zareagowała twoja rodzina na informację, że planujesz taką podróż?
Hahaha, dobre pytanie! W sumie to byłam zaskoczona. Od dłuższego czasu przesuwałam granice tolerancji moich rodziców. Na początku nie podobało im się to, że chcę jeździć motocyklem, czy mieć tatuaż. Potem jednak zdali sobie sprawę, że nie mogą nic z tym zrobić i muszą to zaakceptować.
Kiedy jechałam z mamą autem i zauważyłam, że w korku zrobiła miejsce dla motocyklisty pomyślałam sobie, że to „dzięki mnie” i wtedy też powiedziałam jej, że planuję taką podróż powiedziała jedynie – Wiesz, co robisz. Uważaj na siebie. Ja na to – Ale jak? To wszystko? Bez wykładu?! Myślę, że zrozumiała, że jestem na to gotowa.
Co dziwne, większy problem z tym mieli moje przyjaciele. Połowa z nich była bardzo wspierająca, natomiast pozostali zamartwiali się, że będę tak daleko, sama i w razie potrzeby nie będą w stanie i pomóc.
Wspomniałaś, że następnym krajem na liście jest Litwa. Czy wiesz już, co dalej.
Oczywiście. Mogę ci pokazać moją „profesjonalną mapkę”.
Wow. Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, Szwecja, Norwegia. Nieźle. Nie boisz się pogody w Skandynawii?
Mam w planach zdążyć przed zimą
Wybierasz się na Nordkapp?
Chciałabym, ale chyba nie wystarczy mi czasu z uwagi na ograniczenie pobytu w strefie Schengen. Zostało mi ok. 1,5 miesiąca na około 10 krajów. Chciałabym spędzać ok 2-3 dni w każdym z nich.
Poczciwym Fireblade’m dookoła świata, czyli RTW Roxy i jej samotna podróż [WYWIAD]
Mapa kończy się w UK. Co dalej?
W UK zresetuję swój limit pobytu w strefie Schengen (90 dni w i 90 dni poza Schengen). Po tym okresie w UK wybieram się do Francji, Włoch i Portugalii na kolejne 3 miesiące i po następnym „resecie” wybieram się na bliski wschód. Na razie planuje jedynie na dwa dni do przodu.
No dobrze. Na koniec. Czy jest coś, co chciałabyś przekazać naszym czytelnikom?
Jasne. O czymkolwiek marzycie, niezależnie od tego, z czym jest to związane, po prostu zacznijcie planować, jak to zrobić. Nie musi być to dwuletnia podróż, może np. weekend w Szwajcarii. Jeśli z jakiś powodów odkładasz to na później, chciałabym powiedzieć wam, żebyście zaczęli realizować swoje pasje. Teraz! Już!
Bardzo dziękuję za poświęcony nam twój cenny w strefie Shengen czas. Trzymamy kciuki za dalszą podróż! Powodzenia!
Hahaha, dziękuję i ja! Przyda się!