_SLIDERMonster Attack w Mszczonowie, czyli nowe Ducati napędzane przez Lenovo

Monster Attack w Mszczonowie, czyli nowe Ducati napędzane przez Lenovo [testowe pierwsze wrażenia]

-

Czas pandemii przyzwyczaił nas do odwoływania, lub mocnego okrajania planowanych imprez. Jakież było moje wielkie zdziwienie, gdy na prezentacji nowego nakeda od Ducati, zatytułowaną Monster Attack, a odbywającej się na mszczonowskim obiekcie doskonalenia techniki jazdy DriveLand, zobaczyłem mnóstwo ludzi i wspaniałe atrakcje. 

Na wstępie muszę wszystkim napisać, że jest to tekst sponsorowany. Sponsorowany lotem śmigłowcem, którym miałem okazję lecieć (pierwszy raz w życiu śmigłem, na szczęście LPR po mnie nigdy nie musiał startować) tuż po zakończeniu tego mega eventu.

Monster Attack w Mszczonowie, czyli nowe Ducati napędzane przez Lenovo [testowe pierwsze wrażenia]

 

Zatem wszyscy ci, którym nie pasuje zbyt mała krytyka bezkratownicowego nowego Monstera, niech patrzą na moje peany przez pryzmat widokowego lotu helikopterem Tomka Kuchara nad Mszczonowem.

Mega Monster Attack – Ducati i Lenovo

Monster Attack w Mszczonowie, czyli nowe Ducati napędzane przez Lenovo [testowe pierwsze wrażenia]

Kilka słów o evencie, zanim przejdę do pierwszych wrażeń z jazdy najnowszym Monsterem. Na obiekcie DriveLand należącym właśnie do kierowcy rajdowego – Tomka Kuchara, Ducati Polska wraz z Lenovo Polska postanowiły zorganizować prezentację swoich produktów. Ducati pokazało 9 Monsterów 2021 oraz do naszej dyspozycji oddano kilka innych sprzętów z Bolonii (SuperSport, Multistrada V4S).

Monster Attack w Mszczonowie, czyli nowe Ducati napędzane przez Lenovo [testowe pierwsze wrażenia]

Natomiast Lenovo zaprezentowało swoją całą linię najnowocześniejszych komputerów osobistych, laptopów jak i urządzeń stacjonarnych.

Monster Attack w Mszczonowie, czyli nowe Ducati napędzane przez Lenovo [testowe pierwsze wrażenia]

Dlaczego akurat Lenovo? Ponieważ właśnie ta firma, można powiedzieć, że również odpowiada za sukcesy fabrycznego teamu Ducati w MotoGP. To właśnie elektronika Lenovo sprawia, że motocykle, mimo ogromnego przerostu mocy, są wstanie utrzymać się na torze – oczywiście przy drobnej pomocy zawodników. A my możemy sobie klikać w produkty, których moc obliczeniowa pomaga jeźdźcom Ducati. Fajnie?

Monster Attack w Mszczonowie, czyli nowe Ducati napędzane przez Lenovo [testowe pierwsze wrażenia]

Nowy Monster. Jaki jest?

Monster Attack w Mszczonowie, czyli nowe Ducati napędzane przez Lenovo [testowe pierwsze wrażenia]

Ale przejdźmy do bohatera tego eventu, czyli Monstera. Zacznę może bez owijania w bawełnę – motocykl ten jest najlepiej skręcającym Monsterem, na jakim miałem okazję jechać, a kilka ich było. Nie byłem do tej pory fanem Monsterów i kult tego modelu do mnie jakoś nie przemawiał. Wręcz uważałem, że motocykle te są trochę archaiczne, w porównaniu do brytyjskiej, czy japońskiej konkurencji. Fani marki mogą mnie tutaj zjeść na surowo, ale ja z ulgą – i zdziwieniem – przyjąłem wiadomość o tym, że Włosi odchodzą od kratownicy.

Geneza Monstera jest taka, że od 1993 roku ma to być sportowy motocykl, dostosowany do codziennego użytku. Trochę się to ostatnimi czasy rozjechało z tym sportem, ale dzięki nowemu modelowi wraca na właściwie tory.

Kilka danych technicznych?

Bijącym sercem nowego Monstera jest wyjątkowa jednostka pojemności 937 cm3 – Testastretta 11°, chłodzona cieczą, 4-zaworowa, dwucylindrowa z rozrządem Desmo. Parametry? 111 KM przy 9250 obr./min i maksymalny moment obrotowy 93 Nm przy zaledwie 6500 obr./min.

Jego rama główna typu monocoque ma bardzo dużo podobieństw z ramą Panigale V4. Jest krótka, aluminiowa, mocowana bezpośrednio do korpusu silnika. Jest jeszcze lżejsza i przyczynia się do zmniejszenia całkowitej suchej masy motocykla do zaledwie 166 kg. Żaden Monster nigdy nie był tak lekki!

Jak się prowadzi?

Monster Attack w Mszczonowie, czyli nowe Ducati napędzane przez Lenovo [testowe pierwsze wrażenia]

Jasne, motocykl ten nie jest najmocniejszy, zatem nie będzie najszybszym sprzętem w okolicy, ale… jeśli chodzi o kolegów na nakedach, to gwarantuję wam, że będziecie mogli nowym Monsterem robić kółka wokół nich. Ten sprzęt prowadzi się po zakrętach jak moje 125-kilogramowe supermoto. Jest lekki, zwinny, skrętny i cudownie łatwy w pilotażu. Zejście na kolano na nim, na zwykłym placyku, jest tak proste, jak na żadnym innym nakedzie.

Choć przylgnęło do niego miano małego Monstera, to przecież wyposażony jest w prawielitrowy silnik, który pozwala rozpędzić się do 250 km/h. Jeżeli macie mocne mięśnie przedramion i silny kark, nie ucieknie wam większość sportowych sześćsetek, a i po mieście zagonilibyście w kozi róg niejednego plastikowego litra.

Po prostu nowy Ducati Monster a.d. 2021! [dane techniczne, cena, opis]

Hamuje wyśmienicie, na odcinku prostej toru w Mszczonowie hamowałem go ze 160 km/h do zera na bardzo krótkim dystansie, bez interwencji elektroniki.

Monster jest stabilny – i przy jeździe z dużymi prędkościami, przy hamowaniu i podczas jazdy w zakręcie. Dzięki temu mamy zaufanie do motocykla, który prowadzi się po prostu jak po sznurku.

Skrzynia biegów. Problemy? Nie tym razem!

Skrzynia biegów to element motocykla, który jest wyjątkowo trudny do wykonania dla włoskich inżynierów, szczególnie w silniku Testastretta 11. Miałem wielkie problemy z międzyluzami w skrzyni mniejszej Multistrady podczas testów premierowych w 2019 roku, ale w Monsterze nie ma takiego problemu. Quickshifter działa wzorowo, biegi wchodzą wyraźnie i niezawodnie. Nie mam pojęcia od czego to zależy, że w jednych modelach z tym silnikiem problem występuje, w innych nie. W mojej opinii skrzynka Monstera działa idealnie.

Monster Attack w Mszczonowie, czyli nowe Ducati napędzane przez Lenovo [testowe pierwsze wrażenia]

Co mi się nie podobało w Monsterze?

Aaaaa, było coś takiego! Sterowanie elektroniką. Jest mało intuicyjne i dogrzebanie się do interesujących mnie ustawień zajęło stanowczo zbyt dużo czasu. Szkoda, bo interfejs Multistrady V4S jest wprost dziecinnie prosty, warto byłoby sterowanie elektroniką skopiować z dużej Multi.

Uważam, że nowy Monster to krok w naprawdę dobrą stronę. Wszystkim kochającym ramy stalowe i markę Ducati polecam modele SuperSport i Scrambler. Liczę na to, że nowy duży Monster pojawi się w nowej ramie, yyyy, tzn. w nowej odsłonie.

A na koniec jak zwykle cena. Za Monstera w podstawowej wersji zapłacić musimy 53 900 zł, a za wersję Monster +, bogatszą m.in. o miniowiewkę oraz nakładkę na tylne siedzenie należy dołożyć jeszcze 2000 zł.

10 przepisów na nakeda?

Pełen test Monstera pojawi się w lipcu, po naszym Wielkim Porównaniu Nakedów, które planujemy przeprowadzić na Kaszubach, na początku wakacji. Monster będzie miał naprawdę zacnych rywali: Aprilię Tuono 660, BMW F 900 R, Suzuki GSX-S 750, Hondę CB650, Yamahę MT09, Kawasaki Z900, Benelli 752S oraz prawdopodobnie KTM-a Duke 890 R, zapewnionego przez Liberty Moto Wrocław. Myślę, że ma spore szanse na wygraną, ale to się dopiero okaże…

 

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!
Michał Brzozowski
Michał Brzozowski
Motocyklista od 20 lat, z potężnym stażem przejechanych kilometrów, dużą liczbą przetestowanych maszyn i wielką miłością do jednośladów. Przede wszystkim kocha trzy motocyklowe segmenty: hipermocne nakedy, wygodne, duże turystyczne enduro oraz lekkie i zwinne jednocylindrowe supermoto, ale nie stroni od jazdy wszystkim co ma dwa koła. Przetestuje każdy sprzęt, a większość z testowanych motocykli chociaż spróbuje postawić na koło. Absolwent filologii polskiej na UW. Prywatnie pasjonat sportu, a w szczególności rowerów.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ